━━━ Rozdział 9 ━

1.1K 56 74
                                    

Mecz Karasuno z Fukurodani był naprawdę intrygujący.
Kruki próbowały wykorzystać zalety silniejszych od siebie. Wyglądało na to, że byli w środku rewolucji i przechodzili ją niesamowicie szybko.
Dzięki temu przegrali i drużynę czekał specjalność Shinzen czyli "odświeżający sprint po trawiastym wzgórzu".

Następnym w kolejności był mecz Nekomy z Fukurodani.

∘ ───♡༉─── ∘

– Dobry serw!

Napięcie w powietrzu było tak żywe, jak farbowane włosy Bokuto. Trzymając zeszyt w dłoniach, usiadłaś na krawędzi siedzenia. Wszystkie oczy wędrowały po piłce, która przeszła nad siatką, Yaku szybko odebrał ją, a ona uniosła się w powietrze.

–… ice ice, baby…

Oczy Kuroo rozszerzyły się gdy usłyszał Bokuto, po drugiej stronie siatki, rzucając mu spojrzenie przed skokiem.
Krótko mówiąc, nie był w stanie odebrać tej piłki. Zajęczeliście, trochę rozczarowani opóźnieniem.
Lev szybko siegnął po nią, lecz niestety wyleciała poza boisko.

Rozległ się gwizdek, usłyszeć można było refren „ugh” Nekomy, a kolejny punkt zdobyło  Fukurodani.

– Bokuto...– Kuroo wskazał na uśmiechniętego asa.– Przestań mnie rozpraszać!

– Nie wiem, o czym mówisz. – As skrzyżował  ręce i odwrócił wzrok.

Rozległ się ponownie dźwięk gwizdka i drużyny weszły na swoje pozycje.
Kenma energicznie zaserwował, a piłka skierowała się na linię frontu. Drużyna popatrzyła jak piłka spada na jednego z sowich towarzyszy.

– Akaashi!– Krzyknął odbierając piłkę.

Gdy czarnowłosy z drużyny Fukorodani przygotowywał się do wystawienia piłki, Kuroo spojrzał w oczy Bokuto i zaśpiewał:

– All right stop; Collaborate and listen.

Oczy wszystkich się rozszerzyły. Kenma się rozczarował. Kuroo zobaczył panikę Bokuto i jego drżącą wargę. On nie mógł tego znieść!

– Ice is back with my brand new invention!– Powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

– Bokuto-san, nie!

–  Akaashi!– Ponownie krzyknął chłopak.

Czarnowłosy westchnął i wystrzelił piłkę.
Uderzyła o czubki palców Inuoki, stojącego w bloku.

– Jedno dotknięcie! Kapitanie przestań śpiewać!

– Something grabs a hold of me tightly.

– Then I flow that a harpoon daily and nightly!– Bokuto zarapował.

Reszta drużyny próbowała powtrzymać najlepszych graczy, teraz rozproszonymi od własnych rapów.

W końcu, minutę później, sowa i kot, zagłuszyli innych śpiewając swoją ulubioną piosenkę.
Sachiko westchnęła i popatrzyła na ciebie, mając nadzieję, że zobaczy cię równie sfrustrowaną jak ona. Byłaś zdenerwowana, tylko że na zewnątrz.

– Hej, wy uciszcie się! Jesteśmy w środku meczu!– Wstałaś i położyłaś ręce na biodrach.

Dwoje chłopców przestało tańczyć, ale dręczące uśmiechy pozostały na ich twarzach.

– Wybacz cukiereczku!– Odezwał się Kuroo.

Gdy tylko mecz zaczął się ponownie, nie mogłaś powstrzymać się od uśmiechu do kapitana Nekomy, który własnie tańczył w drodze na swoje miejsce i jego rapującego najlepszego przyjaciela.

KOTY ŁĄCZĄ LUDZI; kuroo tetsurō ˣ ʳᵉᵃᵈᵉʳ「 ✔ 」 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz