Obudziłam się w moim pokoju, nie byłam jednak sama, obok spał Mike, wyglądał tak uroczo.
- Hej. - Powiedział zaspany przecierając oczy.
- Co Ty tutaj robisz? - Zapytałam zaskoczona.
- Byłaś okropnie pijana, przywiozłem Cię taksówką około 23:30, nalegałaś żebym został. - Powiedział.
- Ja pijana? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Noooo, Max była okropnie zaskoczona, mówiła że nie lubisz alkoholu, co więcej, obrzydza Cię. - Parsknął śmiechem.
- Bo tak jest, nie wierzę że w ogóle wzięłam to do ust, fuj. - Powiedziałam i rzuciłam się do tyłu na poduszkę.
- Masz szczęście że Hopper'a nie było w domu, znając go miałabyś okropną awanturę. - Odrzekł i założył materiałową kołdrę na głowę.
- A teraz jest w domu? - Zapytałam.
- Nie, przyjechał rano, zobaczyłabyś jego minę kiedy zauważył mnie robiącego Ci herbatę. - Wskazał kubek leżący na szafce nocnej.
Zaśmiałam się.
- Potem pojechał do pracy. - Dodał po chwili.
- Mam nadzieję że zachowywałam się w miarę normalnie.- Powiedziałam.
- Tak, oprócz tego że nazwałaś Mikeyle szmatą. - Parsknął śmiechem.
- Serio? - Zaśmiałam się.
Kiwnął głową.
*
- Chcesz? - Zapytał Dustin podsuwając mi pod nos pudełko.
- Nie palę. - Odpowiedziałam.
- Bardzo dobrze, nie niszcz sobie zdrowia. - Odpowiedział siedzący obok Mike.
- A Ty Wheeler?
- Ja się skuszę. - Odpowiedział i wyciągnął z pudełka małe białe zawiniątko.
- Jeżeli masz zamiar włożyć to do ust to nie zbliżają się do mnie. - Powiedziałam i odsunęłam się od chłopaka.
- Wybacz, nie dzisiaj. - Powiedział i umieścił papierosa z powrotem w pudełku.
Momentalnie znalazł się znów przy mnie, zmęczona oparłam głowę o jego ramię.
*
Było już dość późno, Mike zaproponował, że odprowadzi mnie do domu, zgodziłam się i chwyciłam rękę chłopaka.
- My już pójdziemy.- Powiedział chłopak po czym wstał z zimnego murka.
- No dobrze...- Wyszeptała Max i przytuliła mnie na pożegnanie
- Pa! - Pomachałam im wszystkim kiedy razem z chłopakiem oddalaliśmy się w stronę mojego domu.
- Muszę Ci coś powiedzieć, jakoś wyleciało mi to z głowy...- Powiedział poprawiając włosy.
- No mów - Powiedziałam zdenerwowana.
- Wczoraj po imprezie... Zarwałem z nią.- Uśmiechnął się.
- Ta dam! - Rozłożył ręce.
- Serio? Nareszcie.- Rzuciłam mu się na szyję i ucałowałam w policzek.
Przed nami znalazło się duże skrzyżowanie, zielone światło.
Weszliśmy na pasy, wszystko potoczyło się tak szybko. Samochód wyjechał zza rogu, Mike odepchnął mnie, upadłam na ziemię, kiedy już wstałam i doszłam do siebie zobaczyłam chłopaka leżącego przed czerwonym pojazdem.
- Mike...Mike!- Wstałam, kręciło mi się w głowie, uderzyłam nią o krawężnik lecz nie straciłam przytomności.
Podeszłam i przykucnęłam na ziemi.
- Mike... obudź się...- Chwytając za ramiona potrząsnęłam nim lekko.
- Proszę...- Powiedziałam, słona łza spłynęła mi po policzku, a za nią kolejna i następna.
- Zadzwoniłam po pogotowie, zaraz powinni być...- Powiedziała stojąca nade mną kobieta.
CZYTASZ
𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔
Fanfiction𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐚 𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐜𝐳𝐞𝐫𝐩𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 # 𝟏 - 𝐦𝐢𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧 (𝟏𝟒.𝟏𝟏.𝟏𝟗) To była moja pierwsza książka i była pisana dość dawno więc proszę brać ją trochę z dystansem It's kinda cringe