{[14]} bo autorka to debilka

97 12 5
                                    

Ciel POV.
Widok zmasakrowanej Catherine był dla mnie koszmarem. Widziałem jej łzy, które uroniła z powodu ogromnego bólu. Rana w jej ciele była tak wielka, a ona to wytrzymywała.
Wytrzymywała ból rany tak wielkiej, wciąż się nie poddając.
Wytrzymywała tyle zranień.
Była niesamowita.
-Ciel, czego ty oczekujesz?- Spojrzałem na szarowłosego, aż nagle nie oślepił mnie blask, który był za nim. Osłaniając się ręką, otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem czarnowłosą kobietę w białej sukni, o białych, ogromnych skrzydłach. Żniwiarza trzymała za szyję tak, jakby był zabawką, a jego kosę trzymała w drugiej dłoni.
Usłyszałem stękania Undertakera, które wymawiały jej imię. Carmen.
-Bądź cicho, pomiocie.- Mówiła do niego głosem niesamowicie pięknym.- Zostaw ich. Nie cofniesz przeszłości.- Powiedziała i z pogardą rzuciła mężczyznę na ziemię. Kosę nagle złamała odłamki jej rzucając na podłogę. Podeszła do mnie i zabrała ode mnie Catherine. Złapała ją i delikatnie się uśmiechnęła, bardzo obficie płacząc.- Cath, kochana... Nigdy sobię nie wybaczę tego, co zrobiłam...- Teraz zauważyłem uderzające podobieństwo mojej ukochanej do tej kobiety.
Anielica nagle znów spowodowała oślepiający blask, który po chwili minął. Położyła dziewczynę, a ona sama wstała jak gdyby nigdy nic się nie stało. Nie miała już dziury. Znów była zdrowa.
Jej spokój jednak długo nie trwał. Szybko się ocknęła i spojrzała na kobietę.
-Jak możesz tutaj nagle wracać?! Myślałam, że nie żyjesz...- Mówiła zdenerwowana dziewczyna.
-Catherine, wszystko ci wyjaśnię, skarbie...
-W dupę sobie to wsadź! Przez cały czas myślałam, że nie żyjesz, wiesz ile ja przeszłam? Wiesz, ile mam w ogóle lat?- Cath zaczęła mocno płakać.
-Kochana, chcę wszystko naprawić...
-Nienawidzę cię.- Powiedziała i wyjęła miecz. Chciałem ją powstrzymać, ale ona tylko na mnie spojrzała ze łzami w oczach. Kobieta jakby tylko czekała na najgorsze. Czarnowłosa zamachnęła się, a ja nagle do niej podbiegłem i kiedy miecz był z tyłu, złapałem jego ostrze. Dziewczyna strasznie się zdziwiła. Odwróciła się i kiedy zobaczyła krew lejącą się z moich rąk, szybko zabrała miecz i trzymała go w drugiej ręce, a moją prawą dłoń trzymała w innej. Nim się obejrzałem, kobieta z tyłu nie miała głowy.
Catherine natomiast rzuciła miecz i biorąc moje ręce oglądała je z przerażeniem. Jedną z zzakrwawionych dłoni położyłem na jej twarzy. Ona spojrzała w moje oczy ze smutkiem, a ja widziałem jej wewnętrzny ból.
Nagle podszedł do nas obolały Sebastian. Zobaczyłem go i już wiedziałem, iż chce on już wracać.

time skip
Byliśmy już w rezydencji. Zabrałem Catherine do siebie, a Sebastianowi kazałem odpocząć. Kiedy byliśmy u mnie w pokoju zauważyłem, że dziewczyna jest w nawet dobrej formie. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Pocałowałem ukochaną, po czym spytałem się, kim była tamta kobieta.
-To była moja matka.- Powiedziała płacząc.- Przepraszam, naprawdę, ja to wytłumaczę...
-Dziś jesteś już ja to zbyt zmęczona.- Mówiłem, widząc jej żal. Przytuliłem ją i rzuciłem na łóżko, na co ona wciąż płakała. Położyłem się na niej i zacząłem ją całować, czując jej łzy. Chciała ruszyć ręką, ale splotłem nasze palce razem, przez co nie mogła nią ruszać. Drugą dłonią gładziłem jej włosy. Jej druga ręka bezwiednie leżała, co wykorzystałem, aby puszczając jej włosy łapając obie jej ręce w nadgarstkach. Jej ciężką suknię z trudem z niej zrzuciłem. Czułem cały czas jej niesamowity zapach, jej byt. Stosunek z nią nie był jak stosunek z prostytutką, te chwile były sztuką. Kiedy czułem jej uda pod swoją ręką, czułem się, jakbym miał pod dłonią rzeźbę. Jej skóra była blada i zimna. Kochałem to.
Kochałem ten chłód wyróżniający ją od innych. Kochałem ten ból, który mi zadawała uderzając przypadkowo moją rękę. Kochałem jej pusty wzrok- martwy jak ja w środku przez poznaniem jej.
Moment, kiedy jej ciało było całkowicie odkryte przede mną-dostałem to, na co zasługiwałem. Dostałem ją całą.








bo autorka to debilka

Lovely sister 2 (Ciel X OC)-SequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz