Dzisiaj wychodzę, wreszcie ile można siedzieć w szpitalu. Minus jest taki że nie mogę grać przez dwa dni. Zero wysiłku tylko odpoczynek. Moje życie jest naprawdę złe. Ktoś miła przyjść i nie przychodzi, wogóle przyjdzie.
- Jestem, wybacz ale coś mnie zatrzymało.
- Czy ja coś mówię?
- Nie, to co idziemy?
- Tia.- i wyszliśmy ze szpitala, przez to że nie mogę grać mam doła. Jak ja przeżyje, jakoś na pewno. Idziemy do mnie do domu i se gadamy o niczym tak konkretnie.Powiedział wszystko mojemu "kochanemu" tatusiowi, o całej tej sytuacji i naszej miłości, na początku chciałem go zabić ale mi przeszło teraz chcę go udusić, nie no żartuje. Jesteśmy u mnie w domu sami bo obaj w pracy czyli dzień jak co dzień. Weszliśmy i dorszu poleciał do łazienki się ogarnąć. Musiałem się wykąpać bo śmierdziałem szpitalem. Wykąpałem się i ubrałem się w świeże ciuchy.
- Jak dobrze się wykąpać. To co jemy coś normalnego.
- Normalnego? To co ty tam jadłeś?
- Weź nie pytaj, weź się przytul.
- Haha...od kiedy ty umiesz śpiewać?
- Od dzisiaj. Dobra jemy bo głodny jestem.
- Ok, to ja ci coś zrobię.
- Mam nadziej że po tym nie umrę.
- Nie mam pewności... żartuje nie umrzesz.
- Rób co chcesz ale dla mnie bez mięsa jak będziesz coś z nim robił.
- Tak jest.- powiedział i odrazu zabrał się do gotowania. Ja już się boje co on wykreuje.Siedzę i czekam jak skończy, przy okazji pisze z tatą, bo ten się martwi że nie wiem gdzie mieszkam i że nie dojdę ale spokojnie ja mam swój osobisty przewodnik po mieście czyli Kirino. Ile będę czekać, umrę tu zaraz.
- Gotowe!
- Amen, jednak jeszcze trochę pożyje.
- Aż tak jesteś głodny?
- Typ. Ok to jemy...co to jest?
- To co widzisz, tak jest bez mięsa.
- Ok, próbujemy...- biorę do buzi...- pycha! Naprawdę jest dobre.- ja go chyba tu zostawię na zawsze.Skończyliśmy jeść, było naprawdę dobre. Ojciec mi napisał że nie wracają na noc bo coś im wypadło. Zapytam się Kirino czy może zostać, w końcu jest jutro sobota.
- Kirino, bo moi rodzice nie wrócą na noc i...czy mógłbyś zostać na noc?
- Pewnie, jak tak będziesz czuć się bezpiecznie to zostanę.
- Dzięki...- mogę na niego liczyć.
Zadzwonił do wujka by przywiózł mi jakieś rzeczy. Po jakimś czasie przyjechał z rzeczami i życzył nam miłej zabawy. Ile my mamy lat? Przecież się bawić nie będziemy.Kirino się ogarnął czyli wykąpała i wgl. Przyszedł do mnie do salonu a ja już na Nteflixie puściłem jakiś Horror, chyba Obecność 3? Nie wiem. Siedzimy i oglądamy. Jestem bardzo odważy i z tej odwagi się w niego wtuliłem...tak to jest odwaga.
// Time skip 2 godziny//
Siedzimy i myślimy co mamy robić. W końcu jest tu dla mnie. Raz jak byłem sam to ktoś pukał i próbował wejść. Wracając myślimy. W końcu coś wymyślił i przyszpilił mnie do kanapy.
- C-co ty r-robisz?
- Coś na co miał już dawno ochotę.- zaczął robić mi malinki na szyji, przygryzać ja i ssał. Zdjął mi koszulkę a ja miałem ranę po prawej stronie nie ruszyło go to lizał mnie po klatce piersiowej schodził coraz niżej, zdjął mi spodnie łapiąc je do buzi. Spojrzał na mnie a ja tylko kiwnąłem na tak i zaczął lizać mojego członka, nie powiem sprawiało mi to przyjemność. Po chwili wziął go całego do buzi i ssał. Trwało to nie długo do póki się nie... spuściłem. Połknął to?
- P-przepraszam ja nie chciałem...- nie dał mi dokończyć bo mnie pocałował.
Jak skończył to wyjął swojego "kolegę" i powoli we mnie wszedł...na początku krzykłem z bólu, czekał na mnie chyba z 15 minut, jak się przyzwyczaiłem to zacząłem ruszać biodrami na zamku że może. Bez zastanowienia się ruszyła się we mnie powoli a ja się darłem by robił to szybciej. Po 23 pchnięciu doszedł we mnie. Popatrzał na mnie i pocałował. Wyszedł ze mnie i wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju i kontynuowaliśmy nasza zabawę chyba z pół nocy// Time Skip rano//
Obudziłem się obok niego i się uśmiechnąłem się. Jeszcze jakiś czas leżałem i wyleciałem z łóżka jak topless i poleciałem do łazienki i wymiotowałem. Źle się czułem, miałem mdłości i zawroty głowy. Godzinę siedziałem w łazience i wymiotowałem, Kirino przyszedł i dał mi koszulkę i bokserki bym nago nie siedział. Siedzimy w łazience i słyszę jak drwi od domu się otwierają. Rodzice! Weszli do domu i nas szukają, Mido wszedł do łazienki i odrazu do mnie podbiegł.
- Co się stało?
- Nic, je..- i poszło z poślizgiem.
- Wy chyba nie robiliście tego?- cisza żadne się nie odezwał. Mido złapał się za czoło i pokiwał głową. Był zły to było widać. Szedł na dół i powiedział ojcu by pojechał po test ciążowy.Pytanie " Jak chłopak może być w ciąży?" O to jest pytanie. Pojechał a ja poczułem się lepiej i wyszłem z łazienki i zeszłem na dół razem z Kirino, nie byli na niego źli bo na pewno by mi tego niezła zrobił bez niej zgody. Myślałem że go zamordują za sam fakt że mnie rozdziewiczył. Tata wrócił i dał mi ten test ja poszłem do łazienki i słyszałem jak mu kazania prawili.
Zrobiłam go i wynik był...pozytywny. Zeszłem do nich na dół i odrazu było widać że coś jest nie tak. Ojciec podszedł nic nie mówiłem tylko podałem mu patyczek spojrzał i nie wiedział co powiedzieć. Co ja powiem trenerowi, że nie będę ćwiczyć. Oby Kirino swoim zachowaniem niczego nie ujawnił. Spojrzał na mnie i mnie przytulił i szeptał "Wszystko będzie dobrze, zobaczysz" oby miał rację, bo mieć dziecko w tym wieku. Jestem chłopakiem i urodzę dziecko super. Jak to możliwe.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemka
W rozdziale jest 930 słów. Wiem to nie ma sensu, ale tak ma być. Żadnych hejt'ów. To tyle.Bajo~
CZYTASZ
Miłość do Senpai'a (Omegaverse) | Zakończone |
RandomKariya ni z tego ni zowego zakochuje się w Kirino. Dobrze wie że Kirino nigdy nie odwazajmni jego uczuć ale spróbować warto, może mus się uda. Kto wie? Może jeszcze będą razem...zobaczymy. Kariya Omega Kirino Alfa Reszta według własnego uznania K...