4. Hanahaki: I Love You

1.2K 34 10
                                    

*1*

Cała rodzina królewska zasiadła do stołu. Odyn jak zwykle u jego szczytu, po prawej stronie Frigga, a po lewej synowi - Thor i Loki. Jak nigdy panowała cisza. Nikt nie śmiał się odezwać. Bo poco? Starszy syn króla zdawał się być w dobrym nastroju, ale nie było chyba tematu do rozmów. Młodszy tylko wpatrywał się w swój talerz, opierając głowę na ręce i gmerając widelcem w jedzeniu. Co chwila kątem oka spoglądał raz na brata, raz na matkę i ojca. Ciężko oddychał, a zimny pot spływał po czole, policzkach i brodzie. Zdawać by się mogło, że biedak ma gorączkę. Prawda była inna i w swoim bolesnym mniemaniu piękna.

- Synu, zjedz coś proszę. - ciszę przełamała Frigga. - Ostatnio na prawdę mało jesz.

Loki obdarzył ją spojrzeniem swoich zielonych oczu, ale tylko na chwilę. Oczy miał pobladłe, choć nie wiem czy tak można tęczówki, które przysłoniło coś w rodzaju mgły. Książe pokręcił tylko głową w odpowiedzi na pytanie matki.

W pewnym momencie bladą dotąd twarz bruneta lekko poczewieniała, a on zaczął kszleć. Czuł jak ciernie próbują przedostać się przez barierę jaką była skóra szyi. Chwycił się jedną dłonią za gardło odruchowo, a drugą przysłonił usta. Kiedy kaszel ustał, po brodzie i dłoni młodzieńca spływały stróżki krwi, a twarz przybrała jeszcze bledszy odcień niż przedtem.

- Przepraszam. - powiedział słabym głosem Loki, całkiem niespodziewanie wstając ze swojego miejsca i zasłaniając usta, wybiegł z pobieszczenia.

Thor, Frigga i Thor odprowadzili go wzrokiem, w myślach zastanawiając się co właśnie się stało. Szczególnie Frigga wyglądała na bardzo zaniepokojoną i zmartwioną stanem młodszego syna, lecz nawet ona o niczym nie wiedziała. Nie mogła odczytać jego myśli; miał zamknięty umysł. Jedyne co słyszała to rozpaczliwy wrzask, nawet w tej chwili. Codziennie próbowała się dowiedzieć czemu Loki mało je lub wcale.

Odyn zmawrszyl jedynie brwi, zastanawiając się co się właśnie wydarzyło. Natomiast Thor podobnie jak matka, przejął się dziwnym zachowaniem bratem. Kiedy Loki zaczął kszleć i gdy wybiegał, dostrzegł krew. W głowie zaczął tworzyć rozmaite scenariusze, ale wszystkie sprowadzały się do jednego faktu: jego brat był chory.

*2*

Loki nie wychodził ze swojej komnaty przez cały dzień. Ból paraliżował każdą część jego ciała. Leżał w bezruchu na łóżku, cicho łkając z bólu. Wokół niego na zielonej pościeli oraz u zwisających stóp leżały rozsypane płatki, a gdzieniegdzie kwiaty białej i czerwonej róży. Po bladych policzkach spływały czerwone łzy z przekrwionych oczu oraz kropelki potu. Nie mógł spać, czasami nawet oddychać, a dziś... dziś czuł, że jego czas nadszedł że jego dni są już policzone. Z ust wysypywały się płatki kwiatów, a ich kolce raniły gardło oraz cały system dróg oddechowych.

Po dłuższej chwili leżenia bezczynnie, brunet zebrał się w sobie i siegnąwszy po cały kwiat razem z łodygą, złapał i mimo kolców pociągnął z całej siły. Kolejna fala bólu przeszyła go na wskroś. Przez barierę z płatków przebił się wrzask. Loki wyjąc z bólu, wygioł plecy w łuk, a jego krzyk pobiegł po korytarzach zamku.

Znów zaczął się dławić i ksztusić kwiatami. Nie miał już siły by dalej walczyć z chorobą. Zamykał powoli oczy, ale nie potrafił zasnąć. Podświadomie wiedział, że jeśli zaśnie, obudzi się w Vallhali lub w Helheimie.

Nagle ktoś zapukał do drzwi jego komnaty.

- Loki! - to była Frigga. - Loki, czy wszystko w porządku?

Milczał. I teraz kiedy czuł, że ktoś dowie się o wszystkim, był gotów przyznać sam przed sobą, że bardzo kocha Thora. Nim matka otworzy drzwi, on musi podjąć decyzję. Na jego przypadłość - Hanahaki - były tylko trzy lekarstwa. Na żadne z nich by się nie odworzył.

Pierwsze. Thor musiał odwzajemnić jego uczucia. Loki czuł, że jest to niemożliwe, po tym jak wielokrotnie próbował go zabić, jak napadł na Midgard i popełnił wiele innych niewybaczalnych zbrodni. On go nie pokocha, tego był pewien.

Drugie. Było nim samobójstwo. Nie dałby rady się zabić, mimo że byl całkiem załamany.

I trzecie. Mógłby usunąć kwiaty chirurgicznie, lecz wiązało się to z utratą wspomnień związanych z obiektem jego westchnień. Czy byłby w stanie to zrobić? Napewno nie dobrowolnie. Chciał żyć, ale nie chciał utopić się we własnej nienawiści.

*3*

Sparaliżował go strach. Nie mógł nic powiedzieć, ani nawet sie ruszyć. Mogl tylko płakać z bólu i bezradności. Te chwilę przerwało skrzypniecie drzwi. Wtedy już całkiem zamknął oczy. Usłyszał tylko matkę, krzyczącą jego imię, a chwilę później błagającą o pomoc.

*4*

Budził się co jakiś czas. Za każdym razem kiedy uchylał powieki, oślepiło go światło, a gdy je znów zamykał, dostrzegał zarysy twarzy matki i jeszcze kogoś, uzdrawiaczy zapewne.

*5*

Lekarze krążyli wokół księcia długie godziny. Wszędzie leżało mnóstwo płatków białej i czerwonej róży oraz jej łodygi porośnięte kolcami. Kiedy w końcu operacja dobiegła końca, Frigga odetchnęła z ulgą. W trakcie usuwania rośliny z organizmu Lokiego, na korytarz wpadł Thor.

*6*

- Loki. - wydukał blondyn, delikatnie ściskając bladą dłoń nieprzytomnego brata. - Bracie.

- Thor.

Do komnaty młodszego księcia wszedł Odyn. Blondyn nawet nie odwrócił na ojca wzroku. Obok niego leżała kartka pergaminu, która zainteresowała Wszechojca. Podszedł do syna i po chwili wpatrywania się w prawie białe oblicze Lokiego i posmutnialego Thora, ponownie spojrzał na kartkę, po czym podniósł ją. To był list.

*7*

Thor.

Jeśli czytasz ten list, najpewniej albo już nie żyję albo nie pamiętam, że kiedykolwiek cię kochałem. W wiezieniu w Asgardzie zdałem sobie sprawę z tego, jaki los jest beznadziejny, ale nie tylko z tego. Nienawiść i złość na Odyna oraz żal do ciebie, odebrały mi racjonalne myślenie i dałem się ponieść emocjom. Wiele życzy się wydarzyło po mojej ucieczce z Asgardu i są to raczej chwilę, w których żałowałem wszystkiego co zrobiłem.

Na wygnaniu jednak dotarło do mnie coś więcej. Mianowicie to jak bardzo mój żal zmienił się w miłość do ciebie. Nie jest to jednak taka miłość jaką dążą się bracia, a taka jaka jest między kochankami. Zbyt bardzo jednak bałem się wyznać ci moje uczucia, przez co pogrążyłem się w przekonaniach, że Ty nie odwzajemniasz mych uczuć.

Teraz kiedy już wiesz, ja najpewniej błagam się po Helheimie lub moja miłość już wygasła.

Wybacz

Loki

1000 SŁÓW

***************************************************************************************

Cóż, nie będę owijać w bawełnę. Miałam to napisane już znacznie wcześniej i nagle mi się koncepcja zmieniła. Nie jest może to mój najlepszy One Shot, ale zdecydowanie jest dobry.

A wy jak myślicie?


One Shoty Na Zamówienie I Nie Tylko | MARVELOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz