Rozdział XXXVI - Rodzina

49 7 4
                                    

Rodzice nie odwiedzili Balli już od dawna. Na początku myślała, że może pomieszały jej się dni — uwięziona w celi bez okien niezbyt dobrze radziła sobie z odliczaniem upływu czasu. Ale z czasem zaczęła zastanawiać się, czy coś się nie stało.

Czy jej rodzicom nic nie było? Może po prostu się rozchorowali? A może Evas przekonał ich, by więcej jej nie odwiedzali? A jeśli to wina Eana? Uznał, że i tak nie uda mu się osiągnąć jego celu — cokolwiek by nim nie było — i zdecydował, że więcej wizyt nie będzie?

Czy dowiedział się o planie, który wymyśliła? To nie mógł być zbieg okoliczności, że wtedy widziała się z rodzicami ostatni raz. Ean musiał odczytać w myślach jej zamiary i uniemożliwić jej kontakt z rodziną.

Niemal rozpłakała się, kiedy o tym pomyślała. Czy już nigdy nie zobaczy się z rodziną? Czy jej szansa na ucieczkę właśnie znikła? Ale Balla nie załamała się. Zamiast tego wzięła się w garść i znów zaczęła planować.

Nie mogła usiedzieć w miejscu. Godziny spędzała na chodzeniu po celi, zamartwiając się. Im więcej czasu mijało, tym bardziej miała wrażenie, że zaraz zwariuje. Dlaczego to wszystko jej się przytrafiało? Dlaczego choć raz coś nie mogłoby pójść po jej myśli?

Czy nigdy już nie zobaczy innego człowieka? Na to wyglądało. Posiłki zawsze przynoszono jej, gdy spała. Z jakiegoś powodu nigdy się wtedy nie budziła. Być może używano na niej magii.

Ile by oddała, żeby mieć choć odrobinkę magii! Wszystko wyglądałoby inaczej. Ale, choć próbowała, jej kanały zostały wysuszone i nie potrafiła wycisnąć z nich nawet kropelki mocy. Zupełnie jakby była niemagiczna.

Co miała teraz zrobić? Kusiło ją, żeby jakoś pokazać Eanowi, że nie powinien sobie tak z nią pogrywać. Ale jak? Strażnicy ignorowali ją, kiedy wyzywała zarówno ich, jak i jego i nie reagowali, kiedy rzucała książkami o drzwi. Czy powinna spróbować czegoś innego?

Mogła przestać jeść, udawać, że się głodzi. Może wtedy Ean coś by zrobił. Gdyby była wystarczająco przekonująca, może nawet wysłałby ją do szpitala, a stamtąd z łatwością dałaby radę uciec. Ale potem przypomniała sobie, jak okropnie wyglądała, kiedy siedziała uwięziona w poprzedniej celi i uznała, że nie może znów się tak zaniedbać.

Poza tym, Ean mógł ją zignorować, a wtedy niepotrzebnie by cierpiała. Musiała wymyślić coś innego.

*

Okazało się, że niepotrzebnie się martwiła, bo następnego dnia zaskoczyło ją pukanie do drzwi. Tylko jedna osoba pukała i był to Ean. Balla starała się zdusić swoją nadzieję i wyglądać na obojętną, ale nie zdołała powstrzymać drżenia swojego głosu, kiedy zawołała:

— Wejdź!

Drzwi uchyliły się i do środka zajrzał, oczywiście, Ean. Uśmiechnął się.

— Możemy?

Możemy?, powtórzyła Balla w myślach. My? Serce zaczęło bić jej szybciej. Pokiwała głową energicznie.

To naprawdę byli jej rodzice. Balla nie mogła się powstrzymać — rzuciła się matce na szyję, kiedy tylko ta weszła do pokoju, i uściskała ją mocno.

— Myślałam, że już was nie zobaczę! — niemal wykrzyknęła.

Ean chrząknął.

— Przepraszam za to. Miałem wiele spraw na głowie.

Balla zerknęła na niego. Sądząc po jego podkrążonych oczach, miał za sobą kilka nieprzespanych nocy. I dobrze, pomyślała z niemałą satysfakcją. Zignorowała go i zwróciła swoją uwagę ku rodzicom.

Królowa Magii [Miasto Magii #2][ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz