♣ Rill x Reader - Skomplikowana relacja ♣

838 53 15
                                    

Dotarliśmy do końca minimaratonu! Dziękuję, że jesteście ze mną już rok i witam osóbki, które dopiero niedawno zaczęły czytać tę książkę 

Dla: __Blanka__ 

Chciałam zrobić z tego lemona zgodnie z zamówieniem, ale nie umiałam, więc to zwykły one-shot ;-; Rill okazał się nie być dla mnie dobrym materiałem do eksperymentowania, bo jest za niewinny i za uroczy, nie mogłam skrzywdzić go złą próbą XD


Uważałaś kapitana Szarych Jeleni za interesującą osobę, z którą lubiłaś spędzać czas. Wspierałaś go jako wicekapitan, próbując inspirować do nowych prac, kiedy obrażał się na cały świat jak małe dziecko. Cokolwiek dobrego byś o nim nie powiedziała, to niestety nie mogłaś zaprzeczyć rozprzestrzeniającej się plotce, że nie najlepiej radził sobie w swojej roli. Dziewiętnaście lat to młody wiek, a on dodatkowo zachowywał się jeszcze młodziej, często nie będąc do końca świadomym pewnych rzeczy. Do idealnych przykładów należała wasza relacje. Rill często łapał Cię za dłoń, ciągnąc za sobą lub płakał Ci na ramieniu w różnych chwilach, potrafiąc też przytulić publicznie, ciesząc się z czegoś. Oczywiście nie brał pod uwagę Twojego zawstydzenia ani reakcji innych ludzi, biorących was za parę, gdy on nawet o tym nie pomyślał. Przynajmniej tak uważałaś, patrząc na jego twarz pełną dziecinnych grymasów. Słabość w zarządzaniu swoim oddziałem, zauważył dopiero podczas festiwalu, na którym zajęliście zaskakujące nawet dla Ciebie miejsce.

- Jesteśmy na ostatnim miejscu, jak do tego doszło [Imię]-san?! - Spytał całkowicie przejętym głosem po usłyszeniu rankingu Cesarza Magii, łapiąc się za głowę. Miał przerażone spojrzenie, jakby naprawdę dopiero teraz zauważył wszystkie problemy, z jakimi to Ty się zazwyczaj męczyłaś, aby jakkolwiek to wyglądało.

- Ja mam osiemnaście, a Ty dziewiętnaście lat, kapitanie. Nie spodziewałam się wygórowanej pozycji. - Westchnęłaś poważnie, spuszczając głowę. Pocieszanie szlachcica nie należało do najprostszych, bo nie lubił on słuchać w trudnych chwilach samych dobrych rzeczy typu "Zrobiłeś, co mogłeś!" lub "Za rok będzie lepiej", a z drugiej obraziłby się za gorzkie słowa krytyki. Często nie wiedziałaś, co powinnaś mówić.

- Co my zrobimy?! - Chłopak chwycił Cię za ramiona z przejęciem, przyciągając tym uwagę wszystkich zebranych. Staliście wśród członków zakonu z innych drużyn, więc bałaś się ich reakcji na jego emocjonalność. - Musimy być najlepsi! Albo przynajmniej trochę lepsi...

- Spokojnie kapitanie... - Próbowałaś go uciszyć, uśmiechając się nerwowo, zerkając po bokach na zdziwione twarze magów.

- Zainspirowałaś mnie, [Imię]-san! - Wykrzyczał w pewnym momencie swoim niedojrzałym głosem, odchodząc na bok z zamyśloną miną. Postanowiłaś powędrować za nim, bo takie 'inspiracje' często kończyły się naprawdę niepoważnymi pomysłami. - Wezmę udział w egzaminie na Rycerza Korony! - Dodał triumfalnie z uniesionym palcem ku górze. 

- Jest Pan kapitanem, nie musi Pan... - Próbowałaś mu to jakoś przekazać, ale on całkowicie Cię nie słuchał.

- Muszę zrobić dobre wejście... - Odpłynął myślami, łapiąc się za brodę. Krążył w kółko po korytarzu zamku, a Ty szłaś za nim z załamanym wyrazem twarzy. - Przygotujmy maskę, pod którą ukryję swoją tożsamość! - Krzyknął w końcu, na co przewróciłaś oczami.

- Kapitanie... - Próbowałaś delikatnie wyrazić swoją opinię na ten temat, ale on pochwycił Cię za dłoń, ciągnąc za sobą w kierunku schodów.

Black Clover ♣ One-ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz