Śpiew ptaków? Czyste powietrze? Lekki wiaterek na mojej skórze? Czy ja jestem w niebie?
Na początku tak myślałem dopóki nie otworzyłem oczu. Leżałem w wielkim łożu, w białej pościeli, bez koszulki jedynie w spodenkach. Spojrzałem na swój lewy nadgarstek był obwiązany bandażem. Poczułem chłód i zobaczyłem otwarte drzwi balkonowe za którymi rozpościerała się panorama gór pokrytych w białym puchu. Gdzie ja jestem?
Drzwi od pokoju się otworzyły i zobaczyłem w nich Kiyo. Dziewczyna widząc mnie przytomnego zrobiła wielkie oczy i podbiegła wesoła do mnie od razu przytulając się.
-Nareszcie się obudziłeś!!-krzyknęła.
-Kiyo. Gdzie my jesteśmy?- zapytałem
-W drugiej rezydencji Sato tej należącej do Akihiko.- powiedział.
-Ale jak? Dlaczego? Czemu żyje? Nic nie rozumiem....- posmutniałem.
-Akihiko ci wszystko wytłumaczy. Pójdę go zawołać- powiedziała i sobie wyszła zostawiając mnie tak. Po 5 minutach do pokoju wszedł Akihiko, a ja zacząłem zakrywac klatkę piersiową kołdrą.
-Widziałem wszystkie twoje blizny- powiedział i usiadł obok mnie- Nie musisz ich zakrywać- dotknął mojej klatki piersiowej zimnymi opuszkami palców.- Pewnie masz dużo pytań. Słucham.
-Czemu żyje....Myślałem, ze już umarłem
-Nie wiem czy będziesz zadowolony z odpowiedzi. W tym dniu gdy chciałeś odebrać sobie życie poszedłem do twojego pokoju żeby zapytać cię czy pójdziemy na spacer razem z Yukim. Nie było cię w pokoju znalazłem tylko kartkę. Przeczytałem ją i ogarnął mnie wielki strach o ciebie i złość na mojego brata i siebie, że nic nie zauważyłem. Pobiegłem do biblioteki, wiedziałem, ze lubisz to miejsce i znalazłem cię tam w kałuży krwi na dywanie. Do tej pory mam ten widok przed oczami. Straciłeś zbyt wiele krwi. Nie chciałem, żebyś mnie zostawiał, dlatego podjąłem szybką decyzję. Zmieniłem cię w wampira...
-Ale jak...-byłem lekko przerażony.
-To nie jest trudne. Musiałem podać po prostu ci moją krew. Zabijać cię nie musiałem, bo sam to zrobiłeś. Bałem się, że zrobiłem to za późno i cię stracę, ale udało się. Twoja przemian zaczęła się. Byłem szczęśliwy, że zdążyłem. Przepraszam, że zrobiłem z ciebie potwora przez moją samolubność, bo nie chciałem cię stracić.
-Nie jestem zły- i taka była prawda, cieszyłem się że Akihiko mnie uratował.
-Chociaż martwiłem się. Długo się nie budziłeś spałeś tydzień, a przez ten czas zdążyły wyrosnąć ci kły- powiedział, a ja oblizałem swoje zęby. Faktycznie miałem kły!!
-Jak się tutaj znaleźliśmy?
-Po tym jak dowiedziałem się co robił ci mój brat byłem wściekły. Kiyo kazałem się tobą zająć, a sam poszedłem do swojego brata. Nie wiedziałem, że on taki jest. Okazało się, że ma wiele za uszami nielegalnych rzeczy. Został postawiony przed radą wampirów.
-Co z nim zrobią?
-W jego przypadku zostaje egzekucja
-Pewnie jest ci ciężko to twój brat- powiedziałem smutno
-Tak. Kocham go nadal pomimo tego co zrobił. Ale jak dowiedziałem się jakich rzeczy dokonał to wiem, że zasłużył na tą karę. Rozmawiałem z nim i nie ma żalu o nic do mnie. Ja ...nie wiem co bym bez ciebie zrobił. On cię tak bardzo krzywdził. Tego mu nigdy nie wybaczę. Wracając jak tutaj trafiliśmy. Po rozmowie z moim bratem i zadzwonieniu do rady spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy zabrałem ciebie, Kiyo, Yukiego i postanowiłem tu przyjechać. Reszta naszych rzeczy już tu jest. A to jest twój pokój podoba ci się?
-Tak, ale dlaczego mnie uratowałeś?
-To prosta odpowiedź. Kocham cię po prostu- powiedział i zbliżył swoją twarz do mojej. Policzki zaczęły mi się rumienić, ale nie zrezygnowałem i przysunąłem się jeszcze bliżej łącząc nasze usta w pocałunku. - Zostań ze mną na zawsze.- powiedział przez pocałunek, a ja go tylko pogłębiłem w odpowiedzi na jego prośbę.
CZYTASZ
Gifuto ギフト *ZAKOŃCZONE*
WampiryTytuł japoński znaczy PREZENT Rodzice mnie sprzedali. Ale nie takim zwyczajnym kupcom ...tylko wampirom. Witam w kolejnym opowiadaniu ♥ *Miłość dwóch chłopaków (nie lubisz nie czytaj) *Możliwe przekleństwa *Przemoc Początek pisania: 5 sierpnia 2019...