SEZON 3 ROZDZIAŁ 5

517 25 4
                                    

                   *Pov Madison*
Po wejściu do rezydencji czułam się bardzo nieswojo jakbym była tu niemile widziana. Nie spodziewałam się tak miłego powitania przez Ciela przecież zrobiłam coś okropnego oczywiście chciałam dla niego dobrze, ale nie wiedziałam jak odebrał ciałą tą sytuację. Po drzwiami od gabinetu brata Sebastian i czekał na pozwolenie do wejścia. Od razu po otrzymaniu go weszliśmy do środka spojrzałam w oczy siedzącego na fotelu granatowowłosego po chwili zrobił to samo po czym się przywitał.

—Madison cieszę się, że już przybyłaś—Przywitał mnie.

—Witaj Ciel miło Cię znowu widzieć tęskniłam.—Odpowiedziałam od razu.

—Sebastianie zostaw nas na chwilę samych.—Powiedział stanowczo.

—Yes, my Lord.—Skłonił się i wyszedł.

Po opuszczeniu przez lokaja pokoju brat mi powiedział żeby się tak nie stresowała w końcu to też mój dom. Po chwili usiadłam ukrywając niepokój naprzeciwko niego, więc zaczął długo wyczekiwaną rozmowę.

—Madison powiedz mi jakim cudem udało Ci się zerwać moje zaręczyny z Lizzy?—Zapytał niedowierzając.

—Cóż heh wszystko miałam zaplanowane chciałam Cię uratować później stwierdziłam, że Lizzy by Ci tylko przeszkadzała, więc zrobiłam jej i Alexowi pewne intymne zdjęcia.—Wytłumaczyłam na jednym wdechu.

—Czyli nie jesteś już z Alexem?—Dopytał dla pewności.

—Nie jestem z nim tak naprawdę to wcale go nie kochałam.—Odpowiedziałam zmieszana.

—Więc dlaczego z nim byłaś?—Zapytał pewnie nie rozumiejąc dlaczego w ogóle z nim byłam.

—Wydawało mi się, że coś do niego czuje, ale to nic poważnego. Myślałam, że będziesz na mnie zły.—Powiedziałam niepewnie.

—Nie jestem na ciebie zły tylko dumny.—Powiedział.

—Dumny? Jak to? Dlaczego?—Zaczęłam obsypywać go pytaniami.

—Tak, dokonałaś czegoś wielkiego. Powiedz mi komu się udało namówić demona i Shinigami do współpracy?—Zapytał patrząc na mnie.

—Pewnie wielu osobą.—Oznajmiłam jak zawsze skromnie.

—Wątpię Mad.—Odparł.

—Zechciałabyś wybrać się ze mną i Sebastianem na pewną wyprawę?—Zapytał po chwili ciszy.

—Nie jestem pewna.—Odparłam.

—Jeżeli chodzi o Sebastiana to nie masz się czym martwić, nie ma wyboru jako nasz lokaj musi wykonywać rozkazy czyli i tak pojedzie z nami.—Przekonywał mnie.

—Sądzę, że i tak już dość namieszałam nie chce robić dodatkowych problemów.—Wytłumaczyłam.

—Jak możesz myśleć, że robisz komukolwiek problem?—Zapytał.

—Ciel ja to po prostu czuje.—Odparła.—Jednakże zgadzam się z wami wyjechać nie chce znowu Cię zostawiać.—Odpowiedziałam.

—W takim razie bardzo się cieszę, pewnie jesteś zmęczona idź odpocznij chyba pamiętasz gdzie twój stary pokój?—Zapytał z uśmiechem.

To było oczywiste, że pamiętam ten pokój pamiętam całą rezydencje mam z nią wiele wspomnień nie koniecznie każde z nich jest miłe, ale jest i to się liczy. Po drodze do wspomnianego powyżej pomieszczenia zobaczyłam Sebastiana nadal nie wiem jak się do niego zachowywać. Spuściłam głowę i przeszłam dalej nie zwracając uwagi na jego komentarz zdaje sobie sprawę, że będzie mieć mnie na oku żebym znowu nic nie zrobiła. Nareszcie weszłam do mojego starego pokoju nic się nie zmienił i to mnie cieszyło jednak zdziwiła mnie jedna rzecz mianowicie moje bagaże były rozpakowane. Myślałam, że sama będzie musiała się rozpakować, ale Sebastian o mnie pomyślał albo sprawdzał czy nie mam ze sobą czegoś niebezpiecznego. Siedziałam w pokoju długo ponieważ się ściemniło pomyślałam, że powinnam pojechać przed wyjazdem do Undertakera.

—Przepraszam, że wszedłem bez zgody, ale chciałem powiedzieć iż kolacja jest już gotowa.—Powiedział i czekał na mój ruch.

—Ale przecież nie musimy jeść nie jesteśmy już ludźmi.—Odparłam od razu.

—Racja, ale panicz zdecydował się udawać.—Przyznał mi rację.

—Zaraz przyjdę.—Powiedziałam obojętnie.

—Poczekam panienko.—Powiedział z sztucznym uśmiechem.

—Mówiłam Ci coś na temat nieszczerych uśmiechów.—Przypomniałam.

—Oj nieszczera osoba oczekuje, że będę z nią szczery to takie żałosne.—Odparł bez zastanowienia.

—Rozumiem...—Nie dał mi dokończyć.

—Wątpię, aby panienka zrozumiała.—Zaprzeczył od razu.

—Mylisz się.—Powiedziałam stanowczo.

—Nie to ty się mylisz, jednak muszę przyznać, że jesteś dobrą aktorką nabrałaś wszystkich i zrobiłaś z panicza demona igrałaś ze mną.—Powiedział.—Nie myśl, że znowu się na to nabiorę.—Dokończył swoją przemowę.

Z jednym miał rację przez moją głupotę mój braciszek tyle wycierpiał nic już nie mówiąc udałam się do jadalni. Widać, że nie mam humoru spodziewałam się takiego zachowania Sebastiana w stosunku do mnie, ale chyba nie jestem na to gotowa. Cóż już nic nie mogę z tym zrobić, ponieważ przy każdej okazji będzie mi wypominać to co uczyniłam albo, że mi nie ufa.

——————————————————Jak myślicie jest jeszcze szansa, aby Madison była z Sebastianem?

𝔖𝔦𝔬𝔰𝔱𝔯𝔞 𝔧𝔢𝔤𝔬 𝔭𝔞𝔫𝔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz