Rozdział 10

311 14 0
                                    

Kirino zajmuje się mała a ja się zastanawiam co do jednej rzeczy...mianowicie dlaczego Zuza mnie nie poinformowała że mieszka w Tokio...mam plan.

- Kirino! Ta twoja nową koleżanka z klasy...Zuzia to czasem nie jest menadżerką klubu?
- Nie...jest napastniczką
- Co? Przecież Zuza nie umie grać w piłkę
A skąd ty to wiesz co? Ty ją znasz?
- Tak...może...dobra jest to moja przyjaciółka z Kanady...ale nie mam pewności co do tego że to ona więc...
- Rozumiem...może jak ją zobaczysz to się dowiesz czy to ona.
- Pewnie tak.

Razem z Kirino siedzieliśmy i jeszcze rozmawialiśmy i przy okazji zajmowaliśmy się mała na zmianę...A Pewnie w nie mówiłem ale Kirino powiedziała wujkowi o tym a jego reakcja była nie zaciekawa...nie mógł w to uwierzyć...ale jak zobaczył Imę to uwierzył...Tak no...za trzy tygodnie wracam do szkoły wreszcie a mała idzie do żłobka nie daleko mojego domu więc będzie ok.

/ Time skip 3 tygodnie/

Idę właśnie że żłobka. Zostawiłem mała i idę do szkoły...po drodze spotkałem Tsurugi'ego i Tenme którzy się ze mną przywitali i tak dalej...w trójkę poszliśmy do szkoły na poranny trening a tam mnie przywitała reszta zespołu naprawdę musiało być tu nudno beze mnie ale jakoś wszyscy żyją...teraz tylko Zuza i będzie dobrze..."chyba"

Trener dziś zrezygnował z porannego treningi ale za to zostajemy dwie godziny dłużej na popołudniowym. Wszyscy rozmawialiśmy o tym co się działo przez te parę miesięcy dopóki nie weszła ona...przywitała się że wszystkim a jak mnie zobaczyła to stał bez ruchu...wiedziałem że to ona...moja Zuza.

Podeszłam do niej i zagadałem.
- Trochę czasu minęło nie?
- Kariya...Tedek...to ty?
- Tak to ja.- nic więcej nie usłyszeli z jej ust...tylko rzuciła mi się na szyję. Długo się nie widzieliśmy...bardzo długo.

Po tym całym zdarzeniu ja wraz z Zuzą opweidzieliśmy wszystkim o nas i naszej przyjaźni i skąd się wzięło moje przezwisko " Tedek". Wszyscy zrobili duże oczy na te historie. Nie mogli uwierzyć że Zuza jest odemnie starsza o rok...ale tej różnicy nie widać bo Zuzia jest odemnie niższa...

Tak nam zleciał czas na gadaniu i trzeba było iść  na lekcje...mamy pierwsza fizykę i na dzień dobry zeszyt do pokazania...gościu się zdziwił że jest uzupełniony że wszystkie prace domowe zrobione odrazu zaczął je oceniać...gdy skończył odzyskałem zeszyt i w niego zajrzałem a tam same czwórki i piątki...nic nowego fizykę to ja mam w małym paluszku...już widzę minę ojca jak zobaczy moje oceny...

Reszta lekcji minęła tak samo...teraz trening...jak ja mam to powiedzieć trenerowi że nie mogę być te dwie godziny dłużej...najlepiej prawdę nie? Nie będę kłamał powiem mu i już!

- Trenerze...muszę panu coś powiedzieć...
- Słucham...jaka dziś wymówka?
- To nie wymówka tylko prawda. Do rzeczy. Ja nie mogę zastać te.dwie godziny dłużej...
- Dlaczego?
- Muszę odebrać dziecko ze żłobka...wiem mało wiarygodne ale jednak prawdziwe...
- Skoro tak, to dobrze.
- Co?
- Kariya...ja wiem że masz dziecko tylko chciałem to usłyszeć od ciebie...i się udało. Prawdę mówiąc to wszyscy nie będą na tych dwóch godzinach bo ja mam też coś do załatwienia. Wiesz o co chodzi?
- Nie bardzo...a o co?
- Raczej o kogo?
- Huh?
Chodzi o Zuzię...są podejrzenia że jest szpiegiem piątego sektora. Bo tak nagle się zjawia w Raimon w drugiej klasie, i nie uwierzę w to że w poprzedniej szkole nie miała szansy na rozwijanie swoich umiejętności...a chodziła do Akademii Królewskiej, a trenerem ich zespołów jest Jude Sharp, więc w to po prostu nie wierzę. Rrozumiesz prawda?
- Rozumiem...ale dlaczego pan mi to mówi?
- Dlatego że mam dla ciebie zadanie...a raczej misję.
- Mówi pan dalej...
- Ty i ona znacie się dosyć długo...więc tobie powie co tak "naprawdę" robi w Raimon i czego tu szukać. Więc masz misjie wiedzieć się jak najwięcej o przyczynie znany jej szkoły. To jest bardzo ważne. Walczymy przeciwko piątemu sektorowi a ona się nagle pojawia...może nawet jest ziarnem.
- Zrobię co się da...ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie...jednak mam.nadzoej że tak...
- Ja też...dobra my tu gadu gadu a tam na nas czekają...chyba nie zapomniałeś jak się gra w piłkę co?
- Nie, nie zapomniałem...

Po tej rozmowie poszliśmy z trenerem na trening... miną szybko...ale to zadanie jakie otrzymałem jest dziwne...Zuza ma być ziarnem? Nie wierzę...a może to prawda? Trzeba się dowiedzieć dla dobra naszej walki z piątym sektorem...dla dobra naszej drużyny... wracając do rzeczywistości to idę właśnie do żłobka po mała i do domu...mam nadzieje że była grzeczna...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ochayo~♥️

Na dobry początek powieszenia książki...to w rozdziale jest 735 słów bez notki oczywiście.

To tak na dobry początek...

Bajo~👋

Miłość do Senpai'a (Omegaverse) | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz