Rozdział 7 cz.2

620 56 9
                                    

- A Ty Amara, masz kogoś?

O mało nie wyplułam jedzenia znajdującego się w mojej buzi. Mój wzrok od razu powędrował w stronę Malika, czego po prostu nie mogłam wyjaśnić. Siedział z kpiącym uśmiechem na twarzy, z ręką zarzuconą na oparciu krzesła Emily, która uśmiechała się od ucha do ucha w moją stronę. Wyglądała tak przeuroczo, że przeklinałam ją w głowie ponieważ musi przestać być tak idealną i miłą, bo nie mam podstaw by jej  nie lubić i nie mam ją o co winić.

Co do kurwy mam im powiedzieć? - "Umm.. tak jakby podoba mi się wasz syn, ale on woli jakąś sukę Emily, ktora jest tysiąc razy ode mnie lepsza, ale nie chciałabym z nim być, ponieważ jest największym skurwielem jaki chodzi po tej ziemi i nie chcę mieć już i tak złamanego serca, pomijając fakt, że on wciąż kocha swoją zmarłą dziewczynę oraz to, że nawet go nie obchodzę?' - nie, to raczej nie będzie dobre.

- Um.. ja.. nie znalazłam jeszcze nikogo godnego mojej uwagi.

Jego matka zeskanowała mnie wzrokiem. Pomówmy o niezręczności.

- Jestem pewien, że niedługo znajdziesz kogoś, kto będzie zasługiwał na Ciebie - powiedział pan Malik, a ja usłyszałam prychnięcie uciekające z ust Zayn'a przez co każdy przy stole zwrócił się w jego stronę, a wydaję mi się, że właśnie taki efekt chciał osiągnąć.

- Zayn, czy chciałbyś coś dodać? - pan Malik posłał mu piorunujące spojrzenie. Emily szepnęła mu do ucha ciche 'opanuj się'.

- Niee.. - szepnął, przewracając oczami. Złapał blondynkę za talię, po czym podniósł ją lekko, usadawiając ją na swoich kolanach. Oh, czyli tak się bawimy.

Był taki pogmatwany. Za cholerę nie potrafiłam go rozgryść.

- Chociaż.. - na jego ustach pojawił się przebiegły uśmieszek. - Amara, powiedz co u Twoich rodziców.

W oczach momentalnie pojawiły mi się łzy. Był takim chujem. Wiedział. Wiedział o mnie i znał moją sytuację rodzinną. Mimo, że sama sobie na to zasłużyłam odsuwając od siebie bliskich, to nikt nie powiedział, że nie jest mi ciężko.. Tęskniłam za nimi, ale bałam się do tego przyznać.  Rodzina była moim słabym punktem.. a on potrafił to wykorzystać. Wiedział jak mnie złamać. I miał z tego tak ogromną satysfakcję.

Odchrząknęłam. Błagam.. niech ktoś zmieni temat.

- Miałaś kiedyś chłopaka? - zapytała jego mama, o dziwo, przez co ponownie zakrztusiłam się wodą. Miałam ochotę posłać jej wdzięczne spojrzenie, mimo że nie takiego pytania oczekiwałam. Jej wzrok był natarczywy a jej usta wykrzywiły się w zniesmaczeniu. Miałam ochotę po prostu stąd wyjść.

Zastanowiłam się na jej słowami. W tej chwilii właśnie dotarło do mnie, że nigdy nie interesowałam się nawet facetami w takim stopniu jak inne dziewczyny. Jestem samotnikiem, nie lubię ludzi. Nie lubię ich, ponieważ są żądni sensacji i czerpią satysfakcję z ludzkiej krzywdy. Nie patrzą na to, że ktoś cierpi. Chcą tylko brać a nie chcą dawać. Faceci liczą tylko na przygodowy seks w przypadkowym miejscu. I może działam na stereotypach, ale cóż.. nie zmienię swojego zdania. Jestem największym, pieprzonym pesymistą chodzącym po tej Ziemii. Nie potrafię utrzymać przy sobie przyjaciół oraz rodziny. Zawsze byłam sama.  Nie miałam nikogo.

Chociaż..

Miałam  Zayn'a. 

Mimo, że tylko na krótką chwilę, która wydawała się być tylko wyblakłym wspomnieniem.

Potrząsnęłam głową.

- Umm.. właściwie.. - złapałam kontakt wzrokowy z Malikiem - Był przy mnie ktoś, kto.. cóż.. po prostu był.

- I gdzie on teraz jest? - zapytała Emily z uśmiechem na ustach. Czy ona musi się ciągle uśmiechać?

- Myślę.. myślę, że odszedł. Zmienił się. Na gorsze, niestety.

- Opowiedz o nim! Jaki on był? Był przystojny? - krzyknęła Emily z entuzjazmem.

Malika wzrok niemal wypalał mnie od środka. - Właściwie.. bardzo. Miał brązowe oczy.. jak czekolada i.. i te piękny uśmiech, mimo że rzadko go widziałam, ponieważ on.. on nie lubił się śmiechać.  Rzadko kiedy się golił, a kilkudniowy zarost dodawał mu więcej seksapilu.. tak.. i.. - może to było chore, a może ja taka byłam. I nie wiem jak Ci idioci nie mogli zauważyć o kim mówię. Mówiłam to co było prawdą, a Malik wiedział, że te cechy idealnie opisywały jego osobę, lecz nie zrobił z tym nic oprócz siedzenia i przegryzania dolnej wargi. O mój Boże. To jego nerwowy ruch. Zawsze tak robi kiedy jest wkurwiony, prawda? Czyli.. czyli jestem w niezłym gównie. Mimo to, kontynuowałam. - i.. zawsze chodził tylko w czerni.  Lubił się bić, ale mimo to.. mimo to ja i tak przy nim bylam, ponieważ znałam jego przeszłość... - przerwałam, niepewna tego co powiedzieć jeszcze. - I bał się miłości. Bał się zostać zranionym i myślę, że nadal się boi.  - Zayn niekontrolowanym ruchem pokiwał głową. Czyli miałam rację? - A jego serce jest jak kamień.

Chciałam dodać coś jeszcze ale przerwał mi to gwałtowny ruch Malika. Niemal zrzucił blondynkę z kolan po czym żwawym krokiem ruszył w stronę balkonu, ignorując nawoływania jego ojca oraz zdezorientowane spojrzenie jego matki.. i moje. Emily poprawiła sukienkę, nadal szeroko się uśmiechając. Co do kurwy?

Szybko wstałam i ruszyłam w kierunku, gdzie przed chwilą zniknął Zayn. Potrzebowałam wyjaśnień.

- Zayn?

Stał z papierosem między palcami, tyłem do mnie i nie poruszył się o milimetr, nawet kiedy go zawołałam.

- Musiałaś to robić? - zapytał, niemal kpiąco, ale ja mogłam wyczuć nutkę bólu w jego głosie.

Zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu.

- O czym mówisz?

Wstrzymałam oddech.

- To było o mnie.. mówiłaś o mnie, mam rację? - zapytał a raczej nawet stwierdził.

- Nie.. nie o Tobie.. to było o kimś.. kogo starałam się pokochać - kłamstwa wychodziły z moich ust z taką lekkością.. 

Nie wydawał się wierzyć w to co mówię.

Staliśmy chwilę w ciszy. Nie było to niezręczne ale raczej coś czego oboje potrzebowaliśmy. Tak po prostu.

- Też staram się kochać.. ale nie potrafię. - powiedział a jego głos był niczym melodia. Lekki, cichy.. szczery jak mniewam.

- Mogę Cię.. mogę nauczyć Cię kochać - przerwałam, przegryzając wargę. - Mogę, jeśli tylko tego chcesz..

Mimo, że sama nie potrafisz - podpowiedział mi cichy głosik w mojej głowie. 

- Możesz? - zapytał, pierwszy raz spoglądając mi w oczy.

- Mogę.

                                                                                          ***

Wyczekiwany czy też nie.. ale jest więc ENJOY

PS: Zmieniłam user na tt: @bemyminex

The stars follow you. / Zayn M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz