Prawda?

491 23 77
                                    

Zanim zaczniecie czytać moi drodzy chce was powiadomić, że mam pomysł na specjał! Cóż chodzi w nim o to, że wraz  z postaciami z Kuroshitsuji będziemy odpowiadać na wasze pytania i na te przypałowe i bardziej prywatne, pytanka możecie zadawać na priv w ostateczności tutaj. Nie przeszkadzam już miłego czytania ale pytanka zostaw, bo...em...chcę napisać ten specjał a bez waszych pytań go nie napiszę więc no ładnie proszę o pytanka
😳👉👈 Serio dajcie te pytania, ponieważ tylko jedna osoba je dała.

Minęły godziny, dni a nawet tygodnie w poszukiwaniu klucza do tajemniczego pokoju. Poniosłam klęskę przeszukałam prawie całą posiadłość oprócz zamkniętych pokoi i nic nie znalazłam, zauważyłam też jedną małą rzecz Blanca jedna z pokojówek patrzy na mnie z litością? A może współczuciem tak jakby coś wiedziała coś czego ja nie wiem. Moje nie udane poszukiwania przerwała mi uśmiechnięta od ucha do ucha Mirane.

— Witaj Pani czy szukasz czegoś? — Zapytała radośnie.

— Możliwe ale to mało ważne. — Odparłam przyglądając jej się uważnie. — Jeżeli mogę zapytać co jest powodem twojego szczęścia? — Zadałam pytanie podejrzliwie.

— Mam wyśmienity humor pani, jednakże interesuje mnie czego szukasz. — Oznajmiłam dalej się uśmiechając jednak ten uśmiech nie był szczery.

— Zgubiłam coś dla mnie ważnego. — Skłamałam udawając smutną.

Zauważyłam Blance, która zwinie zabrała Mirane jej własność. Oburzona zachowaniem drugiej pokojówki miałam zabrać głos jednak Blanca pokazała abym była cicho i wskazała na jedne z drzwi. Po skończonej rozmowie z Mirane poszłam do pokoju, w którym była czarnowłosa kobieta z kamienną miną czekałam aż się wytłumaczy ze swojego niegodnego zachowania.

— Panienko wiem, że nie powinnam tego robić ale tego szukałaś. — Pokazała mi klucz, ten klucz którego wszędzie szukałam.

— Skąd wiesz, że to ten klucz i skąd wiedziałaś, że ona go ma? — Zaczęłam zadawać jej pytania.

— Powiem Panience tylko tyle, że będzie lepiej jak odpuścisz sobie. — Po tym zdaniu opuściła pokój, jej mimika pokazywała niepokój i ulgę.

Martwa cisza towarzyszyła mi w wędrówce do upragnionego miejsca w zamku. Stałam przy drzwiach w bezruchu czy powinnam wejść do pokoju? Czy odpuścić tak jak mówiła Blanca? Wybór, który miałam nie był łatwy posłuchać czyjejś nie koniecznie słusznej rady, bądź zaspokoić narastającą ciekawość. Druga opcja wydawała się bardziej kusząca poza tym przecież to było moim celem, przez te wszystkie ostatnie tygodnie. Powoli otworzyłam czarującym kluczykiem trzeszczące drzwi. Obraz jaki zobaczyłam po ich otwarciu był zwykły ale urzekający w pewien sposób, pomarańczowe ściany miały swój urok jakby do mnie przemawiały a te wszystkie zakurzone książki wręcz wołały obejrzenie ich w dokładności. Poza wcześniej wymienionymi rzeczami było też zwykle i pewnie nie wygodne łóżko i szafy na ubrania, lecz rzeczą, która najbardziej zwróciła na mnie uwagę była czymś nie spodziewanym. Zwykła książka na środku pokoju leżąca na stoliku jej okładka była twarda w kolorze jasnego brązu ze złotymi dodatkami. Księga była gruba i zatytułowana "omamiona" napisy były wielkie i wyraźne napisane białą  przepiękną czciąką poza tym na znalezisku były jeszcze ozdoby gwiazdy, księżyc, różdżka i wiele innych. Zafascynowana nią postanowiłam poszukać wśród innych zakurzonych książek wybrałam kilka ciekawych tytułów takich jak "A kiedy zemsta nastanie" albo "Przecierpimy to razem" i "To wszysyko na marne" z jednej z nich wypadł medalion ciekawy jak większość tego pomieszczenia. Wzięłam książki i medalion po czym wyszłam z pokoju zamykając go z powrotem na klucz w złowrogiej  ciszy skradałam się nie zauważona do mojego pokoju, w którym już czekała na mnie podenerwowana Blanca od razu jak mnie zobaczyła otworzyła szerzej oczy.

— Klucz. — Wyszeptała jakby nie chciała aby ktoś się dowiedział o zaistniałej sytuacji.

— Dam Ci go ale najpierw musisz mi coś wyjaśnić. — Odparłam z założonymi rękoma.

— Dobrze ale muszę zwrócić ten klucz zanim Mirane się dowie i powie Panu Sebastianowi. — Wyjąkała tłumaczenie.

— Nie najpierw mi odpowiedz na moje pytania. — Zarządałam. — Dlaczego ten pokój był zamknięty i czyj był? — Zapytałam.

— Nie muszę na to odpowiadać wystarczy, że przeczytasz to wszystko, lecz musisz wiedzieć, że to źle się skończy i martwimy sie... — Tu przerwała nawet na mnie nie patrząc.

— O co się martwcie? Chcę wiedzieć! — Zapytałam żeby po chwili rządać odpowiedzi.

— Nie chcemy aby to się powtórzyło i żeby Pan Sebastian znowu cierpiał. — Odparła odwracając wzrok.

— Co ma się powtórzyć? Znowu? Kto sprawił tyle cierpienia Sebastianowi?! — Z dzisiejszej rozmowy rozumiałam mniej niż przed nią.

— Im mniej wiesz tym lepiej dla ciebie. — Wyjaśniła zirytowana. — Pan Sebastian nie jest bez winny ale nie zasłużył na to. — Po odpowiedzi zabrała mi klucz i wyszła z pokoju.

Zabrałam się za czytanie książek, dziwne wydaje się jakby ona pisała wydarzenia ze swojego życia, były one okropne i pewnie związane właśnie z Sebastianem. Autorka najwyraźniej była zakochana w Sebastianie a on w innej dziewczynie dość przykre. Bridget była ona człowiekiem jednak jej inteligencja, dobroć i uroda uwiodły demona. Niestety była dla niego nie osiągalna, ponieważ nie była nim zainteresowana.
Ostatecznie Sebastian i Bridget byli razem przez pewną miksture miłosną miksture, która podziałała, lecz wykorzystana wiedźma nie mogła znieść ich szczęścia. Zrozpaczona czarownica obiecała sobie zemstę na nim i jej dokonała pozwoliła przeżyć wybrance Sebastiana 300 lat bez starzenia się po czym kobieta umierała w cierpieniu i świadomości eliksir przestał działać a ona widziała prawdziwe oblicze swojego niedawnego ukochanego po czym umarła. Demon rozpaczał po niej długo chciał nawet prosić Kirani o pomoc ale ta popełniła jeden błąd, który zadecydował o jej dalszym losie a raczej o jego braku. Kirani wyśmiała go mówiąc, że nareszcie czuje to samo co ona zdradę bliskiej osoby nieświadomie przyznała, że to dzięki niej jego ukochana umarła w cierpieniu i świadomości z rozpaczonego stał się żądnym krwi brutalnie rozszarpywał ciało czarownicy jednak ta przed odejściem z tego świata rzuciła klątwę. Polegała na tym, że po prawie twóch tysiącach lat ponownie się zakocha a jego następna miłość albo podzieli los poprzedniczki albo nic się nie zmieni Kirani powróci i będzie tak samo blisko jak wcześniej tylko tym razem bliżej. Analizowałam to wszystko czyżby od tamtego incydentu minęły te dwa tysiące lat? Jeżeli tak to przecież nie podzielę jej losu nie jestem już człowiekiem i od początku wiedziałam kim był Sebastian. Z drugiej strony prawdopodobne, że to nie ja jestem tą o której mowa

𝔖𝔦𝔬𝔰𝔱𝔯𝔞 𝔧𝔢𝔤𝔬 𝔭𝔞𝔫𝔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz