2. Ścigajmy się, Haru.

173 5 5
                                    

Haru miał za sobą niezwykle trudną noc. Przez niemal cały czas jej trwania, gdy tylko zamykał oczy, retrospekcje minionych chwil, jak na wezwanie zrywały mu sen z powiek. Obrazy w jego myślach były na tyle pamiętne, że po kilku godzinach ciągłego przewracania z boku na bok, zdecydował zakończyć jakiekolwiek próby zaśnięcia. Dom był jak zawsze pusty, więc nie musząc zważać na późno-wczesną trzecią trzydzieści w nocy po prostu zszedł do kuchni i zaczął przygotowywać sobie śniadanie. W skutek wszystkich tych razy, podczas których zostawał sam przez lata gimnazjum, stał się już na tyle umiejętnym kucharzem, że jedzenie ryżu z makrelą i ananasem przychodziło mu jedynie w sytuacjach zbyt dużego, na jakiekolwiek gotowanie, zmęczenia. I tak też wyglądało śniadanie, które spożył tej nocy.
Jednakże, po stosunkowo długim czasie jedzenia, jeszcze dłuższych momentach zmywania i naprawdę długich chwilach przyrządzania lunchu, zegar wiszący nad blatem, pokazywał wtedy ledwo dwadzieścia po czwartej nad ranem. Wrócił więc wówczas do pokoju i chcąc w jakiś sposób zabić czas, zaczął przygotowywać szkolne ubrania, notatki, pościelił łóżko, aż w końcu chwilę po piątej, usiadł przy biurku w myśl odrobienia pracy domowej. Minęło jednak pięć, następnie piętnaście minut, a pusta karta, wciąż pozostała nie naruszona. I gdy, jeszcze kilka kolejnych przeleciało mu na wpatrywaniu w zegarek, w końcu dał za wygraną.
Niedługo po szóstej, poczuł, że oczy niemal przymykały mu się od braku snu oraz ogólnego zmęczenia.. Mimo to, jednak Haru zdecydował się ani nie wrócić już tego dnia do łóżka, ani także nie pójść do wanny.

Niemniej, kiedy Makoto o siódmej dwadzieścia zapukał do jego drzwi, jakby na zawołanie, zaczął przybierać go sen. Od tego też momentu, coraz słabiej rozróżniał granicę między rzeczywistością, a marą.

Drogę, którą odbyli do szkoły, zapamiętał tylko w większych ogółach. Z pierwszych trzech lekcji kojarzył jedynie dzwonki oznajmiające początek lub koniec przerwy. I choć pora lunchu sprawiła, że stał się nieco bardziej świadomy, to nie był w stanie znaleźć w sobie siły, by pokonać wszystkie korytarze i schody prowadzące na dach. Na samo jedzenie też nie miał zbytniej ochoty, a w dodatku, z każdą mijającą godziną, odczuwał w brzuchu coraz większe wibracje. Nie chcąc jednak zbytnio się tym przejmować, postanowił zrzucić je na osłabienie spowodowane brakiem snu. A gdy kolejna przerwa dobiegła końca, zniknęły także jego wszelkie formy przytomności.

Znużenie okazało się jednak dla Haru bardziej przytłaczające niż mógł się wcześniej spodziewać. Praktycznie nie reagował na swoje otoczenia, a osłabione zmysły, działały z tak dużym opóźnieniem, że odpowiedziały alarmem dopiero, kiedy słońce stanęło na linii z oceanem.

***

Droga z Samezuki nie zajęła mu zbyt długo, dzięki czemu znalazł się na tyłach starej pływalni jeszcze przed zachodem. Wiedział, że jest od dawna zamknięta, a wizyta w szkolnym basenie sprawiła, że czuł się w pewien sposób przygotowany na widok, który prawdopodobnie wcześniej, jeszcze by na niego oddziałał. W tym momencie jednak, czy to popękane ściany, rozbite szyby czy zniszczone, boczne wejście, nie czuł już nic, poza wrażeniem, że to miejsce dawno powinno zostać zburzone.
A kiedy stał, obserwując zniszczenia na jednym z murów, słońce zdążyło zniżyć się na tyle, że chłodny, zwiastujący noc wiatr wywołał dreszcze na jego ciele. Nie zwlekając dłużej, zdjął, przewiązaną do tej pory przez pas, czarną bluzę i założył ją na plecy. Następnie nasunął czapkę bardziej na głowę, a po wyciągnięciu telefonu z nerki, włączył latarkę i ruszył prosto do wejścia.

***

- Wybaczcie spóźnienie. Zapomniałem, że mieliśmy się spotkać zaraz po zachodzie. - Odezwał się ochrypłym po biegu głosem, a po chwili poczuł także niespodziewany nawrót porannych kołatań w brzuchu.
- Nie przejmuj się Haru-chan, jesteś w samą porę. - Chociaż plac przed opuszczonym basenem już niemal całkowicie zagłębił się w mroku i Haru zaczynał widzieć w nim elementy horroru, to w oczach Nagisy dostrzegał jedynie coraz więcej iskierek podniecenia.
- Haru jesteś pewny, że chcesz tam iść? W szkole nie wyglądałeś najlepiej. W dodatku przespałeś więcej lekcji niż zaz..
- Mako-chan, Haru-chan pewnie był po prostu zmęczony. Za to ty wyglądasz, jakbyś miał zaraz zemdleć. Aż tak się boisz? - Nagisa zdążył przerwać Makoto, nim on sam to zrobił. Mimo, że faktem było, iż nie było z nim, w tym momencie szczególnie dobrze, to przejmowanie się i martwienie o kogoś innego, uważał za najgorszy możliwy kłopot. Nie lubił tego, więc choćby nie wiadomo co, zawsze starał się nie pokazywać, że coś mu w jakikolwiek sposób dolega.

Free - Powrót wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz