| 2 |

1.3K 66 58
                                    

Tak jak już wspominałam, dzisiaj mijają cztery lata odkąd Mike zniknął, opuścił mnie. Każdego dnia czuję okropną pustkę w środku, tak jakby wyjeżdżając zabrał moje serce ze sobą. Już kiedyś to przeżywałam, trwało tylko niecały rok , a teraz? Cztery lata... Straciłam już całkowicie nadzieję że kiedykolwiek wróci. 

Na wspomnienie wszystkich wspólnie spędzonych chwil łza spłynęła mi po policzku ale szybciutko ją otarłam rękawem mięciutkiego, białego  sweterka.

-Nie ma mowy! Nie będę przez niego płakać. Muszę być silna.- Powiedziałam pod nosem. 

Zeszłam na dół po schodach zrobić sobie śniadanie. 

-Masz ochotę na gofra? -  Usłyszałam męski głos schodząc po schodach.

-Zawsze!- Przyśpieszyłam. Wszystkie złe emocje wyparowały, w tym momencie liczyłam się tylko ja i moje gofry.

-Jak się spało? - Zapytał Hop przygotowując śniadanie.

-Nie za dobrze, dużo się w nocy budziłam, jakby coś nie pozwalało mi zasnąć. - Odpowiedziałam bawiąc się widelcem czekając zniecierpliwiona na moje jedzenie.

-Pośpiesz się! Jetem głodna!- Krzyknęłam.

Po pięciu minutach dostałam już moje przepyszne śniadanie składające się z dwóch gofrów, bitej śmietany i dużej ilości świeżych owoców.

- Dzisiaj wrócę późno, nie czekaj na mnie. - Powiedział ojciec i usiadł wraz ze swoim posiłkiem na przeciwko mnie. 

- Yhm. - Mruknęłam. Byłam zbyt zajęta jedzeniem żeby zagłębiać się w dalsze konwersacje. 

*

-Dziękuję. - Powiedziałam gdy już skończyłam wylizywać talerz z resztek bitej śmietany.

Wstałam od stołu, umyłam naczynia i wróciłam na górę do swojego pokoju. Planowałam cały dzień oglądać filmy i zajadać żelki. Spędzam tak ten dzień od czterech lat i zamierzam spędzić tak i dziś. Gdy zostałam sama zaczęłam wykonywać już powoli mój plan dnia. Zabrałam z kuchni przekąski i napój, po czym usadowiłam się wygodnie na fotelu. 

-Cholera! - Krzyknęłam. Zauważyłam że zapomniałam wziąć z szafki pilot. W jednej chwili urządzenie znalazło się w mojej ręce a z nosa spłynęła stróżka krwi.

Ledwo zdążyłam włączyć film a moich uszu dobiegło pukanie do drzwi.

Przewróciłam oczami po czym wstałam z fotela i ruszyłam w kierunku drzwi.

Chwyciłam za klamkę.

- Czego znowu zapomnia...-Otworzyłam, moim oczom ukazała się rudowłosa przyjaciółka.

-Max! Hej!- Powiedziałam zdziwiona. Dziewczyna była wyraźnie zdyszana, wyglądała jakby przebiegła pare kilometrów.- Co się stało? Biegłaś?- Zapytałam po chwili.

-Jak tylko się dowiedziałam postanowiłam że muszę Ci jak najszybciej o tym powiedzieć!- Krzyknęła z zachwytu. 

- Ale co się stało? - Zapytałam, totalnie nie wiedziałam o co może chodzić. 

- Mike wrócił!

_________________________________

Hejeczka🖤
Oto drugi rozdział tego niesamowitego fanfiction. Mam nadzieję że jest trochę lepszy od pierwszego.
Dziękuję za przeczytanie, zachęcam do gwiazdkowania i komentowania ponieważ jest to bardzo dla mnie motywujące.
Do następnego!
Buziaki.

𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz