{[17]}

145 9 5
                                    

dobra sluchajcie ten rozdział bedzie 16+ jak cos to pewne sceny pisal ktos zupelnie inny, takze mam nadzieje, ze aneta nie spieprzy roboty jesli chodzi o HEHEH RUCHANIE

Catherine POV.
Słysząc otwieranie drzwi i głos Ciela, wiedziałam, że muszę do nich zejść, ale przecież nie wyjdę z pokoju w tym stanie. Zaczęłam szukać jakiegoś stroju, aż napotkałam wzrokiem bordową, prostą sukienkę, bez żadnych tiulów, czy innego krawieckiego syfu. Szybko zmieniłam strój na nią, ubrałam czarne buty i przejeżdżając przed wyjściem z pokoju szminką po ustach zbiegłam na dół w samą porę.
Wyraźnie zmęczony mężyczna podszedł do mnie, po czym mnie objął.
-Tęskniłem.- Powiedział zaciągając się moim zapachem. Oh tak, mydło zmieszane z krwią.
Dłonią głaskał mnie po ramieniu, aż nie napotkał dość głębokiej rany.
Z tej samej strony, gdzie była rana ciąnęłam miecz Markizy. Brawo, Catherine, order frajerki dla ciebie.- Jak to się stało?- Spytał oddalając się.
-Normalna rana, nic takiego. Nie masz czym się przejmować.- Powiedziałam, po czym on wyraźnie zdenerwowany chciał się dopytywać mnie o to, jednak ja pociągnęłam go do swojego pokoju.
-Słuchaj, rozumiem, gdybyś miała tą ranę gdzieś nisko, ale nie wiem jakbyś miała otrzymać ranę prawie przy szyi.
-Srak. Ciel, proszę cię. Drapnęłam się gdzieś o gałąź drzewa czy coś. Zobacz, przecież żyję.- Chciałam mu powiedzieć o dokonanym morderstwie, ale czułam, że to bardzo zły pomysł.
Chłopak westchnął, a ja obejmując go, rzuciłam na łóżko.
-Przestań, i tak coś nam przeszkodzi, jak zawsze.- Położyłam się na nim, a on spoglądając na mnie się uśmiechnął.

Ciel POV.
Patrząc na nią, widziałem nie tylko śliczną kobietę, ale też spore piersi, które ledwo mieściły się w sukience.
Przewróciłem ją na plecy, oglądając ją całą. Uśmiechnęła się do mnie, a ja zaczynając ją całować zdejmowałem jej suknię, odsłaniając każdą bliznę i ranę, których było dość sporo.
Jej zapach przyprawiał mnie o dreszcze, ponieważ pachniała jak szatan, ale w dotyku była jak Pan.
Jej skóra była jak marmur, a kiedy rozpinała moją koszulę czułem się tak, jakbym się odsłaniał przed Bogiem.
Wiedziałem, że kiedy myślę o perfekcji, myślę o niej.
Była zupełnie bez niczego, wyglądała jak rzeźby ze starożytnego rzymu. Była sztuką.
Jej głęboki oddech wprawiał mnie w pewien nieokreślony stan. Nie wiem jak to nazwać, po prostu czułem się niesamowicie.
Kiedy oboje byliśmy przed sobą w postaci takiej, jakiej stworzył nas Bóg- Chociaż ją, raczej Lucyfer, ona chciała zerwać moją opaskę z oka. Nie pozwoliłem jej na to, łapiąc jej rękę w nadgarstku.
-Ciel, proszę.- Trzymałem jej dłoń i tak dość delikatnie, obchodziłem się z nią jak z lalką, ale nie pozwolę, aby ona zerwała ten niby nic nie znaczący kawałek materiału.- Widzisz kogoś tutaj poza mną? Wiem o tym. Nie bój się.- Zdjęła to. Parę łez z niewiadomego powodu opuściło moje oko, a ona przyłożyła moją głowę do swojej klatki piersiowej.
W pewnym momencie podniosłem się i całując ją pokonałem pewną barierę, którą od zawsze chciałem pokonać.
Na ten ruch, ona zakrzyczała i zaczęła płakać.
Wszystkie łzy zdejmowałem z jej pięknej twarzy, a ona paznokciami robiła mi rany na plecach.
Jej włosy były rozwalone, skóra nieco czerwoniejsza, a oczy zapłakane, mimo tego dalej się uśmiechała.
Kiedy krzyczała z powodu moich gwałtownych ruchów czułem, że ona należy teraz tylko do mnie.
Czułem, jak zaczynała drżeć. Drżała tak, jakby zaraz miała się rozpaść. Kiedy usłyszałem z jej ust charakterystyczny dźwięk, przestałem.
Dotknąłem jej piersi, na co ona chciała mnie uderzyć, ale ja nie pozwoliłem jej na to. Teraz ona należy do mnie, nie ja do niej.
Mówiłem jej do ucha o tym, jak bardzo jej ciało jest odrażające, o tym, jak nie ma nikogo innego poza mną, aby ją zirytować.
Chciała się szarpać, ale przez to sam ją uderzyłem parę razy.
Była już cicho, lekko płakała, ale to mi nie przeszkadzało w beszczeszczeniu jej samej, a nawet powiem więcej-nakręcało mnie to.
Może i byłem w tym momencie nienormalny, ale to ona miała jakiś syndro sztokholmski.
W pewnym momencie, kiedy oderwałem dłonie i głowę od jej piersi, ona z całej siły szarpnęła moją głową, abym nie przestawał.
Jej uda były ściśnięte i ciągle się poruszały, a ja je rozdzielałem ręką.
W pewnym momencie nie wytrzymałem tego, że wszędzie wierzgała rękami i nogami, więc każąc jej przynieść cztery wstążki, przywiązałem jej kończyny do nóg baldachimu.
Zaczynała błagać o to, abym przestał, ale przecież sama tego chciała.
Dotykałem jej wszędzie, głownie poniżej pasa, przez co słyszałem jej jęki.

rano bo aneta to leń

Obudziłem się z nią u boku. Była tak spokojna.
Do czasu.

-

Oki domyślam sie ze możecie ogarniać kim jest anetka, a wiec jest to osoba od lemon parts tej książki. dla mnie takie rzeczy sa mega disgusting, wiec moja przyjaciółka ANECIKA przejmuje tamten syf

elo pozdro

Lovely sister 2 (Ciel X OC)-SequelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz