Jungkook opierał się o chłodną, metalową barierkę balkonową i obserwował nocne życie miasta. Widział wiele młodych ludzi, niektórzy z nich bujali się widocznie upojeni alkoholem inni podśpiewywali popularne piosenki radiowe paląc papierosy pod pobliskim klubem. Chłopak zastanawiał się ilu z nich przechodzi właśnie zawody miłosne i ilu ucieka się do używek żeby zapomnieć o złamanym sercu. Czy jego serce było złamane? Ciężko powiedzieć. Właściwie związek z Jiminem kruszył je coraz bardziej każdego dnia, więc może w ogóle go już nie ma.
- Nahh, to absurdalne. - burknął sam do siebie, powoli zaczynając żałować, że nie wziął ze sobą kurtki, wiosna jeszcze nie zagościła w mieście i pogoda wciąż nie była sprzyjająca na wychodzenie w samej bluzie.
Jungkook odwrócił się na pięcie słysząc cichy dźwięk otwierających się drzwi, spodziewał się zobaczyć tam Jina z kurtką w ręku i już przygotowywał się na opierdziel gdy coś nieco pokrzyżowało jego plany. Przed oczami chłopaka faktycznie pojawiła się kurtka ale nie trzymał jej Jin, a Taehyung.- Chyba czegoś zapomniałeś. - uśmiechnął się starszy podając mu ubranie, po czym zajął miejsce przy barierce tuż obok niego.
- D-dzięki, co tu robisz?
- Stoję, a Ty? - Tae parsknął śmiechem.
- No tak, też stoję... Więc, jak Ci się podoba u Jina? Dobrze się bawisz?
- W sumie jest okej, miałeś rację z tym, że powinienem się trochę rozerwać, Jin i Nam to równi goście, widać, że dobrze się rozumiecie.
- Zdecydowanie, Jin jest świetny serio powinniście lepiej się poznać, wiesz on nie jest taki jak Twoi przyjaciele.
- Tak, zauważyłem. - Taehyung zmieszał się na wspomnienie jego przyjaciół, zerknął na Jungkooka żeby zobaczyć czy jakoś na to zaregował ale jego twarz nie zdradzała ani cienia emocji, po prostu stał i wpatrywał się martwym wzrokiem przed siebie, a delikatny wiatr bawił się ciemnymi kosmykami jego włosów. Starszy przez ułamek sekundy miał ochotę przeczesać je palcami jednak szybko wyrzucił tę myśl z głowy zdając sobie sprawę z tego jak bardzo byłoby to niestosowne. - C-chociaż wiesz, oni nie są AŻ tak źli.
- Nie mówiłeś, że złamali najważniejszą zasadę waszej grupy?
- No tak ale... - Taehyung miał ochotę zdzielić się w twarz za to, że w ogóle zaczął ten temat, nie wiedział co strzeliło mu do głowy. Z jednej strony poczuł nagłą potrzebę bronienia swoich przyjaciół, przecież był lojalnym człowiekiem, a z drugiej stał właśnie przed chłopakiem, który jeszcze niedawno tryskał miłością we wszystkie strony, a teraz można pomylić go ze skałą lodową, o którą rozwalił się Titanic. - Słuchaj króliku, może troszkę za szybko to wszystko oceniłem, może oni znaleźli wspólny język, którego nie chcą dzielić ze mną, może to nie jest tak jak myślę.
Jungkook uniósł brew i stanął nieco bliżej Kima, z takiej odległości mógł dokładnie czuć woń jego perfum zmieszaną z małą ilością alkoholu. Za nic w świecie nie powiedziałby tego na głos ale zapach Taehyunga podobał mu się o wiele bardziej od zapachu Jimina.
- Co masz na myśli, Tae?
- Ja... Sam już nie wiem. Widzisz to dość trudne, skoro to moi przyjaciele to chyba logiczne, że pragnę ich szczęścia, tylko co jeśli to szczęście może ranić innych?
- Takie życie. - Jeon uśmiechnął się i ułożył dłoń na karku swojego towarzysza. - Nie przejmuj się tym, nawet jeśli nie ułoży Ci się z tym całym Jiminem i Yoongim... To zawsze masz nas, mnie, Hobiego, Nama i Jina. Zawsze przyjmiemy cię z otwartymi ramionami.
Taehyung nie spodziewał się tak nagłego dotyku ani tym bardziej tego, że brunet będzie potrafił z taką łatwością mówić o swoim toksycznym byłym. Uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi i spuścił wzrok. - Cholera, gdzie zniknęła cała moja pewność siebie? - skarcił się w myślach.
YOU ARE READING
oh text me [ TaeJinKook ]
Fanfiction"Oh, it must be nice to love someone who lets you break them twice" taekook, jikook, taejin, yoonmin