" Zapukałam do drzwi.- Chciałeś mnie widzieć, coś się stało? - Zapytałam.
Mike stał w drzwiach wyraźnie niezadowolony.
-Wejdź.- Powiedział.
Nadal nie wiedziałam co się dzieje. Chłopak gestem wskazał mi drogę,.
- Musimy pogadać...- Odezwał się gdy dotarliśmy już do małego jasnego pomieszczenia.
- Słucham.- Odpowiedziałam
- Bo widzisz... Wyprowadzamy się...- Powiedział.
Wzdrygnęłam się.
- Jak to?- Zapytałam.
- Mój tata stracił pracę, teraz ledwo wiążemy koniec z końcem.- Mówił, widać było że nie jest tym faktem zadowolony.
- Od kiedy o tym wiesz? - Zapytałam z ciekawości.
- Od jakiegoś miesiąca.- Odpowiedział.
- To dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?!- Zezłościłam się.
-J-ja... nie chciałem Cię martwić, nie wiedziałem jak Ci to wyjaśnić... Zrozum, ja tego nie chciałem, szukałem innego rozwiązania, nawet przeglądałem oferty pracy! Wszystko, żeby tylko nie wyjeżdżać.- Powiedział.
- Wheeler, jesteś niemożliwy!- Krzyknęłam.
Zauważyłam że chłopak się denerwuje.
Chwyciłam jego dłonie.
-Jakoś to przeżyjemy.- Powiedziałam i stanęłam na palcach żeby pocałować go w kącik ust.
Uśmiechnął się ale zaraz potem znowu spoważniał.
-Ja po prostu za nic w świecie nie chcę Cię stracić.- Powiedział.
-Nie stracisz. - Powiedziałam przykładając dłoń do jego ciepłego policzka.
-Będę przyjeżdżał tak często jak będzie to możliwe, obiecuję."
-Ha! dobre.- Pomyślałam po przypomnieniu sobie tamtych wydarzeń.-"Obiecuję, że będę przyjeżdżał tak często jak będzie to możliwe!"- Próbowałam naśladować głos chłopaka.
-Dzisiaj mijają cztery lata i co? Gdzie jesteś? Ani razu cię nie było. "Przyjaciele nie kłamią."-Powtarzałeś, a sam skłamałeś. "Nigdy o Tobie nie zapomnę."- Powtarzałeś, a zapomniałeś...
- Jak mogłam być taka głupia!- Mówiłam do siebie, odkąd Mike'a nie było często miałam to w zwyczaju. Nie potrafiłam otworzyć się przed kimś, nikomu nie ufałam tak jak jemu. Jedyną osobą na którą mogłam liczyć była Max. Ona zawsze potrafiła znaleźć wyjście z każdej sytuacji.
Mike zadzwonił raz. Jeden jedyny raz dwa tygodnie po przeprowadzce. I tyle, jakby umarł, zniknął, rozpłynął się. Skąd mam wiedzieć czy on w ogóle jeszcze żyje.
Jak on mógł mi to zrobić! Nienawidzę go, nienawidzę.
Kogo ja chcę oszukać? Nigdy nikogo tak nie kochałam, kocham i będę kochać. Miłość niszczy ludzi. A może o mnie zapomniał, może to było z jego strony tylko zauroczenie, w końcu miał tylko czternaście lat, a może po prostu czuł ze mną jakąś wieź przez to co razem przeszliśmy a wyprowadzka sprawiła mu ulgę, że wreszcie mógł się ode mnie oderwać?Może po prostu nie chciał mnie jeszcze bardziej ranić...
___________________________________
Hej 🖤
Ogólnie to dziękuję za przeczytanie pierwszego rozdziału takiego zwykłego ff.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, gramatyczne i za lekki cringe XD.
Pisałam ten rozdział bardzo długo i lepiej już napewno nie będzie.
W następnych rozdziałach obiecuję się poprawić!
Do następnego!
Buziaczki.
CZYTASZ
𝓨𝓸𝓾 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓵𝓸𝓼𝓮 𝓶𝓮 | 𝓶𝓲𝓵𝓮𝓿𝓮𝓷 | ✔
Fanfiction𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐚 𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐜𝐳𝐞𝐫𝐩𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 # 𝟏 - 𝐦𝐢𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧 (𝟏𝟒.𝟏𝟏.𝟏𝟗) To była moja pierwsza książka i była pisana dość dawno więc proszę brać ją trochę z dystansem It's kinda cringe