♣ Luck x Reader - Inna Filozofia ♣

860 64 26
                                    

Dla: Delfini_zulw_tygrysi ❤

Zamiast uczyć się do sesji, postanowiłam pisać książki na Wattpadzie. Typowa ja. Następny one-shot będzie w końcu z Solidem, a to jest chyba najdziwniejsze, co napisałam, ale miało być wesołe ^^

Magna zaczął martwić się o swojego przyjaciela od jakiegoś tygodnia. Zazwyczaj Luck prowokował go do pojedynków prawie codziennie i ciągle uśmiechał się jak niewinne dziecko. Ostatnio trochę się uspokoił, częściej się zamyślał, a tego dnia nie było go jeszcze w centrum kwatery, chociaż niedługo miała wybić siedemnasta. Niedoszły chuligan zdawał sobie sprawę, że chłopak spotyka się z niejaką [Imię], ale nie sądził, że jakakolwiek dziewczyna, szczególnie szlachcianka, mogłaby zakochać się w takim psychopacie, dlatego chciał mu to wybić z głowy. Jednak kiedy się spotkali, Voltia kierował się właśnie do drzwi wyjściowych, niosąc niewielką skórzaną torbę. 

- Oi, wybierasz się gdzieś? - Spytał go z kwaśną miną, krzyżując ręce na piersi. Większość członków zakonów również zainteresowała się tą kwestią i przerwała swoje czynności, aby wysłuchać odpowiedzi swojego wesołego kolegi.

- Tak, [Imię] zaprosiła mnie do siebie na weekend. Nie mogę się doczekać, aż będę mógł wyzwać ją na pojedynek! - Roześmiał się z rumieńcami adrenaliny na polikach i naprawdę myślał tylko i wyłącznie o tym, lecz reszta odebrała to całkowicie inaczej.

- Wcale Ci nie zazdroszczę, że będziesz nocował u dziewczyny. - Pierwszy odezwał się Finral, którego słowa zostały zignorowane.

- Lecisz do jej dworku? - Po nim wtrąciła się Vanessa z dwuznacznym wyrazem twarzy, podpierając bolącą głowę ręką.

- Tak! - Odkrzyknął bez zastanowienia z zachwytem, co tylko pogłębiło przekonanie Magny, że Luck stanie się ofiarą odrzucenia w miłości. - Takie dworki są duże, co oznacza dużo miejsca do walki!

- A więc zaprosiła Cię do swojego domu? Jej rodzina Cię nie zje? - Spytał go niepewnym tonem głosu, krzywiąc się jeszcze bardziej.

- Też się o to martwiła, ale pojechali na wesele do stolicy. - Odpowiedział jak gdyby nigdy nic, mrużąc oczy ze szczęścia.

Nie wiedział jednak, jakie myśli tym u nich wywołał. Twarze większości przybrały poważne miny. Asta rozejrzał się dookoła, nie rozumiejąc, o co wszystkim chodzi. No i Charmy kontynuowała jedzenie, nie doszukując się w niczym ukrytych kontekstów. Byli tym samym jedynymi osobami, naprawdę rozumiejącymi sytuację. 

- Coś zrobiłem? - Z twarzy niebieskookiego blondyna zniknął uśmiech po tym,j jak zobaczył reakcję swoich przyjaciół, którzy w większości wstali i zebrali się wokół niego.

- Powodzenia Luck. - Oznajmił z powagą Gauche, wciąż patrzący pomimo tego na fotografię swojej siostry. Jakie myśli miał z nią teraz związane, lepiej nie pytać.

- Hę? - Osiemnastolatek poczuł się lekko speszony i zdziwiony tym, co się dzieje. Nawet nie brał pod uwagę żadnych  innych zamiarów dziewczyny niż wyzwanie go na pojedynek.

- Dama zaprosiła Cię do siebie na noc. Jesteś już dorosły, wiesz, co to oznacza. - Finral poklepał go po ramieniu, mając na twarzy grymas zazdrości.

- Pierwszy raz może być krótki i nie masz się czego wstydzić, pamiętaj. - Zapewniła Vanessa, unosząc butelkę wina z euforią.

- Przekrocz własne limity, ale bez przesady. Dziecko to obowiązki... - Kapitan Yami zaciągnął się z powagą papierosem. - Kup mi w drodze powrotnej srajtaśmę.

Black Clover ♣ One-ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz