Rozdział XLIII - Starcie z Isallą

59 7 6
                                    

Evas z ulgą powitał opuszczenie Oreall. Zaczynał mieć już dość tego miasta, szczególnie że co chwilę lądował w szpitalu.

Ciągle śniło mu się to, że był otruty. We śnie nie mógł używać magii ani się poruszać, był zdany na łaskę innych. A potem budził się zlany potem i przez resztę nocy już nie spał.

Przynajmniej tym razem ze szpitala wyszedł szybko. Ean ani lekarze nie próbowali go przed tym powstrzymywać po tym, jak okazało się, że trucizna naprawdę nie miała skutków ubocznych.

Nadal nie wiedzieli, czym była. Gisalla twierdziła, że stworzyła ją Siella, Ean zaś mówił, że było to niemożliwe. Sama Siella w końcu udowodniła mu, że nie miał racji, gdy okazało się, że od jakiegoś czasu włada nowym rodzajem magii.

Ean nazwał to magią wiążącą, która pozwalała magowi manipulować samą magią. Według niego ten rodzaj mocy już dawno zupełnie zanikł, a jednak, z jakiegoś powodu, Siella nagle go zyskała. Została zamknięta w Szarej Wieży razem z resztą ludzi Lonnie-Rux-Gisalli i Evas więcej o tej sprawie nie słyszał.

Nie tylko to działo się w Oreall. Przybycie Mikkela zaskoczyło Evasa. Mężczyzna wziął się znikąd i z jakiegoś powodu zdecydował się zdradzić Dannela. To dzięki niemu wiedzieli, gdzie szukać Isalli. Evas nie zdążył się z nim zobaczyć, czego trochę żałował.

No i była jeszcze Balla. Jakim cudem udało jej się uciec? Czemu Ean na to pozwolił? Miał szczęście, że sytuacja z buntownikami w mieście została już rozwiązana, bo tylko dodałby im kolejny argument. Evas sam był na niego tak wściekły, że ledwo potrafił na niego patrzeć.

W dodatku Balla zabrała ze sobą rodziców. Wątpił, by chciała jakoś użyć ich przeciwko niemu, ale kto wie, co mogło strzelić jej do głowy? A gdyby nagle postanowiła, że zostaną zakładnikami? A gdyby ich skrzywdziła? Własnoręcznie by ją za to zabił.

Ean nie posłał go w pościg, co Evas rozumiał, ale i tak tego żałował. Chętnie dorwałby Ballę i sprawił, że pożałowałaby wszystkiego, co zrobiła, ale pokonanie Isalli stanowiło priorytet. Kobieta była o wiele większym zagrożeniem niż Balla, która pewnie błądziła gdzieś teraz po Osnei bez celu.

Na początku Ean wahał się, czy w ogóle posyłać Evasa na misję — w końcu jego rany nie zagoiły się jeszcze do końca, ale Evas go przekonał. Nie zamierzał siedzieć na dupie i pozwalać innym odwalać całą robotę za niego. Nawet jeśli ostatnim razem to on wszystko spieprzył.

To była jego szansa na naprawienie tego. Pokona Isallę, schwyta ją lub zabije, za wszelką cenę.

Znów były z nim Ajsia i Erass, a także kilka innych osób. To Ajsia dowodziła, jak zwykle. Evas trzymał się zazwyczaj na uboczu, choć wreszcie się przemógł i podziękował Erass za to, że ostatnim razem uratowała mu życie. Poza tym jednak unikał rozmów z pozostałymi.

Nie było ich wielu. Mniejsza grupa może podróżować szybciej, a poza tym, wcale nie potrzebowali nie wiadomo ilu osób, by pokonać Isallę. Jeśli wezmą ją z zaskoczenia, walka nie potrwa długo. A jeśli jakimś cudem znów przegrają, nie poniosą aż tak wielkich strat.

Podróż do Eggos zmęczyła Evasa bardziej niż chciał to po sobie pokazać. Rany wciąż mu dokuczały, choć niemal się już zagoiły, a zmieniający się klimat tylko sprawiał, że jego irytacja rosła. Nienawidził gorąca i lata, a w Eggos zima praktycznie nie istniała.

Dotarli do niewielkiego miasta o nazwie Kerit bez problemów. Zlokalizowanie kryjówki nie zajęło im wiele czasu — pałacyk stał na obrzeżach i wyróżniał się na tle pozostałych, dość skromnych budynków. Evas skrzywił się na jego widok. Naprawdę? Dannel zrobił sobie kryjówkę w pałacu?

Królowa Magii [Miasto Magii #2][ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz