18. Axel x Reader (lemon)

5.7K 101 46
                                    

Dla @Mentosik810

[T/I] - Twoje imię
____________

Odkąd ukończyłaś Gimnazjum Raimona nie utrzymywałaś prawie kontaktu z przyjaciółmi z dawnego klubu piłkarskiego. Wyjątkiem był Jude, który akurat mieszkał parę domów dalej. Kiedy chodziłaś do liceum odprowadzał Cię pod szkołę, bo była dla niego po drodze. Mimo to nic więcej was nie łączyło - po prostu byliście przyjaciółmi. Teraz kiedy masz już prawie dwadzieścia dwa lata i raczej nie masz czasu na coś takiego jak przyjaciele, głównie zajmujesz się pracą. Chwilowo dorabiałaś w fast foodzie, później w budce z lodami, a jeszcze później byłaś ratownikiem na basenie. Jednak żaden z tych zawodów nie był twoim marzeniem. Było nim trenowanie młodych piłkarzy. Ale ze względu na tak młody wiek dalej musiałaś zdobyć większe doświadczenie i to robiłaś. Bowiem gdy nie pracowałaś bądź spałaś wykorzystywałaś czas na treningi. Świat piłki był dla Ciebie czymś ważnym. Ale wracając do teraźniejszości. Właśnie szłaś na jeden z treningów i po pewnym czasie minęłaś jeden - zresztą dobrze Ci znany dom. Zatrzymałaś się przed wielkim, białym budynkiem i zaczęłaś wspominać. Jude'a nie widziałaś dobre trzy lata. Co się z nim stało? Gdzie teraz jest? Czy żyje? Tego nie wiedziałaś, chociaż na tablicach w mieście nigdy nie było klepsydry z tym nazwiskiem. Przypomniały Ci się stare czasy. Dobre czasy. Każde podanie, wygrana i przegrana. Nagle ta nostalgia została przerwana:

- Mogę Ci jakoś pomóc? - usłyszałaś za sobą męski głos.

Szybko odwróciłaś się w tamtą stronę i jednym spojrzeniem zlustrowałaś mężczyznę. Wysoki, szczupły, przystojny, z zielonymi szkłami w okularach oraz dredami związanymi z tyłu.

- Jude... - szepnęłaś i prawie ze łzami w oczach rzuciłaś się na chłopaka.

- [T/I] - powiedział cicho Sharp obejmując cię w pasie. - Dawno się nie widzieliśmy.

- Masz rację - oderwałaś się od niego i zaczęliście rozmawiać. Mijał czas, a wy dalej prowadziliście rozmowę bez końca. Nie przeszkadzało Ci to, wręcz przeciwnie. W końcu Jude zamilkł na chwilę, a później znowu się odezwał:

- [T/I], za tydzień spotkam się z Markiem i Axelem. Chciałabyś dołączyć? - zapytał z małym uśmiechem.

Sama też się uśmiechnęłaś. W Twoich myślach zaczęło krążyć jedno imię - Axel. Dobrze wiedziałaś, że swego czasu Płomienny Napastnik był twoim bliskim przyjacielem. Kiedy zaczęłaś czuć do niego coś więcej, straciliście kontakt. Jude wiedział o wszystkim, a w jego głowie zaczął się układać mały plan.

- P-pewnie - wykrztusiłaś z siebie, starając się ukryć radość.

- Podeślę Ci miejsce i godzinę spotkania - rozczochrał twoje włosy jak za dawnych lat, pożegnał się i odszedł.

Wyszczerzyłaś się do siebie jak głupia i spojrzałaś na telefon, a dokładniej na godzinę. Dziesięć minut temu zaczął się Twój trening. Pobiegłaś szybko na boisko z myślą o spotkaniu z dawnymi przyjaciółmi.

✴✴✴

Minął tydzień i nadszedł czas na owe spotkanie, na które czekałaś. Całe siedem dni szczerze cieszyłaś się na to, że w końcu zobaczysz Marka i Axela. Ubrałaś luźną, czarną sukienkę do połowy uda, a makijażem podkreśliłaś atuty twojej twarzy. Wreszcie ktoś zadzwonił do domu i poszłaś otworzyć drzwi. Stał tam Jude. Zabrałaś potrzebne rzeczy i oboje wsiedliście do jego auta, którym szybko dojechaliście do klubu. Wzięłaś Jude'a pod ramię i ruszyliście w stronę wejścia. Stresowałaś się na maksa, ale byłaś świadoma, że raczej nic nie powinno pójść źle. Kiedy byliście w środku spojrzałaś w stronę foteli - od razu ich zobaczyłaś. Blaze i Evans siedzieli na kanapie oczekując na Was. Mark niczym się nie zmienił; charakterystyczna dla niego pomarańczowa opaska na głowie, wielkie, brązowe oczy i szeroki uśmiech. Axel też nie przeszedł wielkiej zmiany. Postawione na jeża białe włosy, skupienie wypisane na twarzy i oczywiście hebanowe tęczówki. Przepchaliście się do nich między ludźmi i każdego powitałaś klasycznym przytuleniem. Kiedy witałaś się z Blaze'm, zauważyłaś cienkie, niebieskie pasemko włosów, którego nie było widać z daleka przez kolorowe oświetlenie. Usiadłaś naprzeciw niego, po czym w czwórkę pogrążyliście się w rozmowie przekrzykując muzykę. Dochodziła północ, a dla imprezowiczów oznaczało to dopiero początek. Impreza rozkręciła się na dobre, a Ty i o dziwo Axel, byliście nieźle wstawieni. Mark i Jude napili się po jednym, dwóch drinkach, ale wy... no cóż. Nie narzekaliście. Zatańczyłaś z każdym po dwa razy albo więcej. Nie liczyłaś, w końcu to nie jest szkolny bal. Nagle Axel Cię porwał znowu na parkiet. Przyciągnął się bliżej siebie kładąc dłonie na talii. Przygryzłaś wargę i oplotłaś ręce wokół jego szyji. Patrzyliście sobie zawzięcie w oczy, aż w końcu Blaze zaczął delikatnie jeździć dłońmi po twoim ciele. Podobało Ci się to. Przymknęłaś oczy wczuwając się w rozkosz. Po chwili poczułaś coś miękkiego na swoich ustach, od razu zaczęłaś odwzajemniać pocałunki Axela, które z każdym razem stawały się zachłanniejsze. Poczułaś ciepło w środku, które wcale nie było spowodowane alkoholem. Nigdy nie myślałaś, że doczekasz tej chwili, a tu proszę. Po paru minutach przyjemności oderwałaś się biorąc wielki wdech. Spojrzałaś na Axela. Na jego twarzy widniał mały uśmiech, a błyszczące oczy były skierowane w twoją stronę.

One shoty Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz