Rozdział 5

526 23 15
                                    

Idę właśnie do szkoły, niepewny siebie że to co mu powiem zadziała...ale oby zadziałało. Idę sobie na poranny trening i już widzę minę trenera, bo wczoraj mnie nie było i może być na mnie zły. Szłem i doszłem do klubu.
- Ohayo mina.- powiedziałem taki jakiś nie swój.
- Ohayo Kariya-kun. Coś nie tak?
- Nie, wszytko dobrze. Ty i te twoje przeczucia zawsze są złe w stosunku do mojej osoby.- odpowiadam jej jak zawsze cwanym tonem głosu.
- Ha ha bardzo śmieszne.
- Ale prawdziwe.
- Kariya, czemu cię wczoraj nie było?
- No bo...ten...bo byłem na badaniach kręgosłupa, no bo ja jestem krzywy.
- Niech ci będzie, ale następnym razem powiedz.
- Hai!- wiedziałem że będzie zły, ale jakoś udało mi się z tego wybrnąć. Aoi odeszła do Tenmy nawet nie zauważyłem.

Poszłem się przebrać bo wszyscy byli już gotowi. Tylko nie ja. Wchodze do szatni a tam kogo widzę? Kirino! Jest sam to mam szansę mu to powiedzieć.
- Kariya? Myślałem że cię nie będzie.
- Niespodzianka jestem.
- A tobie co się stało?
- Nic!
- Ale spokojnie.
- Dobra, musimy pogadać, o...wiesz czym.
- Zamieniam się w słuch.- powiem mu to teraz.
Kirino... myślałem o tym co mi powiedziałeś i myślę że...nie możemy być razem.
- Co?...
- Nie będziesz ze mną szczęśliwy. Ze mną będziesz tylko więcej cierpiał niż do tej pory więc...lepiej będzie jak po prostu będziesz chodził z Shindou...przepraszam.
- Kariya tak właśnie będzie gorzej, to przy tobie czuje się inaczej niż do tej pory...ale skoro tego chcesz to ok .
- Tak, właśnie tego chcę.- po tych słowach zacząłem się przebierać na trening.

Trening jak trening zawsze szybko mija i jest męczący. Kirino cały czas się na mnie patrzył. Nie chciałem go ranić w ten sposób ale...dobra tam nie ważne. Lekcje też szybko minęły i popołudniowy trening. Szłem do domu jak zwykle po całym dniu w szkole. Ktoś mnie złapał. Shindou?!
- Shindou!?
- Co się dziwisz?
- Wcale nie.
- Kogo się spodziewałeś? Wiem Kirino, ale to nie on tylko ja.
- Czego chcesz.
- Słyszałem wszą rozmowę i bardzo dobrze zrobiłeś. Bynajmniej ja nie będę musiał się już męczyć. A ty też nie będziesz musiał się już zadręczać. Wiesz co mam dla ciebie pewna propozycję.
- Jaką?
- Wiesz co? Najlepiej będzie jak się zabijesz. On o tobie zapomni, ty o nim i wszyscy będą szczęśliwi. To nara.- co? Zabić się?

Jak mam to zrobić? Głupie pytanie sobie zadałem. Przecież już próbowałem ale za każdym razem to nie wychodziło. Tak wgl to próbowałem z dziesięć razy ale nie wyszło. Może teraz zrobie to raz a porządnie. Byłem w domu i już miałem pomysł jak się zabić może wyjdzie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siema

Słów jest tylko 428 ale następnym razem będzie więcej.

Bajo~

Miłość do Senpai'a (Omegaverse) | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz