*juuni*

40 5 0
                                    


-Ubierz się w to i wychodzimy za 5 minut- powiedział Masahiko rzucając mi jakieś ubrania na łóżko. Wykopałem się z kołdry i zacząłem szperać w rzeczach. Białe obcisłe, bardzo obcisłe spodnie. Fioletowy za duży sweter, który odkrywał mi jedno ramię. Biała obroża...z dzwoneczkiem, a do tego białe kocie uszka na głowę. Gdyby nie ta obroża i uszy to wyglądałbym może dobrze....

Zszedłem na dół już gotowy. Przy drzwiach wyjściowych czekał na mnie Masahiko z Ryotą. Popatrzyłem na wampira, który miał na sobie biały garnitur z czarnymi dodatkami. 

-Załóż ten płaszcz- powiedział Ryota rzucając mi rzecz. Na dworze coraz zimniej więc miło, że pomyśleli o tym.- Idziemy- dodał. Poszliśmy do limuzyny, zająłem wskazane miejsce i zacząłem spoglądać w okno. Nie zabierał mnie nigdzie odkąd zamieszkałem w rezydencji. Patrząc w okno przypomniał mi się dzień w którym mnie kupił wtedy też siedziałem taki cichy. 

-Gdzie jedziemy?- zapytałem 

-Na spotkanie. Jeden z moich przyjaciół urządza spotkanie wampirów i ich zabaweczek- powiedział, a mnie przeszły ciarki. - Jak będziemy na miejscu masz nie odzywać się bez pozwolenia. 

-Dobrze Sato- sama

-Masz się uśmiechać i chwalić mnie przed innymi pupilami. Większość z pupilów innych robią wszystko dla swoich Panów z własnej woli. Nie chce żebyś mnie oczerniał, bo spotka cie kara. Rozumiesz?

-Tak- odpowiedziałem cicho. Jak mogę się uśmiechać jak myślę co z Akihiko? Martwię się. Poza tym który człowiek może cieszyć się z bycia zabawką wampira? Nie ma nic w tym fajnego, chyba, że inni lubią być wykorzystywani? 

Dojechaliśmy na miejsce, do jakiejś wielkiej rezydencji, ale mniejszej niż rezydencja rodziny Sato. Wysiedliśmy z limuzyny i od razu poszliśmy do środka. Jakiś starszy dziadek otworzył nam drzwi i zabrał nasze płaszcze, a następnie pokazał gdzie mamy pójść. Weszliśmy do wielkiej sali ze stołami zastawionymi jedzeniem. Było sporo ludzi rozejrzałem się wokół, sama arystokracja.

-Masahiko Sato!- usłyszałem głos jakiejś kobiety, która przytuliła wampira, który mnie tu przywiózł. 

-Witaj Yu Duku - odpowiedział Masahiko szczerząc się jak głupek. Od kiedy on się tak uśmiecha?- dziękuję za zaproszenie. 

-O twój pupilek jest bardzo słodziutki jak się nazywa?- zapytała kobieta.

-Ikuya Kinoshita ma 18 lat- odpowiedział

-Od zawsze wiedziałam, że gustujesz w małych słodkich chłopcach, dlatego nigdy nie miałam u ciebie szans. - rzekła kobieta robiąc smutną minę- Masahiko napij się ze mną, a ty Ikuya pójdź do reszty pupilków. Idź prosto pierwsze drzwi po lewej- powiedziała, wzięła pod pachę wampira i poszli, a ja udałem się w wyznaczone miejsce. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem kilkanaście osób w różnym wieku, różnej płci, w różnych ubraniach. 

-O nowy!- krzyknął jakiś chłopak i kilka osób podbiegło do mnie wciągając mnie do pokoju. Zaprowadzili mnie do jakiegoś chłopaka, starszego ode mnie, który siedział na fotelu, a wokół niego siedziały pupilki...ale to strasznie brzmi. 

-Słyszałem, że nowy pupilek do nas dołączył- powiedział, a ja usiadłem tak jak inni obok niego.- Jak się nazywasz?

-Ikuya Kinoshita- powiedziałem- Kim jesteś?

-Jestem Ren Duku należę do Yu Duku. Mam jej nazwisko, bo bardzo mnie kocha.- to można kochać swojego pupilka? Takie pytanie pojawiło mi się w głowie.- Mam 23 lata. Jak będę miał 25 zostanę zmieniony w wampira- powiedział. 

-Chcesz tego?- zapytałem go

-Tak. Czekam na to odkąd się tu pojawiłem 5 lat temu. Yu jest dla mnie dobra, dba o mnie, kocha mnie, a ja ją. A ty lubisz swojego właściciela? Jak on się zwie?

-Tak, lubię- odpowiedziałem, ale to nie prawda- Mój właściciel to Masahiko Sato, ale również Akihiko Sato. Byłem prezentem dla Akihiko na jego urodziny, ale mnie nie przyjął. Dlatego zajmuje się mną Masahiko.- powiedziałem

-Słyszałem o tym wampirze. Dziwaczny pije krew zwierząt. Rodzina Sato jest bardzo potężna pewnie jesteś zadowolony, że mieszkasz u nich?

-Tak- rzekłem krótko.

Reszta czasu płynęła bardzo powoli. Chciało mi się jednocześnie, płakać wymiotować i uciekać stamtąd. Nie mogłem słuchać jak wszyscy chwalą swoich właścicieli, jak opowiadają co z nimi robią, jak są podekscytowani ich relacjami z wampirami. Może też bym taki był gdyby nie fakt, że mój właściciel się nade mną znęca...

Drzwi się w końcu otworzyły, a w nich stanął Masahiko. Zawołał mnie, a ja do niego podbiegłem. Masahiko złapał mój podbródek, schylił się lekko i pocałował moje usta. Do moich uszu doszły komentarze typu: "Słodko", "Ale jego właściciel jest przystojny", "Pocałował go! aww".
Ale co w tym fajnego? Gdyby pocałowała mnie osoba, którą darzę uczuciem to wtedy w mojej głowie tez pojawiły się takie komentarze, ale w takiej sytuacji jest tylko komunikat: " Przestań już, zostaw mnie".

-Idziemy na wspólne picie krwi- powiedział mi do ucha i złapał mnie za rękę kierując na salę na której byliśmy na początku. Wampir rozsiadł się na jednym z foteli i zmusił mnie do zajęcia miejsca na jego kolanach okrakiem przodem do mnie. Poczekaliśmy, aż wszyscy zebrali się w sali i zaczęło się "wspólne picie krwi"...

To było okropne Masahiko ugryzł mnie w odkryte ramię, a rękami dotykał mojej nagiej skóry pod swetrem. Czułem się nieswojo. Rozglądnąłem się po sali i wszyscy zachowywali się podobnie. Miałem wrażenie jakby zaraz miała się odbyć tutaj orgia...ale na szczęście do tego nie doszło. 
Masahiko przestał pić moją krew i wbił się w moje usta, a następnie złapał mnie za biodra. Gdy przerwał swój pocałunek wstał ze mną na rękach i podszedł do Yu. 

-Będę się już zbierał. Ikuya jeszcze nie jest przyzwyczajony do wysysania dużej ilości krwi, czasami mdleje. 

-Oh dobrze, cieszę się, że wpadliście- powiedziała odrywając się od szyi Rena. Masahiko postawił mnie na ziemię.- Idź do limuzyny, zaraz przyjdę- powiedział, a ja poszedłem. W limuzynie siedział już Ryota. Usiadłem na swoim miejscu i skierowałem wzrok na szybę. Kilka minut później przyszedł Masahiko.

-Yu i Ren powiedzieli, że byłeś grzeczny maluszku- powiedział nagle- Jestem zadowolony i nakręcony na ciebie przez to picie krwi- spojrzałem mu w oczy...był pijany. - Wstał ze swojego miejsca i zaczął się do mnie przystawiać. Nie zwracał uwagi na Ryotę, który i tak miał wszystko gdzieś. - W domu się tobą zajmę- powiedział i usiadł obok mnie. Nawet nie chce myśleć o tym  co będzie robił w domu. 

Gifuto ギフト *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz