Znałam Billa od zawsze szkoda, że byliśmy tylko przyjaciółmi. Byłam opiekunką Gorgiego więc często spędzałam z nimi czas. Tego okropnego dnia byłam na shoppingu ze Stan'em opkupiliśmy się. Wracając zobaczyliśmy policję przy pobliskim kanale wtedy moje oczy wypełniły się łzami. Zobaczyłam Billy'ego przy kanale domyśliłem się wtedy o co chodzi a co gorsza zgubiłam wisiorek od Bill'a.
Podeszła bliżej żeby się upewnić czy to na pewno to o czym myślę i tak Gorgie zaginął jego rączka malutka sina zakrwawiona poszarpana. Billy płakał bardzo ja podeszłam do przyjaciela i objęła go
-*szepcząc*Billy ja przepraszam nie powinnam brać wolnego powinnam była zostać i się nim opiekować to wszystko moja wina ja przepraszam-
-Caren nie to ja nie powinienem był kłamać powinienem z nim iść ja przepraszam- Powiedział jąkała nie jąkając się zdziwiłam się ale powaga sytuacji . Rozumiałam co czuje . Ja też Gorgiego traktowałam jak młodszego braciszka. Stan podszedł do nas złożyż Bill'owi kondolencje brunet strasznie się zdenerwował i wykrzyczał.
-Coo tty sobie myślisz cooo ?!Co on tttyylko zaginął zaginął rozumiesz on żyje - wykrzyczał brunet naprawdę podniesionym głosem
-Ja idę do domu przepraszam - powiedziałam na odchodne . Biegłam ile sił w nogach nie mogłam ja , on płaczemy Gorgie najprawdopodobniej
nie żyje . Billy to strasznie przeżyje w szczególności, że kłamał wcale nie był chory był całkowicie zdrowy gdyby nie kłamał Gorgie by żył . Płakałam , kochałam go jak młodszego braciszka .
*w domu Caren*
Weszłam do domu ściągnąłem buty i kurtkę weszłam do przedpokoju tam czekała na mnie mama nie z ciepłą herbatą i ciastkami . Widać było , że na mnie czeka .
-Caren co tak późno ?-
-Jak próźno jestem tak jak zwykle mamo, poza tym 5 minut wcześniej jak zwykle -
-Co to za siatki ?! Ja na chleb nie mam a ty pieniądze wydajesz co skad je masz?!-
Zauważyłam jak mama wstaje i zaczyna szybko iść w moją stronę . Zaczęłam biec po schodasz szybciej niż przed 10 minutami . Wbiegłam do pokoju i zakluczyłam drzwi , zastawiłam drzwi komodom . Mama waliła grubo gołdę i popalała dragami . Wiedziałam, że dziś nie zasne . Rano jak zwykle wyszłam oknem . Poszłam do Billa w końcu to mój przyjaciel drzwi otworzyła mi jego mama widać było , że płakała .
- Dzień dobry Pani Denburgh czy Billy w domu ?- grzeczne zapytałam wtedy jego mama zaczęła na mnie krzyczeć i mówić mi , że gdybym nie brała dnia wolego to Gorgie by żył poczym zatrzasneła drzwi stałam tak chwilę .
*rok później*
Poszłam nad kamienołomy po użalać się nad sobą i swoim życiem czy jest wogule sens dalej żyć . Skuliłam się i zaczęłam płakać , płacz tym zawsze odreagowuję ciężkie sytuacje . Poczułam rękę na ramieniu obruciłam się zobaczyła Billa widać było , że płakał .
-Maddddieee nie płacz -
-Jak mam nie płakać co ?! WSZYSCY MNIE OBWINIAJĄ ZA ŚMIERĆ TWOJEGO BRATA JAK TU BYĆ SPOKOJNYM BILLY-
-Możesz na mnie nie krzyczeć punkt 12 tak Ci tylko przypomnę. A jak nie chcesz ze mną gadać to nie. -
- Bbilly ja - zaczęłam płakać w niebogłosy . Chłopak przytulił mnie mocno i pocałował w czoło ale wiedziałam w jego sercu jest Bev .Tak ten paskudny rudzielec nigdy jej nie lubiłam to ja miałam go pocałować na scenie w trzeciej klasie to ja .
Tylko moje szczęście miałam zapalenie krtani i nie mogłam brać udziału w przedstawieniu to wszystko jej wina tak to byśmy byli już od dawna .Billy widział , że coś jest nie tak .Zrobił to co zawsze robiliśmy jak było nam smutno dusza porcja frytek na spółkę w pobliskim barze . Billy chwycił mnie za rękę i pociągną posadził na bagarzniku swojego roweru i pojechaliśmy . Przy okazji zobaczyliśmy Richie'go grającego na automatach widać było , że pobja rekord grał z kuzynem Bowersa . Jąkała zamówił jedzenie i picie zapłacił A ja usiadłam przy dwuosobowym stoliku i poczekałam na chłopaka .Dobra może później troszkę dopiszę ale na razie koniec .
Miłego dnia/nocy/wieczoru/popołudnia
CZYTASZ
Klub Frajerów ~Bill Denbrough ~
ФанфикOpowieść o miłości z Loser Clubu 🏅#2 - Bev 07.11.2019 🏅#3 - Denbrough 19.12.2019 🏅#3 - Kaspbrak 02.01.2020 1K-22.06.2020 2K-01.02.2021