1. Save Me

7K 71 49
                                    

*1*

Sen był piękny, ale i bolesny. Przypominał głównie o stracie bliskiej osoby. Wszyscy wokół mówili, że Loki coś złego knuje, że pewnie znów szykuje swoją armię. Że znów upozorował swoja śmierć, aby odwrócić uwagę Odyna od nadchodzacego zagrożenia. Że to on stoi za wszystkimi nieszczęściami Asgardu.

Nic jednak takiego od wielu tygodni nie miało miejsca. Frigga ciężko znosiła odejście syna, ale miała cichą nadzieję, że za niedługo znów się okaże, że niepotrzebnie wylewała tyle łez.

Thor niestety gorzej wszystko przyjmował. Stał na balkonie, przyglądając się zachodzącemu słońcu. Wiosna w Asgardzie była piękna, a najwspanialsze zawsze były jej wschody i zachody. Puki Loki mu tego nie pokazał, nie wiedział o tym. Nie wiedział wielu rzeczy.

Stał tak kilka godzin, wypatrując czegoś ciekawego wśród gwiazd. Nagle ujrzał błysk kątem oka. Nie była to jednak błyskawica lub inne lśniące zjawisko. Heimdall otworzył most. Pytanie tylko: dla kogo? Blondyn chciał już wyjść, gdy nagle w jego komnacie pojawił się strażnik, nieco zdyszany.

- Cóż się stało towarzyszu? - zapytał książę zmartwiony.

- Heimdall pragnie z tobą panie rozmawiać. Mówi, że to ważne. - powiedział wojownik.

Następca tronu poklepał mężczyznę po ramieniu, następnie wyminął go i wybiegł na dziedziniec. Dosiadł siwego wierzchowca, przed zniknięciem należącego do jego brata. Klacz zarżała prawdopodobnie niezadowolona, po czym zmuszona lekkim uderzeniem łydki Thora, popędziła galopem w stronę Bifrostu. Nim się niebieskooki obejrzał, już był kilka metrów przed strażnikiem mostu. Pociągnął za grzywę, skłaniając konia do zwolnienia, a następnie stanięcia w miejscu. Czarnoskóry mężczyzna zmierzył syna Odyna obojętnym wzrokiem, po czym podszedł do niego, gotów wyjawić mu powód wezwania.

- Choć ze mną.

Obaj wojownicy weszli pod kopułę, a tam czekała na nim nie lada niespodzianka. Pod ścianą przy wyjściu siedziała skulona postać, okryła czarnym, dziurawym płaszczem. Gromowładny niemal od razu ją rozpoznał, choć z początku miał z tym niemały problem.

- Loki. - wydukał przerażony, stanem w jakim znajdował się obecnie czarnowłosy, a jednocześnie uradowany jego obecnością.

- Słyszałem jak wołał. - oznajmił Heimdall. - Uznałem, że powinieneś wiedzieć. Wezwałem także uzdrawiaczy, aby się nim zajęli.

Książę nic na to nie powiedział. Ostrożnie podszedł do ciemnowłosego, by go nie wystraszyć. Widział jego twarz - bardziej jej połowę - i nieco ramiona, gołe i poranione. Włosy miał w całkowitym nieładzie, poskręcane, przetłumaczone i posklejane przez pot zmieszany z krewią. Twarz była nienaturalnie blada, a wręcz biała i niezdrowo chuda, wręcz było widać zapadniete policzki i wystajace kości policzkowe. Oczy były przekrwione, tęczówki natomiast miały martwy zielony kolor, nie intensywn i pełen życia. Usta suche, popękane i zakrwawione, w większości pokrywały je krwawe strupy. Chłopak cały drżał. Na ramionach było widać czerwone pasy, będące zapewne śladami po bacie. Cierpiał. Karano go.

Spod ciemnego materiału wystawały chude palce u stóp. Podobnie jak zapewne większość ciała chłopaka, były brudne.

- Loki słyszysz mnie? - zapytał cicho syn Odyna, robiąc krok do przodu.

Loki nie kontaktował. Trząsł się i wpatrywał w jakiś martwy punkt, obecnie znajdujący się gdzieś na mieczu, otwierającym portal do innego świata. Thor spróbował podejść bliżej i szybciej. Wtedy jednak twarz bruneta powoli się odwróciła. Blondynowi na ten widok wstrzymał oddech. Jedna połowa twarzy jego brata była... czarna, jakby marwa. Po bladym policzku spłynęła samotna łza.

One Shoty Na Zamówienie I Nie Tylko | MARVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz