1. Przestaniesz być zła?

4K 79 16
                                    

- Cześć skarbie - usłyszałam zachrypnięty głos. Po chwili jego usta zetknęły się z moim czołem.

- Dzień dobry Mateusz - podnosiłam głowę, z uśmiechem spoglądając na chłopaka.

- Powiedziałaś do mnie Mateusz, znowu - podniósł się.

- Przesłyszało ci się - mruknęłam, przecierając oczy.

- Nie Róża, wiem co słyszałem - uniósł się lekko.

- Kamil, uspokój się - chwyciłam jego dłoń, przyciągając bliżej do siebie.

- Po prostu... - westchnął - minął już ponad rok, a ty wciąż myślisz o nim.

- To już jest skończona sprawa, nic do niego od czuję.

- To przestań o nim mówić - przewrócił oczami. Nie odpowiedziałam, a on mnie przytulił - Przepraszam, że się uniosłem.

- Wstajemy? - spojrzałam na niego.

- Pojechałbym gdzieś dzisiaj - wzrok przeniósł na okno, z którego, zza zasłon wydobywało się słońce.

- A gdzie chcesz jechać? - położyłam głowę na jego klatce.

- Może do Adriana, dawno u niego nie byliśmy - zaproponował.

- W porządku. Daj mi chwilę to do niego napiszę - rozglądałam się za telefonem.

- Zrobimy mu niespodziankę! - powiedział z entuzjazmem.

- Nie wiem czy to dobry pomysł - mruknęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Nie przejmuj się już nim. Przez ten czas jestem przekonany, że już dawno odpuścił - uśmiechnął się, a ja niepewnie przytaknęłam. Znałam prawdę, którą było to, że Mateusz przed ostatni rok pisał do mnie niemalże co miesiąc, jednak każdą wiadomość ignorowałam.

- Musimy wrócić jeszcze dziś wieczorem, a przynajmniej ja muszę - oznajmiłam.

- Po co znowu? - westchnął.

- Muszę coś załatwić - ucięłam.

- Co ty ciągle załatwiasz o tak późnej porze? - wstał, zaczynając się przebierać - Wiesz co, nieważne, zrób coś do jedzenia.

- Sam sobie zrób - powiedziałam z wyrzutem, kierując się do łazienki.

- Zjemy na mieście - spojrzał na mnie i opuścił mieszkanie.

- Pierdol się - syknęłam pod nosem. Wzięłam potrzebne rzeczy. Ubrałam buty, po czym wyszłam.

- Gotowa? - odezwał się, gdy wsiadłam, trzaskając drzwiami. Przytaknęłam bezgłośnie, a chłopak odpalił samochód. Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu.

- Przestaniesz być zła? - objął mnie od tyłu, gdy znaleźliśmy się pod drzwiami. Chwyciłam jego dłonie, ściągając je z siebie. Zapukałam, a po dłuższym czasie drzwi otworzyły się.

- Cześć Adrian! - uśmiechnęłam się, a blondyn mnie przytulił. Kolejnie witając się z Kamilem, który wszedł do środka. Połoński zatrzymał mnie w przedpokoju.

- Mogłaś powiedzieć, że przyjedziecie. Mateusz tu jest - szeptał.

- Kamil chciał ci zrobić niespodziankę, ale spokojnie, dam radę - wzięłam głęboki wdech. Razem weszliśmy do głównego pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu oprócz szatyna nie było nikogo w pomieszczeniu. Usiadłam obok, na co objął mnie ramieniem.

- Chcecie coś do picia? - blondyn spojrzał na nas niepewnie.

- Nawet do jedzenia jakbym mogła - zaśmiałam się.

- Dla ciebie zawsze się coś znajdzie. Kamil? - rzucił na niego wzrokiem. Chłopak tylko podziękował.

- Ej, Adr... - wypowiedź została przerwana, gdy Zawistowski znalazł się w salonie, a jego spojrzenie wylądowało na mnie.

- W kuchni jest - rzuciłam obojętnie, sięgając po telefon.

- Znasz go? - zapytał, gdy Mateusza już z nami nie było.

- Tak - pokiwałam głową, starając się ukryć fakt, że znam go za dobrze. Po chwili wrócili obaj. Przede mną został postawiony talerz z kanapkami oraz jakiś sok.

- Smacznego - uśmiechnął się.

- Dziękuję - odwzajemniłam gest, biorąc się za jedzenie.

- Głodzą cię tam, że musisz tu przyjeżdżać jeść? - gdy się odezwał, miałam ochotę zrobić mu krzywdę.

- Znowu zaczynasz? - zmarszczyłam brwi, kończąc posiłek - Najlepiej by było gdybyś albo w ogóle się nie wypowiadał albo stąd wyszedł.

- Przepraszam! - powiedział to bardziej z wyrzutem.

- Możemy porozmawiać? - wstałam, wyciągając rękę w jego stronę. Gdy zrobił to samo, pociągnęłam go na korytarz, po czym z całej siły szarpnęłam - Powiesz mi co ty odpierdalasz?

- Wkurwia mnie, że cię obmacuje.

- Jest moim chłopakiem! To normalne - mówiłam poirytowana.

- Żartujesz? - uniósł brwi w górę.

- Minął rok. Jebane dwanaście miesięcy przez które nawet się nie odezwałeś bardziej niż jakieś głupie "cześć" czy "tęsknię". Naprawdę myślałeś, że przez ten czas będę rozpaczać za tobą?

- Skarbie - przybliżył się do mnie, obejmując. Jego dotyk sprawił, że przez całe moje ciało przeszły dreszcze.

- Nie mów tak do mnie - odsunęłam się.

- Pamiętasz jak obiecałem ci, że do ciebie wrócę? - patrzył prosto w moje oczy - Nie odpuszę.

- Znajdź kogoś lepszego, a mi daj spokój - odwróciłam się, kierując się do głównego pomieszczenia.

- Powiedz mi tylko czy jesteś z nim szczęśliwa? - na to pytanie, stanęłam w miejscu. Odwróciłam się w jego stronę, rzuciłam krótkie spojrzenie i szłam dalej.

- Dobrze wiedzieć - wyszeptał, przechodząc zaraz obok. Usiadłam obok Kamila, sztucznie się do niego uśmiechając. Zerknęłam na telefon, zbliżał się wieczór.

- Musimy już iść - wstałam.

- Tak szybko? - reszta zrobiła to co ja.

- Muszę coś załatwić - wytłumaczyłam.

- Wyśle ci coś - Adrian posłał mi krótki uśmiech. Odwzajemniłam jego gest, po czym pożegnaliśmy się przytuleniem. Mateusz tylko stał i mi się przyglądał.

- Do zobaczenia - rzuciłam szybko, opuszczając mieszkanie.

~~~
Witam ponownie!

(NIE) JEST DOBRZE || ŻabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz