Tak oto prezentuje się ostatni rozdział. Jedyne co się jeszcze pojawi to Epilog.
Cieszę się że wytrwaliście do końca tej chorej książki, no i myślę że chociaż trochę się podobała...
Na ten rozdział, przygotowałam coś specjalnego.
Przepraszam.
Tak więc zapraszam do czytania ♡
***
Pov. Katsuki
Siedząc w samochodzie odczuwałem dziwne wrażenie. Sam nie potrafiłem określić co to było. To uczucie jest takie, jakby zaraz miało się coś stać.
Spojrzałem w boczne lusterko i dokładniej przyjrzałem się samochodowi, który jechał za nami. Z pozoru takie zwyczajne auto, jednak coś mi tu nie pasowało. Midoriya robił różne ostre zakręty, jechaliśmy drogami przez las, zatrzymywaliśmy się też czasami. Jednak to auto tak czy siak, jechało za nami. Sam nie wiedziałem, czy powiedzieć o tym Deku, w końcu może mi się tylko zdawać. Coś mi podpowiadało, że powinniśmy jak najszybciej zgubić ten pojazd.
— Ey, Deku... — szepnąłem cicho nie zmieniając swojej pozycji w aucie. Kto wie, czy ludzie w tamtym aucie nie zorientowali by się, że ich w jakiś sposób rozgryzłem.
— O co chodzi Kacchan? — spytał patrząc na mnie kątem oka. Również nie poruszył głową co świadczyło o tym, że musiał zauważyć, że coś się stało.
— To auto za nami... — zacząłem, ale odrazu mi przerwał.
— Wiem. — położył swoją dłoń na mojej i splótł nasze palce. Jego wzrok wciąż utkwiony był na drodze, jednak dało się usłyszeć, jak zaczął ciężej oddychać. — Nic ci się nie stanie Kacchan, obiecuję. — powiedział łamiącym głosem i przymknął na chwilę powieki, jednak po chwili znów patrzył w milczeniu na drogę.
Zagryzłem wargę i ponownie spojrzałem w lusterko. To auto wciąż za nami jechało. Prawie że podskoczyłem w siedzeniu kiedy telefon Deku zawibrował. Spojrzałem na jego telefon gdzie widniał napis "numer zastrzeżony". Midoriya również przeżucił swój wzrok na urządzenie.
— Deku, a czy ty przypadkiem nie wyrzucałeś karty? — spojrzałem na niego pytająco.
— No tak, a-ale ta która znajduje się telefonie jest nowa. Dopiero zakupiona. — chwycił telefon w dłoń i niepewnie nacisnął zieloną słuchawkę.
Nie rozumiałem nic, co mówiła osobą po drugiej stronę, jednak kiedy wyraz twarzy Midoriyi wskazywał na wyraźnie przerażenie, już wiedziałem, że to będą kłopoty. Tym bardziej gdy zielonowłosy spojrzał się za siebie, tuż na auto za nami.
Pov. Midoriya
Sam byłem zdziwiony, kiedy zadzwonił mój telefon. Mogłem się jednak zorientować, że już wcześniej ktoś miał na mnie oko i widział gdzie kupuję nową kartę. Cholera, jak zwykle jestem nieostrożny.
Sięgnąłem po telefon i nacisnąłem zieloną słuchawkę, a przez głośnik odrazu wydobył się czyjś głos.
— Zatrzymaj się. Wtedy chłopakowi obok ciebie nic się nie stanie. — był to głos jakiegoś mężczyzny. Nie miałem jednak pojęcia kogo. Spojrzałem przerażony na Kacchan'a, który również na mnie spojrzał niczego nieświadomy. Odwróciłem się tyłem by dostrzec samochód za nami i już nie miałem wątpliwości, że to właśnie w nim są ludzie, którzy chcą skrzywdzić Kacchan'a. Jeden z mężczyzn wychylał się ze środka trzymając w ręku broń. Nie miałem pojęcia jaki to rodzaj, to w tej chwili najmniej mnie interesowało. Wiedziałem jednak, że muszę zrobić to co mi każą... Inaczej mogą spełnić swoją groźbę.
CZYTASZ
Za te wszystkie rany - || DekuBaku ||
Fanfiction𝑷𝒆𝒘𝒏𝒆𝒈𝒐 𝒅𝒏𝒊𝒂 𝑩𝒂𝒌𝒖𝒈𝒐 𝑲𝒂𝒕𝒔𝒖𝒌𝒊 𝒃𝒖𝒅𝒛𝒊 𝒔𝒊ę 𝒘 𝒏𝒊𝒆𝒛𝒏𝒂𝒏𝒚𝒎 𝒎𝒖 𝒎𝒊𝒆𝒋𝒔𝒄𝒖, 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒌𝒖𝒕𝒚 𝒅𝒐 ś𝒄𝒊𝒂𝒏𝒚. 𝑺𝒕𝒂𝒋𝒆 𝒕𝒘𝒂𝒓𝒛ą 𝒘 𝒕𝒘𝒂𝒓𝒛 𝒛𝒆 𝒔𝒘𝒐𝒊𝒎 𝒐𝒑𝒓𝒂𝒘𝒄ą , 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒆𝒈𝒐 𝒏𝒂𝒕𝒚𝒄𝒉𝒎𝒊�...