- Max, nie mam dzisiaj ochoty na żarty, idź się lizać z Lucasem. - Powiedziałam oschle.
- Tyle że ja nie żartuje! On tu jest, w Hawkins! - Krzyknęła dziewczyna.
- Chyba nie mówimy o tym samym Mike'u. - Powiedziałam i parsknęłam śmiechem.
- Jak to nie o tym samym? Ja znam tylko jednego Mike'a - Powiedziała uśmiechając się.
- Nie, to nie prawda. - Nadal nie docierało to do mnie.
- Tak? To chodź, sama się przekonasz.
Dziewczyna złapała moją dłoń i wyciągnęła mnie z domu.
"Siłą woli" przekręciłam zamek w drzwiach po czym z mojego nosa spłynęła niewielka ilość krwi, szybko ją jednak starłam, a nieprzyzwyczajona do noszenia bluzek z długim rękawem zauważyłam że na moim białym materiale widnieje teraz spora czerwona plama.
Jak twierdziła Max - Mike zatrzymał się u Will'a.
Kiedy tak przyjaciółka ciągnęła mnie w stronę domu Byers'ów całkowicie odłączyłam się od rzeczywistości.
Czy ja w ogóle chcę go widzieć? Czy on chce mnie widzieć...? Jak bardzo mógł się zmienić przez te pare lat? W mojej głowie roiło się od przeróżnych pytań, na które odpowiedzi nie znałam, ale bardzo chciałam poznać.
- Stój.- Powiedziałam.
- Coś się stało?- Zapytała Max zdziwiona.
-Boję się tego spotkania. Gdzieś w środku coś mi mówi że cholernie chcę go znowu zobaczyć, ale ja nie jestem tego do końca pewna. Jestem na niego okropnie zła, przez cztery lata nawet nie zadzwonił, a przecież jeżeli by chciał, co miałoby mu stanąć na przeszkodzie? - Zapytałam ze smutkiem.
- Och, Jane, dużo rzeczy o których nawet nie masz pojęcia - Powiedziała. - Chodź już. Jestem pewna że Mike nie może się doczekać spotkania z Tobą! - Dodała po chwili znów przepełniona radością łapiąc mnie za rękę.
*
Gdy już dotarłyśmy do domu Byers'ów Max zapukałam.
- Cześć dziewczynki, miło was widzieć. Wy pewnie do chłopaków? Są na górze. - Powiedziała z uśmiechem Joyce zapraszając nas gestem do środka.
Po chwili stanęłam już przed drzwiami do pokoju Will'a.
- Jak chcesz, mogę wejść pierwsza. - Powiedziała Max i złapała za klamkę po czym przekręciła.
Po chwili znaleźliśmy się już w małym, jasnym pomieszczeniu
Weszłyśmy prawie bezszelestnie i znalazłyśmy się za plecami wyższych od nas Lucasa, Willa i Dustina.
- Co z tobą? Lecisz na dwa fronty?!- Krzyknął Lucas wymachując rękami.
-To nie tak mózgu.- Odezwał się po chwili Dustin pukając się palcem w środek czoła.
- Jak mam jej to wytłumaczyć? Na pewno mi nie uwierzy. Jestem idiotą. - Nareszcie usłyszałam ten głos, ten głos na który czekałam tyle czasu. W pierwszej chwili nawet nie zwróciłam uwagi o czym rozmawiają, było najmniej istotne.
Will parsknął śmiechem.
- Nie od dziś.- Powiedział młody Byers po chwili.
Max złapała mnie za rękę i zaczęła się przepychać.
- Przepraszam, halo! Chcę przejść.- Powiedziała rudowłosa przyjaciółka.
- Max co Ty tu ro...- Mike stał jak wbity w podłogę.
Zatrzymałam się, stałam twarzą w twarz z osobą której nie widziałam bardzo długi czas.
Zmienił się - jego piegi trochę wyblakły, urósł, zdecydowanie był wyższy ode mnie o głowę.
Jedyne co pozostało prawie takie same to fryzura, bujne, czarne loczki które kochałam głaskać, czesać i wpinać różnokolorowe spinki.-Cześć. - Powiedziałam ciacho, uaktywnił się we mnie pewien rodzaj bólu ale i również iskierka radości że mogłam znowu go zobaczyć. Skrzyżowałam ręce na piersiach.
-E... El?
- Daruj sobie, przyszłam się tylko przywitać. - Powiedziałam i zwróciłam się w stronę drzwi. Poczułam ukłucie, jakby ktoś wbił mi w serce szpilkę, jedna mała szpileczka a boli jak tysiące noży.
Miny reszty były nie do opisania.
- Zaczekaj!- Chłopak wybiegł za mną na korytarz.
- Coś się stało? - Zapytał chłopak zmieszany.
- Ty się jeszcze pytasz czy coś się stało?! - Krzyknęłam odwracając się. Emocje wzięły górę.
- Miałeś mnie gdzieś przez 4 lata, nie interesowało Cię czy w ogóle żyję, człowieku, co Ty sobie myślałeś, że jak wrócisz, wszystko będzie okej?!- Krzyczałam wymachując przy tym odruchowo rękami.
- A... ale, j... ja - Zaczął zdenerwowany.
- Zawiodłam się na Tobie Mike... - Powiedziałam zasmucona.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi.
Co chwilę rękawem białej koszulki ocierałam łzy spływające po moich różowych policzkach.
________________________________
Siema!
Witam Cię w kolejnej części.
Dziękuję że ze mną jesteś i mnie wspierasz.
Zapraszam do komentowania i czytania kolejnych rozdziałów które niebawem się pojawią.
Buziaki❤
CZYTASZ
𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔
Fanfiction𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐚 𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐜𝐳𝐞𝐫𝐩𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 # 𝟏 - 𝐦𝐢𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧 (𝟏𝟒.𝟏𝟏.𝟏𝟗) To była moja pierwsza książka i była pisana dość dawno więc proszę brać ją trochę z dystansem It's kinda cringe