23

171 13 2
                                    

Zestresowany Taehyung przestępował z nogi na nogę pod drzwiami mieszkania Seokjina. Czuł jak pocą mu się dłonie, a cała ślina magicznym sposobem wyparowała z jego ust. Ostatni raz stresował się tak gdy miał wyznać rodzicom prawdę o swojej orientacji seksualnej, to całkiem zabawne bo teraz ma przecież tylko porozmawiać z przyjacielem swojego obiektu westchnień. Właściwie po co to całe spotkanie ma się odbyć? Kim nie przypominał sobie żeby zrobił coś złego, gdy ostatnio widział się z Jinem, siedział i grzecznie rozmawiał z resztą, może krótki incydent na balkonie z Jungkookiem nie przypadł starszemu do gustu? Chłopak coraz bardziej pogrążał się w myślach, gdy drzwi od mieszkania otworzyły się z cichym skrzypnięciem.

- Oh, jesteś już. - ciepły głos Seokjina wyrwał tancerza z letargu.

- H-hej.

- Wejdź do środka, nie stój tu tak bo zmarzniesz, mogłeś mi napisać, że już czekasz to wyszedłbym wcześniej. - student gestem ręki zaprosił gościa do środka, po czym zamknął za nim drzwi. - Napijesz się czegoś? Kawa, herbata?

- W sumie napiłbym się herbaty. - wydusił młodszy za wszelką cenę starając się pozbyć rosnącej gulki w gardle.

W mieszkaniu panowała dziwna atmosfera, brunet zdjął kurtkę i usiadł na kanapie, którą dobrze pamiętał z zeszłego piątku. Rozejrzał się po salonie, w którym niewiele zmieniło się od czasu jego ostatniej wizyty. Butelki po alkoholu i opakowania po przekąskach zniknęły ze stołu, a zasłony okienne były rozsunięte, co optycznie nieco powiększyło salon. Z kuchni dało się usłyszeć stukanie szklanych kubków i świst gotującej się wody w czajniku. Wszystko wydawało się być tak spokojne, że aż przeszły go ciarki.

- Słodzisz?

- Tak, proszę trzy.

- Jezus dzieciaku, chcesz dostać cukrzycy? Dam ci dwie.

Brunet zaśmiał się w myślach jednak po chwili jego twarz stężała, gdy starszy zajął miejsce na fotelu naprzeciwko niego.

- Więc, po co chciałeś się spotkać? - zaczął nieśmiało.

- Tak jak ci napisałem, chciałam pogadać. - Seokjin obdarzył go najserdeczniejszym uśmiechem jaki tylko w życiu widział i może gdyby Taehyung nie był teraz panicznie przerażony mógłby nawet odpowiedzieć tym samym. - Sądzę, że domyślasz się o co chodzi.

- O J-jungkooka?

- Bingo!

- Zrobiłem coś nie tak?

- Oh nie, w żadnym wypadku. Widzisz chodzi o to, że mi naprawdę zależy na tym maluchu, nie wiem jak dobrze orientujesz się w sprawie jego byłego chłopaka ale chyba już zauważyłeś, że nie jestem jego największym fanem. - kolejny uśmiech. - Tak się zabawnie złożyło, że w momencie w którym Kookiemu udało się od niego uciec, do jego życia wkroczyła kolejna osoba z tego, powiedzmy sobie szczerze nieciekawego towarzystwa...

W jednej sekundzie strach Taehyunga przemienił się w irytację, miał już naprawdę dość bycia ocenianym przez pryzmat swoich przyjaciół. Nie podobało mu się również to, że Jimin kolejny raz był przedstawiany jako ten najgorszy na świecie, owszem zjebał swój związek i złamał serce Jeona ale do cholery jasnej, to przecież tylko człowiek. Każdy z nas popełnia błędy, a Park ma do zaoferowania o wiele więcej niż swoje kalectwo uczuciowe.

- Z całym szacunkiem Jin ale wkroczyłem do życia Jungkooka zanim pozbył się Jimina, to po pierwsze. Po drugie byłbym naprawdę wdzięczny gdybyś przestał w końcu patrzeć na mnie jak na chłopaka ze złego towarzystwa. Nic o mnie nie wiesz, nie wiesz o mojej relacji ani z Parkiem ani z Jungkookiem więc jakim prawem kolejny raz podchodzisz do mnie w ten sposób. Zaprosiłeś mnie do siebie tylko po to żeby prawić mi teraz jakieś durne kazania?

oh text me [ TaeJinKook ]Where stories live. Discover now