Drugie spotkanie; zdobycie numeru telefonu

1.4K 56 77
                                    

🥁 Roger 🥁

Niespiesznie szłaś tym samym chodnikiem co jakiś czas temu, jednak tym razem nie było tam tłumu fanów Queen. Cóż, to zawsze pewne pocieszenie. Znowu byłaś w Londynie i żywiłaś szczerą nadzieję, że tym razem obędzie się bez spóźniania się na każdą możliwą formę transportu publicznego.

Miałaś podstawy sądzić, że tym razem Ci się uda. Do odjazdu zostało jeszcze całe dwadzieścia minut, a ty byłaś już praktycznie na stacji. Czekało cię co prawda kilkanaście minut nudzenia się w pociągu, ale przynajmniej miałaś pewność, że się nie spóźnisz.

Kiedy już miałaś wchodzić na dworzec, tym razem King's Cross, kątem oka zauważyłaś coś osobliwego. Około dziesięciu dziewczyn, może kilka lat młodszych od Ciebie szło chodnikiem, wyraźnie czegoś szukając. Poza tym dało się wyłapać strzępy rozmów — mówiły że chcą zdobyć pasma włosów swojego idola.

Przewróciłaś oczami z niedowierzaniem. Rozumiałaś wszystko, ale żeby od razu pozbawić kogoś czupryny? Przecież autograf był dużo lepszą opcją pamiątki po spotkaniu sławnej persony.

Kiedy tak myślałaś nad tą kwestią, poczułaś delikatne stuknięcie w ramię. Aż podskoczyłaś i odwrociłaś się, by zobaczyć kto prawie przyprawił Cię o zawał serca. Ach tak, pewnie. Roger.

— Cześć, [T/I]! — uśmiechnął się szelmowsko na powitanie. — Nie spóźniasz się na autobus zbyt często?

— Bardzo zabawne, Roger — stwierdziłaś ironicznie.

—Wiem o tym — przeczesał włosy palcami. — Gdyby nie Queen, zostałbym komikiem — rzekł dumnie.

Mimowolnie uniosłaś kącik ust. Już podczas waszego pierwszego spotkania przekonałaś się o… Hmm, specyficznym poczuciu humoru Taylora, które jednak Ci się spodobało.

Już miałaś mu odpowiedzieć, ale tłumek fanek zbliżył się do was na taką odległość, że dokładnie je słyszałaś. Ekscytowały się właśnie perspektywą zdobycia pasma włosów jakiegoś biednego celebryty.

— Co się dzieje z tymi ludźmi… — westchnęłaś i spojrzałaś na, jak się okazało, przestraszonego blondyna. — Ej, co Ci się dzieje, Roger? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.

— Im chodzi o mnie, [T/I] — szepnął dramatycznie. — Już raz mi się udało utrzymać fryzurę, przekonałem je na autograf. Ale tym razem chyba są napalone na moje piękne włosy! Jestem za młody, żeby niszczyć fryz! — teatralnie złapał się za serce.

Przewróciłaś oczami. Niby chłopak, a histeryzuje jak baba. Mimo to, postanowiłaś mu pomóc.

— Mam wobec ciebie dług za podwiezienie do hotelu, więc pomogę. Właź i lepiej się odwróć — wskazałaś mu gestem najbliższą budkę telefoniczną.

Niebieskooki nie protestował. Widocznie naprawdę chciał uchronić swoje długie (jak na chłopaka) włosy przed zagładą. W sumie, rozumiałaś trochę jego obawy. Tych dziewczyn było dosyć dużo, a jak usłyszałaś, każda chciała po jednym, raczej sporym kosmyku dla siebie. I nie wyglądały przy tym na osoby z przeszkoleniem fryzjerskim.

Fanki podeszły jeszcze bliżej i na szczęście zdawały się nie rozpoznawać perkusisty. Postanowiłaś działać i zaczepiłaś jedną z nich, a reszta od razu zwróciła na ciebie wzrok.

— Hej, dziewczyny, szukacie może Rogera Taylora? — energicznie potwierdziły. — O, super! Bo właśnie widziałam, gdzie poszedł. Tam, w tamtą stronę — wskazałaś im kierunek, z którego przyszły.

— Dzięki! — odpowiedziała entuzjastycznie jedna z nich. — Chodźcie laski, a ty, Jenny, przygotuj nożyczki! — pisnęła radośnie i wszystkie się oddaliły.

𝐑𝐄𝐋𝐈𝐐𝐔𝐈𝐀𝐄. 𝐪𝐮𝐞𝐞𝐧 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz