33. Świąteczny Prezent

302 20 1
                                    

Wigilia - jeden z tych dni w roku, w które rodziny spotykają się i razem świętują. To czas kiedy wszyscy są razem, a światła w domach palą się aż do późna jak w noworoczną noc. Czas, kiedy wszyscy bliscy spotykają się przy jednym stole, rozmawiają, jedzą, piją i śmieją się. Czas, kiedy dzieci otwierają pięknie zapakowane prezenty i chwalą się nimi przed rodzicami.
Czas, kiedy przysłowiowe ciepło domowego ogniska oraz miłość każdego członka rodziny, sprawia iż serce z radości aż pęka w szwach. Czas tej rodzinnej miłości oraz prostej, sąsiedzkiej życzliwości, która od wielu lat zaczęła zanikać w dni poza świetami.

Tak też było w te święta w Avengers Tower. Śnieg pruszył za oknami wieży, czym też zachwycała się Wanda razem z Visionem i Stevem. Z uśmiechami przyglądali się jak biały puch przykrywa dachy, parapety domów, liście, które spadły jesienią oraz chodniki na ulicach miasta, które z każdą godziną stawały się coraz bardziej puste.

***

Natasha siedziała w swoim pokoju w wieży i wpatrywała się w białe płatki spadające z nieba za oknem. Wigilia nie była jej ulubionym dniem w roku, ale postanowiła się przemóc - za prośbą Clinta i Rogersa. Mimo to nie zamierzała bawić się przy stole długo - wolała spędzić te noc wpatrując się w okno w swoim pokoju.

***

Późnym popołudniem kiedy Natasha była już prawie gotowa, usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. Gwałtownie podniosła głowę, by spojrzeć na odbicie w lustrze.

- Nat! - zza drzwi dobiegł ją głos Clinta. - Wszyscy na ciebie czekają.

- Za chwilę będę! - odpowiedziała.

- Dobrze. A, wczestko dobrze? Mogę wejść?

- Poczekaj za drzwiami, okno najlepiej przy stole. - powiedziała szybko kiedy Barton nacisnął klamkę. - I tak wszystko jest dobrze.

Hawkeye stał jeszcze chwilę pod drzwiami, a potem tylko ciężko westchnął i poszedł. Dołączył do pozostałych. Przy świątecznym stole siedziało wielu bohaterów jak na przykład Falcon, Rhodney i Bucky. Agent zajął wolne miejsce między Wandą, a krzesłem zarezerwowanym dla agentki Romanoff.

- Kiedy przyjdzie Nat? - spytał lekko zniecierpliwiony Tony.

- Powiedziała, że za chwilę przyjdzie. - odpowiedział łucznictwo.

- Założę się, że przyjdzie później niż Thor. - dodał Stark, sięgając widelcem po pieroga z pieczarkami.

Laura pacnęła go za to swoim sztućcem po dłoni, a on z jękiem niezadowolenia zabrał rękę.

- A ja, że przyjdzie przed Thorem. - wykrzyknął mały Scott, uciekając na swoje miejsce z dużo większym od niego kawałkiem ryby po grecku.

Stark uśmiechnął się chytrze i nim Ant-Manowi udało się dać nogę, zabrał mu kawałek, po czym sam go zjadł.

- Wiesz co? Udław się ośćmi. - dodał oburzony Lang.

Wrócił a swoje miejsce, na którym się powiększył do swojego rozmiaru. Pani Barton za to przewróciła oczami.

W tym czasie Natasha założyła drigiego kolczyka. Uznała, że jest już gotowa, więc opuściła swój pokój - nawiasem mówiąc, bardzo niechętnie to zrobiła. Przeszła przez biały korytarz i kiedy była już na jego końcu, prawie w salonie, gdzie był rozłożony wielki stół, rozmowy Avengersów zagłuszył znajomy większości huk dochodzący z balkonu. Wszyscy podskoczyli na swoich miejscach - szczególnie Laura, Sam, Barnes i Scott. Jasna łuna przecięła ciemne niebo i oślepiła wszystkich w pomieszczeniu. Gdy tylko zniknęła, w jej miejscu pojawiły się dwie ciemne postacie. Steve jako pierwszy wstał, aby przywidać gości, a - zaraz po nim od stołu wstali jeszcze Banner, Stark i Barton. Natomiast pozostali tylko odprowadzili ich spojrzeniami.

One Shoty Na Zamówienie I Nie Tylko | MARVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz