Nieudana próba wyznania uczuć

1K 51 73
                                    

[A/N] Uwaga dla bardziej wrażliwych — mogłam lub nie mogłam dać tu troszkę angstu…🙃 A wy, hardkory, włączcie sobie do czytania "Love of my life". Przepraszam :')

🥁 Roger 🥁

— Cześć Roger! — przywitałaś chłopaka radośnie.

— O, hej [T/I], jak śmiesznie że na siebie tutaj wpadamy, co?

— No, co za zbieg okoliczności że tu przyszłam, skoro po mnie dzwoniłeś i zaproponowałeś spotkanie tutaj, fakt…

Taylor wyglądał przez chwilę, jakby nie do końca dotarło do niego co powiedział. Musiałaś przyznać, że od paru dni jakoś dziwnie zachowywał się w Twojej obecności. Tylko czym to było spowodowane?

— Nieważne, hehe — złapał się ręką za kark. — To, ten, co u ciebie słychać? Jak zdrowie?

— Roger, ale ty zdajesz sobie sprawę, że brzmisz jak starsza pani na zajęciach z dobrego wychowania? — nigdy wcześniej nie wyskoczył z czymś takim; to była dla ciebie totalna nowość. — Mówisz jak nie ty. Coś się dzieje?

Chłopak się zarumienił. Tak. Naprawdę się zarumienił! To była jeszcze bardziej niecodzienna sytuacja, przecież zawsze był pewny siebie aż zbytnio! W coraz większym stopniu zastanawiała cię jego postawa.

Podszedł do ciebie bliżej, a ty znowu poczułaś te słynne motyle w brzuchu, o których tyle słyszałaś od przyjaciółek już będących w związkach. Wyglądał na zdecydowanego, ale i przestraszonego. I tu postawiłaś sobie kolejne pytanie — co takiego mogło przestraszyć Rogera Taylora?

— [T/I], ja muszę Ci coś powiedzieć… — złapał cię delikatnie za rękę, a twoje tętno bardzo przyspieszyło: on też musiał to poczuć. — Nie jestem w ciąży, ani nic takiego, ale to równie ważne. Bo, chodzi o to że ja…

"Zakochałem się w Tobie" dopowiedziałaś sobie w myślach, ale blondyn jakby się zaciął. A przecież już go trochę poznałaś i wiedziałaś, że nigdy się nie jąkał… Czyli coś naprawdę musiało być na rzeczy. Miałaś nadzieję, że nie poinformuje cię na przykład o tym, że jest śmiertelnie chory…

— Ja się zakochałem, [T/I] — dokończył wreszcie, a ty poczułaś jakby żołądek zrobił ci salto w brzuchu.

— O, a w kim? — nawet nie próbowałaś ukryć ekscytacji.

Roger jakby się zawiesił, już kolejny raz dzisiaj. Poczerwieniał trochę bardziej, ścisnął lekko twoją dłoń, ale wcale się nie odezwał. Zupełnie jakby bał się twojej reakcji.

— No przecież nie w Brianie! — wymamrotał w końcu. — Przepraszam, nie jestem chyba w stanie teraz Ci teraz powiedzieć, [T/I]…

Przygryzłaś lekko wargę. Czy to mogło oznaczać, że to nie ty byłaś tajemniczą sympatią perkusisty?

— Pewnie, Rog. Powiesz mi, kiedy będziesz gotowy.

Taylor nic nie odpowiedział. Puścił twoją rękę i przytulił Cię delikatnie, bardzo delikatnie, jakby bał się cię skrzywdzić.

Nie chciałaś być w tym momencie z nikim innym, nawet jeżeli istniała możliwość, że byłaś dla niego tylko przyjaciółką.

🎹 John 🎹

Było spokojne deszczowe popołudnie, a ty i chłopaki siedzieliście u Freddiego. Rozmawiałaś z Johnem, Roger tłumaczył Brianowi, że "TO METAFORA", a właściciel domu zajął się sobą i swoimi kotami — często z powodu uwielbienia wokalisty dla tych futrzaków nazywałaś go starą panną z setką kotów.

𝐑𝐄𝐋𝐈𝐐𝐔𝐈𝐀𝐄. 𝐪𝐮𝐞𝐞𝐧 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz