{[19]}

69 4 12
                                    


Catherine POV

Wstałam około ósmej. Słońce próbowało się przedrzeć przez grube firany wiszące na oknie. Nagle poczułam znajomy dotyk, przez co się odwróciłam. Zobaczyłam twarz mojego pięknego boga. Przytuliłam go znów mrużąc zmęczone oczy. Wczorajszy dzień był piękny i jedyny w swoim rodzaju. Wyobrażacie sobie spędzać czas ze swoją miłością tak, jakbyście żyli w sztuce? Tak się wczoraj czułam. Jak w pięknym obrazie bądź poemacie. Wczoraj wszystko było tak piękne...

Aż zabawne, że osoba taka jak ja wczoraj spędzała czas w ten osób. Liczba osób, jakie zabiłam była zdecydowanie trzycyfrowa. Morderczyni, psychopatka, masochistka, demon... Coś takiego miało szanse na taki piękny dzień. Niesamowite, jakie to zabawne.

W większości osoby takie jak ja około trzy dni po swoich czynach są poddawane egzekucji, a ja? Ja zabijam kata, który by bardzo chciał zabić mnie. Jestem szefem firmy, kiedy on jest szefem działu.

-Panie...- Zapukał Sebastian wchodząc do pokoju.- Oh, przepraszam...

-Nic nie szkodzi.- Poinformowałam go z uśmiechem.- Ciel...- Szturchnęłam chłopaka, który zaraz zaczął rzucać wszystkimi odmianami słowa ,,kurwa" na lewo i prawo.

-Co się dzieje...? Ah, witaj Sebastianie.- Przywitał się z nim siadając na łóżku.- Przynieś mi herbaty.

-Powinien już się pan szykować. Dzisiaj musimy odwiedzić królową, gdyż ma ona do nas wyraźnie ważną prośbę.

-O boże...- Powiedział odwracając się do mnie.- Idź się ubierz. Przyjdę do ciebie potem.- Powiedział do mnie chodzący ideał, więc go posłuchałam i poszłam do siebie.

Założyłam dzisiaj zdobną granatową sukienkę. Chciałam się jak najbardziej podobać Cielowi. Chciałam wyglądać jak najpiękniej dla niego. Założenie jej mi trochę zajęło, jednak dla niego było warto się zmachać. Przeczesałam włosy, pomalowałam się i siedząc na krześle przed lustrem czekałam, aż on zapuka.

Słuchałam tykania zegara, który był jedynym odgłosem roznoszącym się po moim pokoju. Po czasie zaczęłam cicho śpiewać, uśmiechając się i przymykając oczy.  

                                                                              it's you, it's you...

                                                                             ... it's all for you...       

                                                                            ...everything i do...

                                                                       ...i tell you all the time...

                                                         ...heaven is a place on earth with you...


-Catherine?- Zerwałam się z krzesła i szybko otworzyłam drzwi. Wzrok Ciela, kiedy na mnie spojrzał był dla mnie wszystkim. Był zachwycony.- Jesteś jeszcze piękniejsza, niż zwykle...- Powiedział na co się uśmiechnęłam, a on poszedł ze mną na dół.

Zasiadłam przy wielkim stole centralnie naprzeciwko mężczyzny. Ciągle się uśmiechałam, również patrząc na służbę i Sebastiana. Odwracając się do lokaja wywołałam u niego momentalny ból głowy, przez co złapał się za nią jedną ręką. 

Baldroy, Mey-Lin i Finnian od razu zaczęli wypytywać demona, czy wszystko z nim dobrze. On jednak odpowiedział, że nic się nie dzieje i na chwilę odszedł.

-Ciel...- Zaczęłam pytanie.-...Mogę iść dzisiaj z tobą?- Chłopak zaczął się krztusić, na co Sebastian prędko wbiegł spowrotem do sali i mu pomógł.

-Dobrze ty się czujesz?! Nie rozumiesz, że mam już dość twojego niebezpieczeństwa?- Powiedział do mnie ze zmarszczonymi brwiami.- Zostajesz tutaj i tyle.- Poinformował, po czym zaczął dalej jeść.

Ciel POV

Nie wiem jak to powiedzieć, ale czuję się tak, jakbym przestawał kochać Catherine. Nie wiem jak to ująć, ale mam poczucie tego, że moje uczucie do niej mija. Pomimo tego jednak muszę to sam naprawić, przecież ona coś odwali, kiedy się o tym dowie. 

Nie chcę, aby ona szła ze mną do królowej. Nie idzie nie tylko, ze względu na swoje bezpieczeństwo, ale i po to, aby się od niej uwolnić chociaż na chwilę.

Wiem, że moja postawa jest okropna, ale nic z tym nie mogę zrobić. Myślę, że za niedługo powiem jej, że to już nie to samo. Jedyne, czego się boję, to jej reakcji.

-Wszystko dobrze?- Usłyszałem jej zmartwiony głos. Nie skupiłem się na tym, że przestałem jeść.

-Tak, po prostu już się najadłem.- Powiedziałem odchodząc.- Sebastian!

Catherine POV

Nie wiem, o co mu chodziło, ale widziałam, że ma on jakiś wyraźny problem. Nie chciałam go teraz wypytywać, ale nie zmienia to faktu, że potem się dowiem, co się mu stało.

Kiedy Ciel wychodził podeszłam do niego i przytuliłam. Sebastian wychodząc zamknął drzwi przed moją twarzą, a ja zrezygnowana poszłam do siebie.






dupsko maryjne

Lovely sister 2 (Ciel X OC)-SequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz