Ubieram jakieś spodnie dresowe i białą koszulkę. Wkładam czapkę i okulary przeciwsłoneczne. I kieruję się na tyły budynku. Zajebię Aca mam gdzieś, że jest prezesem. Ale jeśli ten skurwiel zabrał mnie od mojej orgii, po to aby mi pokazać jakieś gówno to przysięgam, że go zajebię.
Wychodzę na tyły budynki i pod zadaszeniem, widzę Sky z jakąś kobietą i dzieckiem. Co jest kurwa grane. Kiedy tylko podchodzę bliżej. Aż zatrzymuję się w miejscu, poznaję ten tyłek, te ciało. Nagle Ace staje obok mnie klepie mnie lekko po plecach i mówi:
-No to się porobiło. Chodź bracie.
Kiedy tylko Eva mnie zauważa nasze spojrzenia się spotykają, i przez chwilę nie mogę oderwać od niej wzroku. Kurwa te trzy dni z tą kobietą wyryły mi się w pamięci, wielokrotnie miałem chęci ją odnaleźć, ale ona sama zadecydowała. Żadnych informacji. Nic nie zdradziła o sobie. Nic oprócz imienia. Ja kurwa jej śpiewałem jak na jebanej spowiedzi, wiedziała wszystko, nawet moje prawdziwe imię a tą tajemnice zna tylko garstka osób na tej planecie.
Biorę głęboki oddech i podchodzę do nich.
-Co ty tutaj robisz?!- pytam ostrzej niż zamierzałem. Ale kurwa ta kobieta, jako jedyna mi złamała serce jeśli takie w ogóle miałem.
-Ja...Ja chciałam
Kim jest tak kobieta?
To na pewno nie jest ta zadziorna laska, którą poznałem prawie dwa lata temu. Naglę Sky pochodzi do niej. Podaje jej śpiące dziecko. Lekko się uśmiecha i mówi
-Damy wam chwilę. Jak by co to jestem w środku kochana. Ace idziemy.
-Ale ja chce zostać!
-Idziemy ! już !
-Myszko!
-Ace! Już
-Kurwa!
Przysłuchuje się tej parze i nie mogę uwierzyć, że jemu się tak poszczęściło a zarazem, że zrobił się taki miękki. Ale cieszę się ich szczęściem. Oboje zasłużyli na to.
Kiedy tylko zostajemy sami. Eva spogląda na mnie. Siada z maluchem na rękach. Po chwili spogląda na mnie.
Właśnie. O tutaj jest.
Wiedziałem, że moja mała zołza nie zniknęła.
-Bear chce ci kogoś przedstawić. To jest Olivier Queen. Twój syn.
I w tym momencie każdy chyba usłyszał jak mi szczeka opadła i moje serce się zatrzymało.
Mój syn?
Czy ona kurwa jaja sobie ze mnie robi?
-Co ty kurwa pierdolisz! Jaki kurwa syn- i zanim powiem cokolwiek jeszcze mały się przebudza i spoglądam na jego twarzyczkę. Ja pierdolę
- Ja pierdolę !!
Siadam blisko, nich na ławce i w ciszy spoglądam na małego. Kurwa jest do mnie podobny. Wygląda zupełnie jak ja kiedy byłem dzieckiem.
Po chwili która jak dla mnie trwa wieczność. Eva odzywa się.
-Nie musisz mi wierzyć na słowo. Jeśli chcesz to jutro możemy zrobić testy na DNA.
Przerywam jej i spoglądam na nią i mówię ostro
-Nie trzeba ! wieżę ci! Kurwa zobacz tylko na niego!
Eva spogląda na malca i uśmiecha się. Wyciągam ręce i pytam się
-Mogę?
-Oczywiście.
I kiedy tylko Eva daje mi małego na ręce wszystko przestaje istnieć. Świat się zatrzymał i liczy się tylko ta mała istotka na moich rękach.
-Olivier. Witaj Olivier jestem twoim tatą.
Po czym spoglądam na Evę i dostrzegam łzy w jej oczach. Nie jestem cipą ale sam jestem bliski łez.
-Dałaś mu moje imię i nazwisko.
-Oczywiście! Nie byłam pewna czy kiedykolwiek ciebie zobaczę jeszcze. Przyznam szczerze,że jeszcze nawet do wczoraj nie byłam pewna. Ale chcę aby Ollie miał tatę.
Spoglądam na nią ze złością i mówię
-Ile miesięcy mi już zabrałaś? Cieszę się, że jednak stwierdziłaś łaskawie, że więcej mnie nie pozbawisz bycia jego częścią.
-To nie tak Bear. Naprawdę...
Nie daję jej dokończyć podnoszę głowę gwałtownie i samym moim spojrzeniem ją uciszam.
-Dosyć!
Eva siada obok nas i milczy,spoglądam na małego i łapię go za jego małe rączki. Na moją twarz wypełza wielki uśmiech.
I wiem, że od dzisiaj nic już nie jest ważne, tylko ten malec.
*****
Ohhh no to się porobiło. Jak myślicie będzie coś z tej pary czy raczej Bear jej nie wybaczy. A może Eva pokaże pazurek?
CZYTASZ
Niebezpieczna Gra MC Tom 2 Bear - ZAKOŃCZONA
RomansaTo nie miało być tak. Moje życie miało być inne. Niestety pojawił się w nim Bear a później Olivier i wszystko uległo zmianie. Klub, dziwki,motory,narkotyki i szalona jazda. To kochałem i tylko tego w życiu chciałem, aż do momentu swojej śmierci k...