♣
Dla: HanaKozume ❤
Nozel Ty zimny draniu, gdzie jest moja wena do napisania czegoś z Fuegoleonem?
ps. Moje książki/one-shoty są naprawdę, aż tak złe, że rzadko kto je komentuje? XD
♣
Każdej nocy śniły Ci się koszmary. Dostrzegałaś w nich ślady tragedii sprzed połowy roku, której byłaś świadkiem. Szlachecka rodzina zamieszkująca stolicę Królestwa Clover została uprowadzona na wakacjach przy granicy z Diamond. Chciano zwabić i zamordować Magicznych Rycerzy, a kiedy się to nie udawało, to zabijano jednego zakładnika, a potem kolejnego. W końcu zginęli wszyscy, ale za to żaden członek oddziału nie został ranny. Nie licząc oczywiście Ciebie. W Twojej duszy powstała otwarta rana i chociaż nie leciała z niej krew, to była ona bardzo bolesna. W końcu poszłaś na tę misję, wiedząc, że to Twoja rodzina i przez wasze błędy widziałaś, jak wszyscy Ci najbliżsi zginęli. Zostałaś jedyną przedstawicielką rodu, nie mogąc przestać obwiniać się za to, co się wtedy wydarzyło. Zadania w oddziale Srebrnych Orłów wykonywałaś bez troski o własne bezpieczeństwo, a po pracy piłaś w samotności, stając się cieniem dawnej siebie. Twoi współpracownicy nie wiedzieli, co powinni zrobić, więc nie robili nic, pozwalając, żeby pochłonęła Cię Twoja depresja. Kapitan Oddziału próbował z Tobą rozmawiać, lecz obrał ścieżkę typową dla niego, nie dającą Ci przy tym żadnego wsparcia. Chciał dla Ciebie jak najlepiej, bo znaliście się od dawna, ale duma, z jaką się obnosił, nigdy mu na to nie pozwoliła.
- [Nazwisko], siedząc ciągle w barze, hańbisz dobre imię naszego oddziału. - Wezwał Cię w końcu do swojego gabinetu, kiedy ciągle ignorowałaś jego rozkazy ,przestania użalania się nad sobą'. Od wczesnych lat młodości zauważyłaś, że cały czas ma praktycznie ten sam wyraz twarzy bez względu na okazję, więc nie szukałaś tam ciepła czy zrozumienia.
- Wykonuję przecież swoje misje. - Odpowiedziałaś zmęczonym tonem głosu, przecierając opuchnięte powieki.
- Wykonujesz, ale coraz bardziej się staczasz. Ile jeszcze mam to tolerować? - Spytał dość ostro, a w Twoich oczach zebrały się łzy. Nie zamierzałaś przy nim płakać, ale nie mogłaś powstrzymywać dłużej swoich emocji. Liczyłaś na wyrozumiałość od osoby, z którą kiedyś się przyjaźniłaś, ale nie dostałaś jej ani odrobiny.
- Jeśli jestem takim problemem, to proszę mnie wyrzucić. Nie zależy mi na byciu Magicznym Rycerzem. - Wzruszyłaś ramionami, spuszczając głowę. Nozel cicho westchnął i spoglądał na Ciebie przez chwilę, jakby chciał powiedzieć coś, co nie mogło przejść mu przez gardło.
- Idź do swojego pokoju. - Stwierdził po chwili obojętnie, a Ty powolnie potoczyłaś się w kierunku wyjścia.
Nie zamierzałaś się go słuchać, a Twoje nogi od razu po rozmowie powędrowały do baru. Krzyki Twoich bliskich oraz ich krew na Twoich rękach, którą próbowałaś zatamować, męczyły Cię również tego dnia. Kapitan tylko to pogorszył, bo udowodnił Ci swoimi słowami, jak beznadziejna jesteś. Cały czas trzymałaś w kieszeni płaszcza pudełko z tabletkami, dzięki którym chciałaś wkrótce stąd odpłynąć. Po spędzonej godzinie nad pustymi już kieliszkami włożyłaś do niej rękę, zaciskając je w dłoni. Wtedy właśnie poczułaś, że ktoś się na Ciebie patrzy, więc obejrzałaś się do tyłu.
- Zamierzasz się poddać? Znałem Cię jako silną i odważną osobę, a teraz po prostu zachowujesz się żałośnie. - Stwierdził wyniośle, krzyżując ręce na piersi.
CZYTASZ
Black Clover ♣ One-Shoty
FanfictionZapraszam do czytania i zamawiania one-shotów z Black Clover :)