Zmarnowany Jungkook siedział przy stole z nadzieją, że jego matka nie zauważy jak ogromnego ma kaca, rzecz jasna kobieta zdawała sobie sprawę z tego, że jej syn nie wróci do domu świeżutki i pachnący jak majowe czereśnie, jednak umówili się, że nie będzie aż tak dużo pił ze względu na swój stan. Przecież dopiero co opuścił tydzień w szkole po zerwaniu, a wiadomo, że alkohol i chandra to nie najlepsze połączenie. Sprawy potoczyły się nieco inaczej niż zakładali i w zasadzie to żaden ze słodko gorzkich trunków nie wpłynął na niego źle, zeszłego wieczora Jungkook nie miał zbyt dużo czasu na zmartwienia bo całą jego uwagę przykuwał pewien tancerz. Chłopak nadal był podekscytowany jego wczorajszą rozmową z Taehyungiem, który w rzeczywistości był jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach.
- Jungkookie, jak się czujesz? - zatroskany głos matki wyrwał go z chwilowego letargu, zerknął z niesmakiem na wciąż gorącą owsiankę, nad którą pochylał się już kilka dobrych minut i uśmiechnął się krzywo.
- Jest oki mamo, wczoraj było fajnie tylko mogłem troszkę mniej wypić, boli mnie głowa.
- Oj dzieciaku. - kobieta westchnęła i pogłaskała syna po ramieniu. - A jak ten nowy chłopak o którym mówiłeś?
- Jest świetny. - na samo wspomnienie Taehyunga twarz Jungkooka rozpromieniła się. - To naprawdę miły gość, wszyscy go polubili, nie rozumiem jak mógł przez tyle lat trenować z Chimem i Yoongim, jest od nich zupełnie inny.
- Przeciwieństwa się przyciągają, a ty jesteś tego doskonałym przykładem skarbie.
- Niby tak... - twarz chłopaka ponownie przybrała nieco przygnębiony wyraz.
- Generalnie dobrze się bawiłeś i jesteś pełen energii do naszych sobotnich porządków?
- Zaraz. Co?
Pani Jeon niczym magik wyciągnęła zza siebie szmatki i płyny do czyszczenia chyba wszystkich możliwych powierzchni świata, po czym posłała synowi swój firmowy uśmiech.
- Im dłużej będziesz męczył tą owsiankę, tym więcej sprzątania zostawię dla ciebie.
- Maamooooo!
~~~
Dochodziło już późne popołudnie gdy Taehyung w końcu się obudził, suchość w jego ustach sugerowała, że wypił wczoraj o wiele więcej niż jego organizm jest w stanie przyswoić. Z wciąż zamkniętymi oczami szukał po omacku butelki wody, która powinna znajdować się przy łóżku jednak zamiast niej wyczuł tylko coś miękkiego i zaraz... Mokrego?!
- HOSEOK!
Zaspana czupryna wyłoniła się z drugiej strony łóżka, szukając źródła tego potwornie głośnego dźwięku.
- Coo chcesz chłopie, jest siódma rano...
- Jaka siódma, jest już szesnasta! Co ty tutaj robisz i dlaczego twoja mokra koszulka leży w miejscu gdzie powinna stać moja butelka wody?
- Ahh. - Jung zawiesił się na chwilkę, a jego twarz wyglądała jakby naprawdę ciężko się nad czymś zastanawiał. - Techniczne... To nie jest moja koszulka, a twoja. No, a jest mokra bo pobrudziłem ją w nocy ketchupem, gdy kazałeś mi zrobić nam pizze na kolację. Chciałem ją wyprać ale miałeś zawaloną pralkę i trzeba było zrobić to ręcznie. Mega nie chciało mi się stać z nią w łazience więc umyłem ją wodą, tą którą chyba właśnie chciałeś wypić, no a później to już spałeś więc też poszedłem spać. Taak, chyba tak to było.
Taehyung uniósł brwi tak wysoko, że prawie uciekły mu z czoła po czym opadł na poduszki. Hoseok był jego aniołem zesłanym prosto z nieba ale alkohol zdecydowanie nie był jego największym sprzymierzeńcem.
YOU ARE READING
oh text me [ TaeJinKook ]
Fanfiction"Oh, it must be nice to love someone who lets you break them twice" taekook, jikook, taejin, yoonmin