7. Coś ważniejszego.

109 2 2
                                    

Słońce właśnie skłaniało się nad horyzontem, zmuszając tym obecny dzień do nieuniknionego zakończenia. Choć jego promienie jeszcze przez pewien czas oświetlały okolicę, wszyscy dookoła wiedzieli, że zbliża się noc. Był to również dobry wyznacznik czasu odnoszący się do zajęć klubowych.
Jednakże, mimo iż zazwyczaj przerywali trening jeszcze przed zapadnięciem zmroku, tego dnia wszyscy znajdujący się na basenie należącym do liceum Iwatobi ani myśleli przestać. Z tego też powodu trwał on już blisko cztery godziny.

- Okej, to już ostatnie długości. Turniej jest jutro i lepiej się więcej nie forsować. Dobra robota! - Okrzyk Makoto rozniósł się po pływalni, a niedługo po nim dało się również usłyszeć głosy wychodzących z wody Nagisy oraz Rei'a. Po kilku minutach jednak, kiedy tylko jedna osoba wciąż pozostawała w basenie, dało się usłyszeć długie westchnięcie ich kapitana.
- Idźcie przodem. Do zobaczenia jutro. - Krótkie komunikaty wydawane młodszym chłopakom dotarły do uszu Haru, gdy ten zatrzymał się w końcu przy jednej ze ścian.
- Dobra robota, Haru - Po niezbyt długo trwającej ciszy usłyszał głos Makoto nieopodal siebie, a kiedy podniósł głowę dostrzegł wyciągniętą w swoją stronę dłoń. - Wracajmy już. - Dodał cały czas się do niego uśmiechając. Choć z początku uczucie rozdarcia szarpało go w klatce, w końcu chwycił podaną dłoń i wyszedł z wody. Następnie, nie przejmując się wycieraniem czy kąpielom, po prostu założył na siebie mundurek i przy panicznych okrzykach Makoto, opuścił teren basenu.

- Nee, Haru.. - Po dłuższym spacerze w milczeniu, podczas którego to zaszła za horyzont ostatnia słoneczna poświata, a uliczne lampy zastąpiły jego blask swoimi żarówkami, do uszu Haru dotarł głos przyjaciela. - Ty.. Ja.. Zauważyłem, że po naszej wizycie w Samezuce zacząłeś jeszcze więcej trenować. Choć już przed wyjazdem do nich, od pewnego momentu bardziej się przykładałeś.. Czy.. - Widział, jak mówiąc to wszystko Makoto cały czas przeciera ręce z nerwów. - Czy coś się wydarzyło podczas wspólnego treningu z nimi? - Haru spodziewał się tego pytania jeszcze zanim padło i równie dobrze znał na nie odpowiedź.
- Nie. Nic się nie wydarzyło. - Powiedział po czym podniósł lekko głowę i skierował wzrok na pojawiające się na niebie gwiazdy. - Ja po prostu chcę być wolny. - Dodał znacznie ciszej, bardziej już do samego siebie.
- Ro.. Rozumiem. - Odparł po czym znów nastała między nimi cisza.

I trwała ona aż do momentu, kiedy to musieli w końcu rozdzielić się na schodach. - Haru. - Dodarło do niego krótkie wołanie, a gdy obejrzał się za siebie, dostrzegł Makoto stojącego u początku stopni i zaciskającego dłonie w pięści. - Dajmy jutro z siebie wszystko! - Zawołał Makoto z entuzjazmem, a następnie uśmiechnął i skierował w stronę swojego domu.
Przez moment patrzył w puste już miejsce, zastanawiając się nad zachowaniem przyjaciela, lecz po chwili jedynie wzruszył ramiona i zaczął dalszą wspinaczkę.

***

- Matsuoka-senpai.. - Podczas podnoszenia się do wykonania kolejnego brzuszka usłyszał głos swojego współlokatora, który od jakiegoś czasu bez słowa pomagał mu w ćwiczeniach. - Jesteś niesamowity.. - Szepnął, a na te słowa Rin zatrzymał się na poduszce z rękoma pod głową.
- Ha?
- Jesteś wspaniałym pływakiem senpai! Mógłbyś brać udział zarówno w stylu dowolnym, motylku jak i każdym innym! Pobijać rekordy! Dlaczego startujesz tylko w 100m dowolnym choć możesz zrobić znacznie więcej?! - Kiedy Rin usłyszał jego podniesiony głos, podniósł się do siadu. - To takie frustrujące.. - Na te słowa mocniej ścisnął go za trzymane do tej pory kostki. - To takie frustrujące, bo ja nie mogę nawet popłynąć w swojej konkurencji. - Zaraz po tym zapadła chwila ciszy cisza, w której to zauważył, jak Nitorii podnosi na niego opuszczony do tej pory wzrok. - To przez Nanase-sana.. prawda? - W chwili, gdy usłyszał to nazwisko dłonie Rina mimowolnie zacisnęły się znajdującej się pod spodem poduszce. Nie chcąc jednak po raz kolejny tego wszystkiego do siebie dopuszczać, zszedł z łóżka po czym odwrócił w stronę chłopaka.
- Nie wiesz, więc ci opowiem. - Powiedział po czym oparł się plecami o przeciwległą ścianę i spojrzał na roztaczającą się za oknem ciemność. - Mój tata odkąd był mały, chciał zostać pływakiem olimpijskim. Z tego co słyszałem, był naprawdę świetny i miał ogromną szansę, żeby spełnić swoje marzenia.. - Po tych słowach zrobił pauzę, starając się nie dać ponieść emocjom. - Ale nigdy mu się to nie udało. Ożenił się, później ja się urodziłem. Został rybakiem, a jakiś czas później urodziła się Gou.. Aż pod koniec jednego lata przyszedł ogromny tajfun. Wielu rybaków zginęło, gdy ich łodzie zatonęły. I mój tata był jednym z nich. - Zakończył, a gdy w końcu oderwał wzrok od okna, zobaczył przed sobą zalaną łzami twarz Nitoriego.
- Senpai! Tak mi przykro! Nie wiedziałem, że twój tata zmarł! Przepraszam, że musiałeś do tego wracać! - Szlochał, co Rin przyjął z lekkim szokiem. Po chwili kącik jego ust zadrgał, a on sam wysunął krzesło spod biurka i usiadł. - Nie musisz przepraszać. To stało się dawno temu. - Zagadnął po czym oparł się o mebel. - Chcę zrealizować marzenie, którego mój tata nie był w stanie. Ale jest ktoś, kogo muszę przed tym pokonać.
- To Nanase-san, prawda?
- On.. On ma ogromny talent. Niewiarygodny.. - Powiedział, a zaraz po tym zacisnął zęby, czując narastającą złość na samą myśl o tej sytuacji. - Ale zamiast skupić się na trenowaniu, tylko gada bzdury o tym, że kocha wodę i chcę ją poczuć. Nie pływa dla wyścigów, rekordów i zdobywania medali.. - W tym momencie Rin zdał sobie sprawę, jak bardzo to co mówi wpływa na jego uczucia. I niemal przebijając sobie dłonie paznokciami, opuścił wzrok. - A mimo to, ja wciąż nie mogę... - Nie był w stanie wypowiedzieć ostatnich słów. Puszczenie tego w przestrzeń znaczyło by to samo, co pogodzenie się z faktem. Przyznanie racji. A na to Rin nie miał zamiaru pozwolić. Wstał więc z miejsca i po raz kolejny tego wieczora spojrzał w stronę znajdującej się za oknem czerni. - Dopóki go nie pokonam, nie mogę iść na przód.

Free - Powrót wspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz