{[9]}

126 10 15
                                    

Catherine POV.
-Masz pojęcie, w co się wkopałaś, prawda?- Spytał się mnie patrząc w moje zrezygnowane oczy.
-Zrobię każdą rzecz, aby go chronić.- Przyznałam się, ale tak było. Byłabym w stanie odciąć sobie rękę dla Ciela.
Po kilku sekundach zrozumiałam, co powiedziałam. Teraz, aby mnie do czegoś zmusić, będzie groził jego śmiercią. Wiem, że Ciel jest z Sebastianem i służbą, jednak się o niego bałam.
-Wiem o tym, tak jak za pewne teraz wiesz ty, o tym, że teraz robisz dosłownie każdą rzecz, którą ci rozkażę.- Musiał przypominać, jakbym nie była wystarczająco załamana sobą.
-Owszem.- Powiedziałam wzdychając, co go najwyraźniej nie zadowoliło.
Znaczy, tak mi się wydaje, bo zaraz po tym mnie uderzył.
Nie, nie bolało mnie to. Błagam, boleć to mnie może ręka od walenia się po czole z powodu mojego durnego pomysłu. Chociaż w ten sposób mam prawie stuprocentową pewność, że jemu się nic nie stanie.
-Pierwsze, co masz zakazane to kontakt z nim. Nie masz prawa się z nim kontaktować, chyba, że taki będzie mój rozkaz.- Ah, mogłam zacząc myśleć...- Masz się do mnie zwracać po imieniu i masz się zachowywać jak moja żona.
-Rozumiem.- Powiedziałam, kiedy jedna łza mi spłynęła po poliku, a Alois podniósł rękę i ją starł, po czym mnie pocałował, na co musiałam się zgodzić. Przez cały czas płakałam, a on marszczył brwi z tego powodu.
Nagle się oderwał i spojrzał znacząco na budynek rezydencji, gdzie ja już wiedziałam, co mam zrobić.
Weszłam do budynku i zaczęłam wszystko ogarniać. Każda rzecz ukurzona, poplamiona czy też zniszczona została wyeliminowana, łącznie z pajęczynami i pająkami, czy też szczurami i myszami. Każda zastawa, sztuciec czy byle jaka rzecz została wyczyszczona, a ja zmęczona. Kiedy skończyłam, blondyn usilnie mnie zniżył tak, że byłam na kolanach, a ręką trzymał moją głowę tak, abym na niego patrzała.
-Teraz należysz do mnie, wiesz o tym? To co ci rozkażę, masz wykonać. Będziesz wyglądać tak, jak będę chciał, zachowywać się jak będę chciał...- Mówił drugą ręką przeczesując moje włosy.- Jeśli będę chciał, abyś go zabiła, masz to zrobić. Nie masz innego wyboru.
-Nie.- Powiedziałam, wywołując u niego zaskoczenie i złość.
-Pozwoliłem ci na sprzeciw? Nie wydaje mi się.- Powiedział, a ja znów się zalałam łzami. Dlaczego ja się na to zgodziłam? Czy ja naprawdę na to zasługuję? Zawsze chciałam być dobra. Zawsze chciałam dać innym dobrym ludziom to, czego ja nie miałam oraz oni. Dlaczego teraz nikt się mną nie przejmuje?
Ronald? On pewnie poszedł na balety razem ze świtą.
Czemu Ciel nie interesuję się tym, czy wszystko ze mną dobrze?
Blondyn podniósł rękę i mnie uderzył.
Jakby już mnie wystarczająco nie zniszczył. Z jego powodu już nie mam kontaktu z Cielem. Z jego powodu moje życie upadło.
Mam teraz mu się poddać? Czy to jest to, co powinnam zrobić, by żyć szczęśliwie? Czy jedyna szansa na radość jest z oprawcą?
Nie. Powinnam uciec. Tylko jak? Zabić go? Ile jeszcze osób mam zabijać?
Mam uciec stąd nocą?
Przecież mam z nim kontrakt...
...Jednak Ciel...
On jest ważniejszy niż ktokolwiek...
Dlaczego nie ma go wtedy, kiedy jest mi najbardziej potrzebny?
Dlaczego nie ma przy mnie nikogo, kiedy ja zalewam się łzami?
-Mam się zachowywać jak twoja żona...- Zaczęłam, a on mruknął.- Nie powiedziałeś jaka żona.
-Wydawało mi się, że jesteś inteligentna, więc nie mówiłem...- Mówił, a ja zaczynałam się znów bać.- Mówiłem o żonie, która podlega tylko mi, nie sprzeciwa się mi...
-To się nazywa niewolnik.- Powiedziałam, za co on szarpnął mnie za włosy i rzucił na ziemię.
-Nazywaj to sobie jak chcesz. Nie interesuje mnie to.- Westchnął.- Przez całe życie chciałem być kochany. Kiedy zawarłem kontrakt z Claudem mogłem trochę poczuć, chociaż tej sztucznej miłości. Potem pojawił się jaśnie pan Ciel Phantomhive. Claude oszalał na punkcie jego duszy odrzucając mnie. Nigdy nie byłem szczęśliwy. Luka, Claude, Hannah... Wszyscy darzący mnie jakimkolwiek do mnie dobrym uczuciem odeszli. Ja po prostu chcę być kochany. Czy proszę o tak wiele?- Zaczęło mi się go robić żal. Nie mogę go zostawić samego.- Wiem, że nie dostanę tej miłości normalnie. Mogę ją dostać przymusowo i to zrobię.
-Rozumiem cię. Mam podobnie... Chcę jedynie szczęścia. Szczęśliwego życia. Tyle, że ja wiem, z kim je mogę mieć. Wiem, jak bardzo musisz być załamany, ale naprawdę uda ci się kogoś znaleźć... Kogoś, kto ci da miłość.
-Nie. Nie zna mnie tak naprawdę nikt. Jesteś jedyną, która może mnie uszczęśliwić.

Lovely sister 2 (Ciel X OC)-SequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz