I choćbym ja uciekał gdzieś na koniec świata
to z myśli mych koszmarów porwana szata...
One zawsze ze mną - błąkając się w ciszy,
przeglądam sny - wypalone miejsce w kliszy...
Sięgam horyzontu, a przed nosem milczenie
w moich snach najcięższe poznaje cierpienie...
Budząc się nocą widzę ciemności ogniwo,
potem ono zaczyna zbierać swoje żniwo.
Spoglądam jeszcze w tym nieskoczonym mroku...
A sen unosi się nad bezkresną krainą,
I wiem, że moim myślom nie dotrzymam kroku,
w wnętrzu mym pozostanie tylko ruiną.
Podnoszę się by spojrzeć przez okno nadziei,
chcę koszmary eliminować po kolei...
Szukam choć jednego blasku w mej przyszłości,
ale ciężko dostrzec cień nadziei w nicości...Zachęcam do komentowania! Miłego dnia/nocy kochani! 🙄
CZYTASZ
Wiersze
PoetrySłowa mogą leczyć albo pogłębiać rany. Mogą też zadawać nowe, więc ostrożnie dobieraj słowa, kiedy mówisz z kimś ważnym.. Bo czasu nie da się cofnąć... zapraszam na wiersze prosto z serca