(czy teraz wszystko działa?)
♣
Dla: _NaShi_ ❤
Mój pierwszy w tej książce one-shot z Luckiem, więc chciałam zacząć tak przyjemnie, delikatnie... Ale kompletnie mi nie wyszło moim zdaniem. Czasami tak jest, że podczas pisania czegoś ze swoją ulubioną postacią chce się dobrze, no i w końcu się przesadza. Przepraszam za te zmiany w narracji i chaotyczność. Może pomimo wszystko komuś się jednak spodoba, a osobie zamawiającej wiszę jeszcze jednego shota haha
♣
W tym momencie żałował, że uświadomił sobie to dopiero teraz. Kiedy po jego policzku spłynął strumień łez, przypomniał sobie dawno już odbytą rozmowę z Vanessą....
Chłopiec wyprany z uczuć i moralności śmiał się zawsze najgłośniej. Jego uśmiech trwał niezmiennie, a chęć do walki rosła wraz z wiekiem, ale kiedy miał już ponad siedemnaście lat, zaczął czuć się dziwnie. Nie identyfikował tego z niczym konkretnym, po prostu zauważył u siebie zmianę. Przez chwilę pomyślał nawet, że jest pod wpływem uroku, lecz nie znał osoby, która mogłaby go rzucić. Ze swoim problemem trudno było mu się zwrócić do swoich najbliższych przyjaciół. Magna sam nie wyglądał na obeznanego w sprawach ludzkich nastrojów, a [Imię] po prostu nie mógł z jakiegoś powodu o tym powiedzieć. Nie należał też do osób, które dokładnie zastanawiały się nad swoimi decyzjami, dlatego wybrał pół przytomną Vanessę, siedząca przy barze.
- Nie wiem, może się zakochałeś, co Luck? - Odpowiedziała przymulonym głosem, podpierając głowę ręką, kiedy ten opowiedział jej o swoich objawach.
- Zakochałem? - Zamyślił się, aby po chwili na jego twarzy ponownie wrócił uśmiech. - Nigdy nikogo nie byłem zakochany, to niemożliwe. - Odpowiedział z zadowoleniem, zupełnie jakby to był powód do dumy.
- Skoro tak mówisz... - Czarownica nie zamierzała się z nim kłócić. Nalała do kieliszka kolejną porcję wina, kiedy blondyn wciąż przy niej siedział, machając rytmicznie zwisającymi nogami. Było prawdą, że nigdy nie zwracał uwagi na takie rzeczy, ale jakby się tak zastanowić, to miał w obecnym życiu pewną osobę, którą bardzo lubił, tylko czuł się przy niej dziwnie.
- A jak się to rozpoznaje? - Spytał po chwili, czując dziwne łaskotanie w brzuchu, na myśl, że diagnoza Vanessy może być prawdziwa.
- Pomyślmy... - Odłożyła kieliszek, zastanawiając się, jak powinna dobrze mu to wyjaśnić.
Chyba wiesz, że ta osoba jest dla Ciebie ważna i wiele Twoich myśli jest z nią związanych.
Luck rzadko wracał z misji bez otrzymania jakiejkolwiek skargi. Często prosiłaś go, aby próbował przemyśleć, co robi, lecz później przez jego prowokacje sama wciągałaś się w wir walki bez opamiętania. Kiedy pewnego razu wrócił z misji, było inaczej. Nie mogłaś wtedy mu towarzyszyć, głównie przez kontuzję, którą sam Ci niechcący zrobił.
- Słyszałam, że dobrze Ci dziś poszło na misji. - Pochwaliłaś go, słysząc dobre wieści od Magny. Podobno pierwszy raz od jakiegoś czasu nie ucierpiała żadna osoba postronna ani własność prywatna, co było swoistym sukcesem.
- To dlatego, że teraz myślę podczas walki też o Tobie! - Wypowiedział z ogromnym uśmiechem, nie zdając sobie sprawy, jak to brzmiało w odbiorze. Popatrzyłaś na niego ze zdziwieniem, a po chwili odwzajemniłaś uśmiech.
CZYTASZ
Black Clover ♣ One-Shoty
FanfikceZapraszam do czytania i zamawiania one-shotów z Black Clover :)