Do sierpnia wakacje trwały zajebiście.
Gdy w pewnym momęcie kiedy byłam w parku .Wpadł na mnie jąkała.
C:A co ty taki poparzony
Bi:Kkklaun on porwał Bbev
C:No i co ?!
Bi:Aaaa jak popoporwie Ciebie
C:No i CHUJ . Na pewno nie pójdę jej ratować.
Bi:Ttto jaja jadę po reresztę i jjjedziemy po nią.
Chłopak odjechał. Ja biegłam kawałek za nim i w pewnym momęcie wskoczyłam na bagażnik .
Bi:Aaa jednak .
C:Nie wybaczyła bym sobie gdyby ona żyła , a ty nie.
Przytuliłam go może i ostatni raz pomyślałam .Jeżeli dziś wydarzy się coś złego.Boję się . Nie klauna tylko co się stanie z nami . Wszystkim co jak powyjeżdżamy z miasta nikt z nas nie zostanie w Derry. Każdy ułoży sobie życie nikt nie będzie do siebie dzwonić .
Bi:HhejCaren wysiadamy .
Oderwałam się od Bill'a . Zeszłam z roweru . Wręcz się na niego rzuciłam.
Bi:Wowowow hej jeszcze nnnic się nie stało.
C:Ty też wyjedziesz?
Bi:Nnnie wiem Caren.
Wiedziałam , że wyjedzie jak wszyscy zostawi mnie samą na pastwę losu. Zostanę sama.
C:Chcesz mnie samą zostawić samiutką?
Chłopak pocałował mnie a po chwili szepął do ucha
Bi:Zazazawszę będę Ccccię kochać Ciebie zawsze.
Poczym splutł nasze wargi . Ten pocałunek najprwdopodobniej był naszym ostatnim . Wstałam pierwsza . Wtedy w barze zauważyłam Richie'go.
Weszłam do ów budynku i podeszłam do automatu.
C:Hej Richie
R:Możesz sobie iść?
C:To ma Bev
R:Dajcie mi święty spokój
C:To ma Bev
Chłopak zerwał się i przytulił mnie potem wyszliśmy z baru i dołączyliśmy do Bill'iego .
R:Sorry ja nie chciałem w tedy Cię uderzyć.
Bi: Ssspoko .
Wsiedliśmy na rowery i spotkaliśmy się wszyscy przy Nibolt. Gdy wychodziliśmy Stan się zawahał .
S:Nie chcę tam iść .
Bi:Stanley jajaja też nnnie ale mmmusimy uratować Bev
Chłopak po tych słowach wszedł .
Zeszliśmy studnią na dół . Pierwszy szedł Billly a potem ja i cała reszta gdy tylko Mike został dogóry usłyszeliśmy jego krzyki i kogoś jeszcze .
Po chwili spadły naboje i Henry .
E:Wszystko okej Mike
Mi:Tak jest okej
Chłopak po chwili był z nami na dole .
C:Stan stan
E:Stan
R:Gdzie jesteś
Weszliśmy tunelem a tam była ta kobieta o której Stan opowiadał wysysała mu krew.Eddie , Richie , Ben i Mike uspokajali Stan'a. Zauważyłam
Georgiego wiedziałam , że Billy też go zauważył i poszedł w jego stronę ja zrobiłam to samo. Szłam za Bill'em .
Billy rozmawiał z Georgiem gdy w pewnym momęcie wystrzelił pistoletem Mike w głowę braciszka . W tedy weszli wszyscy łącznie z Bev.Chłopczyk zaczął się przepotwarzać w Klauna . Gdy ten cały klaun skończył się przepotważać to Billy wyjechał mu z taką samą kolejką.
Ten pierdolony Klaun chwycił Bill'a.
C:NIE PROSZĘ NIE RÓB MU KRZYWDY KOCHAM GO NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE NIE MAM NIKOGO INNEGO JEŻELI BIEŻESZ JEGO TO MNIE TEŻ
Bi:Wwwzadnym wypadku
K:Jeszcze ktoś chce się oddać w moje ręcę .
Bi:Błagam was idzie i zapomnijcie o wszystkim o mnie i moim bracie o tym wszystkim co robiliśmy w te wakacje.
R: Tak to wszystko twoja wina.
Richie udeżył klauna z całej siły a ten wypuścił Bill'iego. Pomogłam mu wstać teraz Bev atakowała klauna . To wzięło ją i żuciło o ścianę było słychać łączącą się kość . Obruciłam się i zobaczyłam krew tak Bev umarła.My walczyliśmy razem. I na sam koniec klaun wpadłdo studni . Wszyscy podbiegliśmy do Bev.
CZYTASZ
Klub Frajerów ~Bill Denbrough ~
FanficOpowieść o miłości z Loser Clubu 🏅#2 - Bev 07.11.2019 🏅#3 - Denbrough 19.12.2019 🏅#3 - Kaspbrak 02.01.2020 1K-22.06.2020 2K-01.02.2021