Ballada o erotyce

829 62 8
                                    

Bogini Płodności, czasu nieowego,

przepadła bez miar dla młodzieńca cnotliwego;

Co o źrenicach w bursztynie, o wargach w stopieniu,

I o nieznanym wcześniej jej zmysłom upojeniu.


Bogini ta trudniona dzieci prowadzaniem

Po łonie matek, zaś matek piastowaniem

Śpiewała nad łóżkiem, tuląc je w połogu,

Karmiła dzieci mlekiem

Niosąc pieśń po domu.


Tak więc będąc raz na służbie,

Obowiązkiem swym trudniona,

Podtrzymując damy ważnej osłabłe ramiona,

Ujrzała ciałko dziecka, które w tchu milczenia,

Okiem jej mrugnęło, przydając cel istnienia.


Stąd błąkała się bogini

Po ludzkich ścieżkach, domach

Z młodzieńca rosnącego

Nie spuszczając oka.

Potu jej przybyło,

I zmarszczek pełnej twarzy

A po zetknięciu z ziemią

Pierwszej błotnej zmazy.

Lecz nigdy nie ważyła

Się znaków tych ukrywać

Skoro mogła swego chłopca

Cała dnia podziwiać.


Więc słała mu kiść kwiatów,

Osadziwszy na nie wonie.

I ciepłe deszczu krople,

Sadzała mu na skronie.

I śmiała się z nim razem,

Gdy na skraju szaty,

Upadał, aby nosek

Zanurzyć w polne kwiaty.


I sielanka ta może nie sięgnęłaby końca,

Może bogini by wiecznie piła blaski słońca,

Może chłopiec by zawsze cień miał biały jak śniegi,

Może nigdy by jedno od drugiego nie odglgnęli.


Lecz chłopiec w męża wyrósł,

Z wielkim quinche, z pasem,

Którego chmur ornament

Zseniorował z czasem.

I się wówczas bogini na czas obejrzała

I na raz o ożenku chłopca

Sobie przypomniała.


I poczęła wariować, krzyczeć w stronę strumyka,

I wyrzucać, i wrzeszczeć,

„Czemu on mi umyka?!"

I śpiewała lamenty

W gnieździe czarnej wdowy,

Cut-sleeves || Mo Dao Zu Shi One-Shoty ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz