| 3 |

1.2K 65 82
                                    

- Max, nie mam dzisiaj ochoty na żarty, idź się lizać z Lucasem. - Powiedziałam oschle.

- Tyle że ja nie żartuje! On tu jest, w Hawkins! - Krzyknęła dziewczyna.

- Chyba nie mówimy o tym samym Mike'u. - Powiedziałam i parsknęłam śmiechem.

- Jak to nie o tym samym? Ja znam tylko jednego Mike'a - Powiedziała uśmiechając się.

- Nie, to nie prawda. - Nadal nie docierało to do mnie.

- Tak? To chodź, sama się przekonasz.

Dziewczyna złapała moją dłoń i wyciągnęła mnie z domu.

"Siłą woli" przekręciłam zamek w drzwiach po czym z mojego nosa spłynęła niewielka ilość krwi, szybko ją jednak starłam, a nieprzyzwyczajona do noszenia bluzek z długim rękawem zauważyłam że na moim białym materiale widnieje teraz spora czerwona plama.

Jak twierdziła Max - Mike zatrzymał się u Will'a.

Kiedy tak przyjaciółka ciągnęła mnie w stronę domu Byers'ów całkowicie odłączyłam się od rzeczywistości.

Czy ja w ogóle chcę go widzieć? Czy on chce mnie widzieć...? Jak bardzo mógł się zmienić przez te pare lat?  W mojej głowie roiło się od przeróżnych pytań, na które odpowiedzi nie znałam, ale bardzo chciałam poznać.

- Stój.- Powiedziałam.

- Coś się stało?- Zapytała Max zdziwiona.

-Boję się tego spotkania. Gdzieś w środku coś mi mówi że cholernie chcę go znowu zobaczyć, ale ja nie jestem tego do końca pewna. Jestem na niego okropnie zła, przez cztery lata nawet nie zadzwonił, a przecież jeżeli by chciał, co miałoby mu stanąć na przeszkodzie? - Zapytałam ze smutkiem.

- Och, Jane, dużo rzeczy o których nawet nie masz pojęcia  - Powiedziała. - Chodź już. Jestem pewna że Mike nie może się doczekać spotkania z Tobą! - Dodała po chwili znów przepełniona radością łapiąc mnie za rękę.

*

Gdy już dotarłyśmy do domu Byers'ów Max zapukałam.

- Cześć dziewczynki, miło was widzieć. Wy pewnie do chłopaków? Są na górze. - Powiedziała z uśmiechem Joyce zapraszając nas gestem do środka.

Po chwili stanęłam już przed drzwiami do pokoju Will'a.

- Jak chcesz, mogę wejść pierwsza. - Powiedziała Max i złapała za klamkę po czym przekręciła.

Po chwili znaleźliśmy się już w małym, jasnym pomieszczeniu

Weszłyśmy prawie bezszelestnie i znalazłyśmy się za plecami wyższych od nas Lucasa, Willa i Dustina.

- Co z tobą? Lecisz na dwa fronty?!- Krzyknął Lucas wymachując rękami.

-To nie tak mózgu.- Odezwał się po chwili Dustin pukając się palcem w środek czoła.

- Jak mam jej to wytłumaczyć? Na pewno mi nie uwierzy. Jestem idiotą. - Nareszcie usłyszałam ten głos, ten głos na który czekałam tyle czasu. W pierwszej chwili nawet nie zwróciłam uwagi o czym rozmawiają, było najmniej istotne.

Will parsknął śmiechem.

- Nie od dziś.- Powiedział młody Byers po chwili.

Max złapała mnie za rękę i zaczęła się przepychać.

- Przepraszam, halo! Chcę przejść.- Powiedziała rudowłosa przyjaciółka.

- Max co Ty tu ro...- Mike stał jak wbity w podłogę.

Zatrzymałam się, stałam twarzą w twarz z osobą której nie widziałam bardzo długi czas.
Zmienił się - jego piegi trochę wyblakły, urósł, zdecydowanie był wyższy ode mnie o głowę.
Jedyne co pozostało prawie takie same to fryzura, bujne, czarne loczki które kochałam głaskać, czesać i wpinać różnokolorowe spinki.

-Cześć. - Powiedziałam ciacho, uaktywnił się we mnie pewien rodzaj bólu ale i również iskierka radości że mogłam znowu go zobaczyć. Skrzyżowałam ręce na piersiach.

-E... El?

- Daruj sobie, przyszłam się tylko przywitać. - Powiedziałam i zwróciłam się w stronę drzwi. Poczułam ukłucie, jakby ktoś wbił mi w serce szpilkę, jedna mała szpileczka a boli jak tysiące noży.

Miny reszty były nie do opisania.

- Zaczekaj!- Chłopak wybiegł za mną na korytarz.

- Coś się stało? - Zapytał chłopak zmieszany.

- Ty się jeszcze pytasz czy coś się stało?! - Krzyknęłam odwracając się. Emocje wzięły górę.

- Miałeś mnie gdzieś przez 4 lata, nie interesowało Cię czy w ogóle żyję, człowieku, co Ty sobie myślałeś, że jak wrócisz, wszystko będzie okej?!- Krzyczałam wymachując przy tym odruchowo rękami.

- A... ale,  j... ja - Zaczął zdenerwowany.

- Zawiodłam się na Tobie Mike... - Powiedziałam zasmucona.

Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi.

Co chwilę rękawem białej koszulki ocierałam łzy spływające po moich różowych policzkach.

________________________________

Siema!
Witam Cię w kolejnej części.
Dziękuję że ze mną jesteś i mnie wspierasz.
Zapraszam do komentowania i czytania kolejnych rozdziałów które niebawem się pojawią.
Buziaki

𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz