"Złość piękności szkodzi"

1.8K 47 2
                                    


Obudziłam się rano z bólem głowy. Leniwie opuściłam łóżko i zbiegłam na dół biorąc tabletkę przeciwbólową. Od wczorajszego momentu jak byłam w klubie to nic więcej nie pamiętam. Urwał mi się kompletnie film. Obym nie narobiła głupstw.

Dzisiaj sobota więc powinnam odpocząć. Tak mi się wydaje.

Nagle po moim domu rozległ się dźwięk dzwonka. Otworzyłam i ukazała mi się Mony z butelką wina na co się lekko uśmiechnęłam.

- Wchodź - Mruknęłam - Poczekaj na dole, a ja lecę na górę się ogarnąć

- Jasne zamówię pizze - Powiedziała z uśmiechem

Skrzywiłam się na samą myśl o jedzeniu, ale skinęłam głową i popędziłam na górę.

***

- Widzę, że pizza przyszła - Powiedziałam uśmiechając się sztucznie

Patrzałam na pizze lustrując ją co może wydać się głupie, ale chciałam wyczaić najmniejszy kawałek.

- Dokładnie - Mruknęła i wzięła kęs pizzy - W poniedziałek przyjedziesz do szkoły motorem?

- Wątpię - Wzruszyłam ramionami

- Czemu Moly? - Spytała bardziej oburzona - Bierz pizze

Wywróciłam oczami i wzięłam najmniejszy kęs, który zaczęłam konsumować ze sztucznym uśmiechem.

Nie lubię jeść. Chcę żeby mama kiedyś spojrzała na mnie i pomyślała, że naprawdę dobrze wyglądam, ale wątpię, że to się wydarzy.

- Nie kręci mnie od dawna jeżdżenie na motorze - Burknęłam obojętnie

- Niall - Powiedziała ciszej

Popatrzałam na nią smutno, a oczy robiły mi się szklane na co rzuciłam pizzą na karton.

- Tęsknie za nim - Przyznałam

Tęskniłam cholernie i dalej nie mogę zrozumieć, że go nie ma i zostałam z dwójką zapatrzonym w siebie, egoistycznych rodziców.

- Wiem kochana - Powiedziała Mony obserwując mnie dokładnie - On za Tobą pewnie też

Jakby za mną jakkolwiek tęsknił to by mnie do cholery nie zostawił.

- Wódką gaszę rozżalenie - Wzruszyłam ramionami, a po policzkach spływały mi łzy

Nienawidziłam przy kimś płakać, ale ona jest moją najlepszą przyjaciółką, która widziała moje gorsze stany.

- Nie rób tak Moly - Westchnęła

Jasne bo ona się zna. To nie ona codziennie przeżywa coś co by chciała zamazać.

- On był ze mną, a teraz musi mi go wódka zastępować - Warknęłam smutno

- Przestań nie możesz tak się stoczyć - Powiedziała smutno

Powiedziała coś co rodzice mi uświadamiają, że już zrobiłam. Dla niej jeszcze tego nie zrobiłam, ale dla innych już tak.

- Już to zrobiłam - Płakałam

- On teraz na Ciebie patrzy i chcę żebyś była odważna - Powiedziała łagodnie

***

23, a ja wędruje pustymi uliczkami, które oświecają lampki uliczne.

Mony może miała racja. Chciałby żebym była odważna, ale ja nie potrafię. Nikt mnie nie potrzebuje, a ja potrzebuje kogoś kto da mi pewność, że jestem tu potrzebna.

Minęłam pod lampą stojącego chłopaka z kapturem na głowię, który się dziwnie uśmiechnął na mój widok.

- Czekaj - Zawołał

Odwróciłam się do nieznajomego i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Wczorajsze wspomnienia wróciły. To osoba, którą prosiłam o śmierć.

- Co zabijesz mnie? - Burknęłam - No dalej w końcu w tym jesteś dobry

Chłopak spojrzał na mnie rozbawiony i zdjął kaptur. Był naprawdę bardzo przystojny. Jego włosy mieszały się w coś odcieniu czarnego, a brązu.

- Wyglądasz na niewinną, a tak pyskujesz - Parsknął

- Zamknij się - Warknęłam

Nie miałam ochoty go słuchać. Nie chciałam nawet żeby ktoś przerywał mi mój samotny spacer.

- Ty mi grozisz? - Zadrwił

- Nie - Burknęłam wkurzona

- Złość piękności szkodzi

Na te słowa odwróciłam się napięcie i zaczęłam iść przed siebie. Co miałam powiedzieć? Że nie uważam się piękna i mi nie zaszkodzi? To byłoby żałosne.

Spojrzałam w tył, a zielonookiego już nie było na co odetchnęłam z ulgą, ale on był naprawdę przystojny, ale niebezpieczny.

Mimo wszystko | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz