— Żartujesz sobie — powiedział Ean, kiedy Steen przekazał mu wieści o wydarzeniach z „Tańczącego Płomienia". Tak naprawdę jednak nie zaskoczyło go to. Coś musiało się wydarzyć teraz, kiedy był osłabiony.
Wysłuchał żądań, przesłanych mu przez Gisallę — najwyraźniej po śmierci Rux to ona przejęła dowodzenie — i zabrał się do roboty. Nie zamierzał, oczywiście, poddawać miasta buntownikom. Nigdy nie zgodziłby się na coś takiego. Nie mógł też jednak pozwolić na śmierć obecnych w barze, miał więc kilka godzin na to, by ich uwolnić.
Steen protestował, każąc mu zostać w łóżku, ale Ean zignorował go, tak samo jak ból, i zaczął wzywać do siebie ludzi. Większość już spała i nie była zadowolona tym, że ich budził, ale szybko poważnieli, kiedy dowiadywali się, jak wyglądała sytuacja.
A jak w rzeczywistości wyglądała? Ean nie miał pojęcia. Wysłał Sandra na zwiady — jako Umysłowiec mógł się wszystkiego dowiedzieć bez wchodzenia do środka. Rozważał wysłanie z nim kogoś jeszcze, ale uznał, że im mniej osób, tym lepiej. Ktoś na pewno pilnował baru od zewnątrz. Jedna osoba mogła pozostać niezauważona, ale większa grupa ściągnęłaby na siebie uwagę.
— Wszystko będzie w porządku, prawda? — zapytała Anella.
Ean nie wzywał jej, ale przyszła z Sandrem. Nie wyglądała najlepiej, ale mógł być to po prostu efekt niewyspania.
— Oczywiście — odparł, uśmiechając się, choć wyszło mu coś bardziej przypominającego bolesny grymas. — Nie musisz się martwić. Możesz wracać do łóżka.
Pokręciła głową.
— Chcę pomóc — powiedziała i przyjrzała mu się. — Jak się czujesz? — zapytała ciszej, pochylając się w jego stronę.
Ean westchnął. Nie czuł się najlepiej, bolało go wszystko, nie tylko rana po kuli, ale nie mógł tego okazać. Wolał, żeby wieści o ataku Rux pozostały tajemnicą, a wokół kręciło się zbyt wiele osób.
— W porządku — powiedział. Widząc zwątpienie w jej oczach, dodał: — Naprawdę. Już mi lepiej. Nie zachowuj się jak Steen.
Anella pokiwała głową, choć wciąż nie wyglądała na przekonaną. Objęła się ramionami, krzywiąc się lekko.
— Jak mogę pomóc? — zapytała.
— Jeśli naprawdę chcesz zostać, znajdę ci jakieś zadanie. Najpierw musimy zaczekać na Sandra.
Sander wrócił kilka minut później. Zdyszany, zdał Eanowi relację z tego, co udało mu się dowiedzieć. Ean słuchał tego z rosnącym niezadowoleniem.
Wokół baru postawiono barierę, przez którą Sander ledwo dał radę się przebić. Pozbycie się jej było pierwszym, co musieli zrobić, jeśli chcieli uratować uwięzionych w środku. Gdyby mieli Evasa, nie byłoby problemu, ale skoro chłopak był wewnątrz, w dodatku niezdolny do użycia magii... Musieli radzić sobie bez niego.
Jakim cudem Gisalla zdołała pozbawić magii osoby, które były w barze? Coś takiego powinno być niemożliwe. Sander wspomniał o paraliżującej truciźnie, ale nawet ona powinna być w stanie paraliżować jedynie ciało, nie magię. Tylko ktoś władający magią wiążącą mógłby zrobić coś takiego, a kogoś takiego nie było wśród żywych. Stało się coś bardzo, bardzo złego.
Ean musiał odnaleźć osobę, która stworzyła truciznę i pozbyć się jej jak najszybciej, zanim sprawy wymknęłyby się spod kontroli.
Ale wszystko po kolei. Najpierw musiał zająć się ludźmi uwięzionymi w barze.
CZYTASZ
Królowa Magii [Miasto Magii #2][ZAKOŃCZONE]
FantasyKiedy Dannel został pokonany, w Mieście Magii zapanował pozorny spokój. Jednak z niezadowoleniem mieszkańców spowodowanym ich sytuacją, a także niedobitkami popleczników Dannela, wciąż grasującymi na wolności, pokój ten nie potrwa długo. W tym samy...