| 1 |

2.1K 71 11
                                    


" Zapukałam do drzwi.

- Chciałeś mnie widzieć, coś się stało? - Zapytałam.

Mike stał w drzwiach wyraźnie niezadowolony.

-Wejdź.- Powiedział.

Nadal nie wiedziałam co się dzieje. Chłopak gestem wskazał mi drogę,.

- Musimy pogadać...- Odezwał się gdy dotarliśmy już do małego jasnego pomieszczenia.

- Słucham.- Odpowiedziałam

- Bo widzisz... Wyprowadzamy się...- Powiedział.

Wzdrygnęłam się.

- Jak to?- Zapytałam.

- Mój tata stracił pracę, teraz ledwo wiążemy koniec z końcem.- Mówił, widać było że nie jest tym faktem zadowolony.

- Od kiedy o tym wiesz? - Zapytałam z ciekawości.

- Od jakiegoś miesiąca.- Odpowiedział.

- To dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?!- Zezłościłam się.

-J-ja... nie chciałem Cię martwić, nie wiedziałem jak Ci to wyjaśnić... Zrozum, ja tego nie chciałem, szukałem innego rozwiązania, nawet przeglądałem oferty pracy! Wszystko, żeby tylko nie wyjeżdżać.- Powiedział.

- Wheeler, jesteś niemożliwy!- Krzyknęłam.

Zauważyłam że chłopak się denerwuje.

Chwyciłam jego dłonie.

-Jakoś to przeżyjemy.- Powiedziałam i stanęłam na palcach żeby pocałować go w kącik ust.

Uśmiechnął się ale zaraz potem znowu spoważniał.

-Ja po prostu za nic w świecie nie chcę Cię stracić.- Powiedział.

-Nie stracisz. - Powiedziałam przykładając dłoń do jego ciepłego policzka.

-Będę przyjeżdżał tak często jak będzie to możliwe, obiecuję."

-Ha! dobre.- Pomyślałam po przypomnieniu sobie tamtych wydarzeń.-"Obiecuję, że będę przyjeżdżał tak często jak będzie to możliwe!"- Próbowałam naśladować głos chłopaka.

-Dzisiaj mijają cztery lata i co? Gdzie jesteś? Ani razu cię nie było. "Przyjaciele nie kłamią."-Powtarzałeś, a sam skłamałeś. "Nigdy o Tobie nie zapomnę."- Powtarzałeś, a zapomniałeś...

- Jak mogłam być taka głupia!- Mówiłam do siebie, odkąd Mike'a nie było często miałam to w zwyczaju. Nie potrafiłam otworzyć się przed kimś, nikomu nie ufałam tak jak jemu. Jedyną osobą na którą mogłam liczyć była Max. Ona zawsze potrafiła znaleźć wyjście z każdej sytuacji.

Mike zadzwonił raz. Jeden jedyny raz dwa tygodnie po przeprowadzce. I tyle, jakby umarł, zniknął, rozpłynął się. Skąd mam wiedzieć czy on w ogóle jeszcze żyje.

Jak on mógł mi to zrobić! Nienawidzę go, nienawidzę.
Kogo ja chcę oszukać? Nigdy nikogo tak nie kochałam, kocham i będę kochać. Miłość niszczy ludzi. A może o mnie zapomniał, może to było z jego strony tylko zauroczenie, w końcu miał tylko czternaście lat, a może po prostu czuł ze mną jakąś wieź przez to co razem przeszliśmy a wyprowadzka sprawiła mu ulgę, że wreszcie mógł się ode mnie oderwać?

Może po prostu nie chciał mnie jeszcze bardziej ranić...

___________________________________

Hej 🖤
Ogólnie to dziękuję za przeczytanie pierwszego rozdziału takiego zwykłego ff.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, gramatyczne i za lekki cringe XD.
Pisałam ten rozdział bardzo długo i lepiej już napewno nie będzie.
W następnych rozdziałach obiecuję się poprawić!
Do następnego!
Buziaczki.

𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz