Porozmawiałam jeszcze chwilę z tatą, po czym pożegnaliśmy się. Humor niemal od razu poprawił mi się gdy powiedział mi, że niedługo przyjedzie mój drogi kuzyn razem ze swoimi siostrami! Gdy byłam mała uwielbiłam się z nimi bawić. W sumie Gilbert jest w jego wieku o ile dobrze pamiętam. Szkoda że tak rzadko się widzimy...
Chwila.
Skoro mają przyjechać, to muszę kupić coś do jedzenia!
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych, po drodze łapiąc jakąś bluzę. Na dworze zaczęło się robić nieco zimniej. Jeszcze chwila, a spadnie śnieg!
Zanim wyszłam z domu zerknęłam jeszcze do lodówki, żeby zobaczyć co muszę kupić. Wpatrywałam się w środek urządzenia i w myślach zanotowałam najważniejsze rzeczy.
Mleko, masło, jajka, jakieś warzywa... może pomidory. Toni może wpadnie! Mogą też być ogórki, ser żółty...
...
Po prostu kupię wszystko...
Westchnęłam ciężko. Będę musiała poprosić tatę, żeby wysłał mi pieniądze. Chwyciłam klucze od domu i wyszłam z pomieszczenia. Szybko rzuciłam jeszcze okiem, czy aby na pewno zgasiłam wszędzie światło. Zauważyłam jednak, że jedno ze zdjęć na komodzie, leżało przewrócone.
Podeszłam powoli do niego i z uśmiechem postawiłam do poprzedniej pozycji. Było to zdjęcie moje i Gilberta. To zrobione kilka lat temu w moje urodziny. Pamiętam że dostałam wtedy od niego i Ludwiga ogromnego pluszowego [ Ulubione Zwierzę ]*, który teraz leżał na moim łóżku. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.
Wybiegłam potem szybko z domu, żeby zdążyć zrobić zakupy zanim pozamykają wszystkie sklepy. Mogłabym iść jutro, ale wolałam zrobić to teraz, kiedy miałam na to chęci. Spojrzałam na mieszkanie naprzeciwko mojego, by zobaczyć, że w oknie, Gilbert znowu gra na gitarze. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Zerknęłam jeszcze szybko na telefon. Mina niemal od razu mi zrzedła , gdy zobaczyłam nieco mniej niż godzinę na dojście do sklepu i zrobienie tego co muszę.
Westchnęłam ciężko zaczynając biec w stronę najbliższego sklepu.
*Time Skip*
Mam wszystko co chciałam. Może zrobię też jakieś ciasta?
...
Lepiej gdybym poprosiła o czyjąś pomoc.
Może Kiku albo Feliciano? Oboje dobrze gotują. Z tego co wiem to wszyscy moi znajomi dobrze gotują.
No.
Może oprócz Arthura.
Ale to wiem tylko z opowieści Francissa i Alfreda. Nie można we wszystko wierzyć bez dowodów, nie?
... Chociaż nie wiem czy chce ryzykować.
Gdy byłam pogrążona w moich myślach, podczas mojej drogi do kasy, minęłam kogoś kogo kompletnie się tu nie spodziewałam. Popatrzyłam w jego stronę z uśmiechem na ustach.
-Tino? A co ty tutaj robisz?!- Powiedziałam mile zaskoczona.
-Hm? Och to ty, [T/I]!- Odpowiedział odwracając się w moją stronę. Posłał mi swój czarujący uśmiech zanim kontynuował.
-Przyszedłem na małe zakupy. Skończyło nam się jedzenie w domu- Powiedział. Kiwnęłam głową ze zrozumieniem.
-Podobnie jak ja. Jesteś sam?- Zapytałam. Byłam zdziwiona, że nikt nie przyszedł tu razem z chłopakiem. Mam na myśli... W końcu robił zakupy dla całej piątki, nie? Chyba ktoś powinien mu pomóc...
CZYTASZ
APH || Prusy x Reader x Dania ||
FanfictionStary przyjaciel Reader wraca do jej sąsiedztwa po latach nieobecności. Nie spodziewa się jednak, że jego miejsce zajął już ktoś inny. Co wyniknie z ich znajomości? Kogo wybierze Reader?