- Przestań się wreszcie zachowywać jak dziecko i mnie posłuchaj!
-Ale, kiedy...! Jiang Cheng, proszę cię! Nie mógłbyś z nią porozmawiać? Bardzo ładnie proszę...?
- Znasz moją matkę, nie zmieni swojej decyzji. Zwłaszcza, jeżeli ma akurat poparcie ojca.
- Ale...!
- Skończ z tym, Wei WuXian! Najwyższy czas, nie możesz wiecznie siedzieć nam na karku.
- Eh? Dlaczego niby? Osobiście nie miałbym nic przeciwko...
- Ale ja tak! Ile jeszcze czasu mam cię niańczyć?
- Wcale mnie nie niańczysz, sam się o siebie troszczę! A w ogóle, dlaczego ciebie nie próbują zeswatać, a mnie już tak?! Przecież jesteś przyszłym przywódcą klanu!
- Naprawdę myślisz, że nie próbują? Tyle, że ja, w przeciwieństwie do ciebie, faktycznie szukam, podczas kiedy ty flirtujesz ze służącymi!
- I tylko dlatego nie mogę wybrać kogo chcę poślubić?!
- Oczywiście, że możesz! Myślisz, że ktoś ci na siłę zaślubi cię z kimkolwiek?! Ale żeby wybrać musisz wreszcie się tym zająć, koniec z pajacowaniem!
- Ale ja... A-Chan, błagam cię!
- Przestań już... Jutro płyniesz do domu, tak jak żądali tego rodzice, a kiedy wrócisz, będziesz zaręczony. Nie każ mi na siebie długo czekać.
Za odpowiedź posłużyło jedynie bolesne westchnienie, które przypominało raczej zrezygnowany skowyt. Głosy na dziedzińcu ucichły, postaci oddaliły się, zostawiając tylko zgarbionego mężczyznę ukrytego za ścianą obmurowania.
Po kilku dłuższych chwilach on również zniknął.
&&&
Czyjaś sylwetka ostrożnie przemykała między drewnianą kolumnadą.
Wiatr prowokacyjnie przeczesał jej włosy. Już nie mógł doczekać się reakcji. Jednak nie doczekał nawet nerwowego poprawienia roztrzepanych kosmyków - jakby szarpnięcie w ogóle nie miało miejsca. Wiatr ponowił więc próbę - wtargnął między warstwy lekkich szat, pieczołowicie tkanych materiałów oraz subtelnych naszywek. Jednak te okazały się za ciężkie na jego tegonocne siły - odrobinę drgnęły, lecz nie wydały przy tym żadnego szelestu, o który przecież tak chodziło. Żywioł zaświszczał więc cicho, niepocieszony uległością szat wobec ich pana i uciekł ku górze, gdzie miał zamiar znaleźć sobie coś chętniejszego zabaw.
Równie posłuszny co szaty, okazał się właścicielowi jego cień. Zazwyczaj wyrazisty, długi oraz szeroki, tej nocy przybrał postać rozmazanej plamy, niewiele ciemniejszej od szarości zasnuwającej podłogę. Pomykał rytmicznie, aczkolwiek ostrożnie, po drewnianych panelach. Niemal niezauważalnie. Wydawał się przy tym bardzo skupiony - usiłował jak najszybciej minąć każdą krawędź między deskami, by zagięcia zatrzymywały go jedynie na ułamek sekundy, po czym puszczały gładko przez drewniane słoje ku kolejnym deskom, gdzie miał wznowić swój skomplikowany taniec.
Cała ta wzmożona ostrożność wydawał się jednak zbyteczna - jedynym obserwatorem zamiłowanego w ciszy amanta pozostawał sędziwy księżyc, który łagodnym światłem ani nie zdradzał pozycji konspiranta, ani nie utrudniał mu przeprawy. Wszak wiekowe, przymrużone oczy białego globu widywały już większe oraz bardziej hańbiące wykroczenia, niż chodzenie przez Lan Gusu po ciszy nocnej.
Cienkie drzwi zaskrzypiały cicho, kiedy smukłe dłonie otworzyły je z pewną nerwowością, po raz pierwszy od długich kilku minut pozwalając sobie przebywać w plamie światła.

CZYTASZ
Cut-sleeves || Mo Dao Zu Shi One-Shoty ||
أدب الهواة"Czy wiecie, że shounen-ai (anime opowiadające o męsko-męskiej miłości, ale w lekki sposób) po chińsku nazywane są historiami obciętego rękawa? Ma to związek z historią pewnego cesarza, którego kochanek zasnął na jego rękawie. Cesarz nie chcąc obudz...