*ni*

63 7 0
                                    


Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Było za dwadzieścia 8. Zerwałem się z łóżka i od razu podbiegłem do szafy w poszukiwaniu ubrań. O 8 zaczyna się śniadanie, a ja jestem nie gotowy!! To wszystko przez to, że tak dobrze mi się spało, od dawna nie byłem taki wyspany i w końcu nie zmarzłem w nocy. Przebierałem właśnie koszulkę, gdy do pokoju weszła Kiyo.

-Oh.. przepraszam Ikuya- powiedziała i zasłoniła oczy- Zapomniałam zapukać. Gotowy na śniadanie?

-Tak- odpowiedziałem ubierając do końca koszulkę. Wyszliśmy z pokoju, przeszliśmy kawałem i przystanąłem- Poczekaj proszę chwilę- zwróciłem się do Kiyo. Pobiegłem do pokoju po obrożę o której zapomniałem. Po chwili wróciłem do dziewczyny.- Czy mogłabyś mi zapiąć?- zapytałem jej, a ona zapięła mi ją na szyi. Potem poszliśmy dalej.

W jadalni zastałem siedzących już Masahiko, Akihiko i Ryote. Usiadłem na swoje miejsce.

-Dzień dobry- powiedziałem,  Akihiko obdarzył mnie tylko jednym zwyczajnym spojrzeniem, a reszta nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Jedliśmy w ciszy, gdy w końcu odezwał się Masahiko.

-Akihiko może jednak byś skorzystał z mojego prezentu ostatnio nie wyglądasz za dobrze. Całego życia na wiewiórkach nie przeżyjesz. Pamiętasz jak kiedyś jak mieliśmy po 50 lat robiliśmy sobie nocne wypady, aby pić do syta krew ludzką? To były czasy. Mogliśmy pozwalać sobie na wszystko, nie było żadnych praw. Bawiłem się z tobą cudownie, ale w wieku 80 lat coś ci odwaliło i przestawiłeś się na zwierzątka.

-Wtedy weszło prawo, a poza tym uzmysłowiłem sobie, że nie chce krzywdzić innych jakbyś nie pamiętał.

-Ta i wtedy stałeś się tym swoim pisarzem od siedmiu boleści.

-Mi takie życie odpowiada. Zajmij się swoimi klientami. Dalej nie rozumiem jak stałeś się prawnikiem. 

-Akihiko!!! Spróbuj jego krwi!- powiedział Masahiko i wskazał na mnie. Akihiko popatrzył smutnymi oczami na mnie.

-Nie.- odpowiedział bratu.

-Nie to nie. Twoja strata ja skorzystam.- powiedział, a mi serce stanęło. Wiedziałem, że będę do tego, ale szczerze to się boję.- Ikuya. Chodź tu- rozkazał mi i podszedłem do niego. Posadził mnie na swoich kolanach przodem do Akihiko, a potem odchylił mi lekko głowę na bok. Po chwili poczułem jak coś wbija się w moją szyję. Ból był okropny i od razu zaczęły lecieć mi łzy. W końcu wampir przestał, a ja poczułem ulgę. Wróciłem na swoje miejsce i spojrzałem na Masahiko, który wycierał swoje usta od krwi i uśmiechał się do brata, Akihiko natomiast patrzył na Masahiko z obrzydzeniem. Chwilę później zrobiło mi się ciemno przed oczami i później nie wiem co się stało.

Obudziłem się w swoim pokoju, ze ścierką na głowie. Na moim łóżku obok mnie siedziała Kiyo.

-Kiyo?

-Obudziłeś się już. To dobrze. 

-Jak się tu znalazłem?

-Sato-sama cię przyniósł.

-Masahiko?

-Nie, Akihiko to zrobił. Masahiko chciał żebyś leżał sobie tam. Jak zobaczyłam, że cię ugryzł to płakać mi się zachciało, bałam się o ciebie.

-Dziękuję ci.

-Już ci lepiej?

-Tak. Będę musiał się do tego przyzwyczaić. Wszystkich tutaj gryzą?

-Nie. Mnie nigdy, traktują mnie po prostu jak służącą.

-Czyli ja mam tylko takiego farta. Kiyo ile masz lat?

-25 mieszkam tu od 17 roku życia. Zabrali mnie z domu dziecka.

-Oh..

-A ty jak się tu znalazłeś?

-Rodzice mnie komuś sprzedali i zostałem wystawiony do zakupu gdzie kupił mnie Masahiko.

-To okropne właśni rodzice...Porozmawiamy jeszcze innym razem. Teraz muszę iść wykonać swoje obowiązki. Jakbyś czegoś potrzebował to poszukaj mnie. I zachowuj się cicho. Masahiko nie ma jest na spotkaniu razem z Ryotą, ale Akihiko pisze koleją powieść i nie można mu przeszkadzać. 

-Dobrze dziękuję ci.- powiedziałem i dziewczyna poszła. Wyszedłem z łóżka i ubrałem na swoje ramiona bluzę, następnie wyszedłem z pokoju z zamiarem zwiedzenia rezydencji. 

Wszystkie korytarze, były duże z wieloma parami drzwi do różnych pomieszczeń. Na szczęście wszystkie były podpisane. Przystanąłem na chwilę przy oknie, aby wyjrzeć przez nie. Na dworze panowała piękna wrześniowa pogoda. Poszedłem dalej wolnym tempem. Obróciłem się żeby zobaczyć czy nikt za mną nie idzie, a gdy z powrotem obróciłem się wpadłem na kogoś i wylądowałem na tyłku na kafelkach. Popatrzyłem w górę i zobaczyłem Akihiko. Pozbierałem się szybko i ukłoniłem przed nim.

-Przepraszam Sato-sama

-Nie potrzebuję być nazywany tak oficjalnie jak mój brat. Mów mi Akihiko- powiedział- a teraz idź sobie- dodał, a ja poszedłem szybkim tempem do swojego pokoju. Na dziś mi wystarczyło zwiedzania. 

Gifuto ギフト *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz