Tak jak już wspominałam, dzisiaj mijają cztery lata odkąd Mike zniknął, opuścił mnie. Każdego dnia czuję okropną pustkę w środku, tak jakby wyjeżdżając zabrał moje serce ze sobą. Już kiedyś to przeżywałam, trwało tylko niecały rok , a teraz? Cztery lata... Straciłam już całkowicie nadzieję że kiedykolwiek wróci.
Na wspomnienie wszystkich wspólnie spędzonych chwil łza spłynęła mi po policzku ale szybciutko ją otarłam rękawem mięciutkiego, białego sweterka.
-Nie ma mowy! Nie będę przez niego płakać. Muszę być silna.- Powiedziałam pod nosem.
Zeszłam na dół po schodach zrobić sobie śniadanie.
-Masz ochotę na gofra? - Usłyszałam męski głos schodząc po schodach.
-Zawsze!- Przyśpieszyłam. Wszystkie złe emocje wyparowały, w tym momencie liczyłam się tylko ja i moje gofry.
-Jak się spało? - Zapytał Hop przygotowując śniadanie.
-Nie za dobrze, dużo się w nocy budziłam, jakby coś nie pozwalało mi zasnąć. - Odpowiedziałam bawiąc się widelcem czekając zniecierpliwiona na moje jedzenie.
-Pośpiesz się! Jetem głodna!- Krzyknęłam.
Po pięciu minutach dostałam już moje przepyszne śniadanie składające się z dwóch gofrów, bitej śmietany i dużej ilości świeżych owoców.
- Dzisiaj wrócę późno, nie czekaj na mnie. - Powiedział ojciec i usiadł wraz ze swoim posiłkiem na przeciwko mnie.
- Yhm. - Mruknęłam. Byłam zbyt zajęta jedzeniem żeby zagłębiać się w dalsze konwersacje.
*
-Dziękuję. - Powiedziałam gdy już skończyłam wylizywać talerz z resztek bitej śmietany.
Wstałam od stołu, umyłam naczynia i wróciłam na górę do swojego pokoju. Planowałam cały dzień oglądać filmy i zajadać żelki. Spędzam tak ten dzień od czterech lat i zamierzam spędzić tak i dziś. Gdy zostałam sama zaczęłam wykonywać już powoli mój plan dnia. Zabrałam z kuchni przekąski i napój, po czym usadowiłam się wygodnie na fotelu.
-Cholera! - Krzyknęłam. Zauważyłam że zapomniałam wziąć z szafki pilot. W jednej chwili urządzenie znalazło się w mojej ręce a z nosa spłynęła stróżka krwi.
Ledwo zdążyłam włączyć film a moich uszu dobiegło pukanie do drzwi.
Przewróciłam oczami po czym wstałam z fotela i ruszyłam w kierunku drzwi.
Chwyciłam za klamkę.
- Czego znowu zapomnia...-Otworzyłam, moim oczom ukazała się rudowłosa przyjaciółka.
-Max! Hej!- Powiedziałam zdziwiona. Dziewczyna była wyraźnie zdyszana, wyglądała jakby przebiegła pare kilometrów.- Co się stało? Biegłaś?- Zapytałam po chwili.
-Jak tylko się dowiedziałam postanowiłam że muszę Ci jak najszybciej o tym powiedzieć!- Krzyknęła z zachwytu.
- Ale co się stało? - Zapytałam, totalnie nie wiedziałam o co może chodzić.
- Mike wrócił!
_________________________________
Hejeczka🖤
Oto drugi rozdział tego niesamowitego fanfiction. Mam nadzieję że jest trochę lepszy od pierwszego.
Dziękuję za przeczytanie, zachęcam do gwiazdkowania i komentowania ponieważ jest to bardzo dla mnie motywujące.
Do następnego!
Buziaki.
CZYTASZ
𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔
Fanfiction𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐚 𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐜𝐳𝐞𝐫𝐩𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 # 𝟏 - 𝐦𝐢𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧 (𝟏𝟒.𝟏𝟏.𝟏𝟗) To była moja pierwsza książka i była pisana dość dawno więc proszę brać ją trochę z dystansem It's kinda cringe