24. Aways

429 25 7
                                    

ONE SHOT NA ZAMÓWIENIE:
nacpana_czarami

*1*
L

oki wstał bardzo wcześnie, parę minut po wschodzie słońca. Otworzył zaspane oczy, przez chwilę patrząc na przebijające się przez zasłony złote promienie. Po chwili patrzenia szybko siadł, aby następnie zeskoczyć z łóżka i wybiec ze swojej komnaty na puste korytarze pałacu. Cichutko pobiegł do komnaty rodziców, którzy pewnie jeszcze spali. Ostrożnie otworzył drzwi i po chichu wszedł do środka. Odyn i Frigga spali, tak jak przypuszczał. Chłopiec podszedł do łóżka i pociągnął ojca za krawędź jego koszuli nocnej, ale ten tylko mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.

- Tato... - powiedział pół głosem zielonooki, ponawiając poprzednią czujność.

- Loki, idź do swojego pokoju. - rzucił król zaspanym, acz stanowczym tonem. - Jest zbyt wcześnie na zabawę.

Loki trochę posmutniał. Podszedł więc na drugą stronę łóżka, gdzie spała Frigga. Brunet z niemałym trudem wgramolił się na materac i usiadł na kołdrze tuż obok nóg matki. Szturchnął ją lekko pare razy, licząc że kobieta szybko się obudzi. Ona budząc się, obruciła się do niego.

- Co sie stało skarbie? - spytała królowa, uśmiechając się do synka.

- Mieliśmy dzisiaj poćwiczyć. - powiedział chłopczyk, wciskając się między rodziców i prytulając się do matki.

- Poćwiczymy, ale nie teraz kochanie. Teraz jest za wcześnie. - odparła królowa, głaszcząc chłopczyka po jego bladym policzku. - Jeszcze trochę pośpimy, dobrze?

- Dobrze.

Zaraz po tych słowach mały wszedł pod kołdrę i przytulając się do Friggi ponownie zasnął. Blondwłosa kobieta mocno go do siebie przytuliła, by następnie zamknąć oczy zaraz po nim.

***

Kilka godzin później kiedy władczyni się obudziła, jej męża już nie było. Loki smacznie jeszcze spał, dalej do niej przytulony. Słońce znajdowało się już wysoko i wypadało przez okno, oświetlając całą komnatę. Matka rzuciła synkowi czułe spojrzenie. Pogłaskała go po policzku i pocałowała w czułko, po czym szepnęła mu do uszka.

- Loki, obudź się słoneczko. Pora wstawać śpioszku.

Zielonooki uchylił zaspane powieki i spojrzał na twarz matki. Od razu na jego drobne usta wpłynął szeroki uśmiech. Oboje ustalili, że od razu po śniadaniu pójdą do ogrodu, a Frigga pokaże synkowi nowe zaklęcie. Brunet wrócił do swojej komnaty i przebrał się w koszulę oraz spodnie, a potem pobiegł na posiłek.

***

W jadalni czekali na niego już rodzice oraz starszy brat, który wstał od stołu i niemal się rzucając na niego, mocno go przytulił. Po chwili obaj zajęli swoje miejsca przy stole - Thor u boku ojca, a Loki obok matki.

***

Śniadanie minęło im w ciszy i spokoju, a po nim Loki oraz Frigga poszli do ogrodów. Chłopiec usiadł na trawie po turecku, wbijając błyszczące oczy w postać królowej. Ona usiadła na przeciwko niego. Dłońmi poruszyła tak, aby w powietrzu stworzyć prowizoryczny kształt królika. Błękitna aura uformowała się w zwierzę, które po chwili zaczęło skakać po powietrzu jak po ziemi. Zielonooki zaczął śledzić każdy jego ruch, puki ten nie położył się na kolanach swojej pani i nie zniknął.

- Też tak chce! - krzyknął chłopczyk podekscytowany.

Jasnowłosa wstała i usiadła za synkiem. Delikatnie wzięła jego dłonie w swoje i na początek razem zaczęli tworzyć różne kształty, począwszy od figur geometrycznych, a skończywszy na małym zwierzątku.

- Spróbuj teraz sam. - poleciła królowa, puszczając dłonie chłopca. - Nie denerwuj się.

Loki wyobraził sobie kotka, a potem dłońmi stworzył jego prowizoryczny szkic z zielonej aury, która porem utworzyły kształt realistycznego kota. Zwierzątko podeszło do Lokiego i zaczęło się do niego łasić, a po chwili także do Friggi.

- Pięknie. Doskonale Loki. - pochwaliła synka królowa, jedną ręką drapiąc kotka za uszami, a druga czochrając włoski bruneta.

- Mogę iść pokazać tacie i Thorowi? Moge, moge, moge...?

- Możesz, a ja tu na ciebie poczekam.

***

Mały czarodziej pobiegł do zamku. Ostrożnie wszedł do sali troniwej, gdzie miał nadzieję zastać tam ojca. Król siedział na swoim złotym tronie i rozmawiał ze swoim doradcą. Zielonooki znalazł się u boku taty niemal w pod skokach.

- Tato, tato zobacz czego nauczyła mnie mama! - zawołał mały, stając przed tatą i od razu tworząd z aury kruka.

- Nie mam teraz czasu Loki. Idź się bawić gdzie indziej. - odparł władca, nawet nie rzucając spojrzenia chłopcu.

Ptak przeleciał nad głową Odyna i po chwili rozsypał się na iskry. Smutny Loki wyszedł z sali, ale po chwili szybko odzyskał humor przypominając sobie o bracie. Zaczął go szukać po całym zamku i znalazł na sali treningowej w gronie swoich przyjaciół, za którymi Loki a bardzo nie przepadał.

- Thor, Thor, Thor zobacz...zobacz czego mama mnie nauczyła. - powiedział, podbiegając do brata i jego przyjaciół, w między czasie tworząc z zielonej aury ptaka z długim ogonem.

Blondyn patrzył na stworzenie z zachwytem w oczach. Jednak nie wszystko co piękne trwa wiecznie. Sif nagle wybuchnęła głośnym śmiechem.

- Serio? Tylko tyle? Tylko na tyle cię stać? Myślałam, że chcesz nam pokazać coś hartkorowego, albo zmierzyć się z którymś z nas na miecze.

- Ja... Ja się dopiero uczę. - wyjęczał zawstydzony brunet.

- Zajmij się lepiej tym co każdy mężczyzna, walką. Magia jest dla dziewczyn. No chyba, że my o czymś nie wiemy i tak naprawdę jesteś dziewczyną!

Po tych słowach wszyscy wybuchnęli śmiechem. Loki rzucił smutne spojrzenie bratu, ale on też się śmiał. Do oczu napłynęły mu łzy, więc od razu odwrócił się i biegiem wrócił do ogrodów, gdzie mocno przytulił się do matki. Kobieta przytuliła synka, zaczynając go uspakająco głaskać po plecach.

- Cichutko już. Nic się nie dzieje. Jestem tu. - szeptała chłopczykowi do uszka, próbując go tymi słowami uspokoić nieco. - Będę zawsze.

- Oni się ze mnie śmiali. Nawet Thor. Nawey on. - wychlipiał zielonooki.

- Nie przejmuj się tym. Na prawde nie warto. Nie zawracaj sobie tym głowy i skup się na tym co jest.

- Ty jesteś. - Loki wytarł policzki rękawem koszuli.

- Jestem i będę. - królowa pstryknęła chłopczyka w nosek.

- Zawsze?

- Zawsze.

Loki przytulił matkę drugi raz, ale jeszcze mocniej niż poprzednio. Blondwłosa odwzajemnia przytula synka.

*2*

- Zawsze... - powtórzył Loki, budząc się z pięknego snu i wracając do szarej, ponurej rzeczywistości jaką obecnie była dla niego biała, więzienna cela.

949 SŁÓW
LICZĘ ŻE SIĘ PODOBAŁO
DOBRANOC

One Shoty Na Zamówienie I Nie Tylko | MARVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz