-Wow!- Odezwał się ktoś pośród nas. Z resztą nie byłą to jedna osoba. Niemal wszyscy podziwiali scenerię dookoła nas.
Nasz ośrodek znajdował się w dolinie, otoczonej z niemal wszystkich stron górami. Na południe, wschód i zachód rozchodziły się tak wysokie szczyty, że niemal nie było widać słońca. Będzie robić się szybki wieczór i późny ranek... Nie żebym narzekała.
Księżyc był akurat w pełni, co tylko sprawiało jeszcze lepsze wrażenie. Na północy znajdował się las, przez który również się tutaj dostaliśmy. Był bardzo gęsty, jednak i stromy. Nagle na równym i prostym terenie, podłoże znikało spod twoich stóp... Wolałabym się tam nie zapuszcza sama, szczególnie po ciemku.
-No już! Duże z was dzieciaki, więc chyba nie muszę wam mówić jak się macie zachowywać- Odezwała się jakaś kobieta. Zapewne opiekunka całego kompleksu. Parę osób zaśmiało się lekko, a te bardziej poważne odpowiedziały jej skinieniem głowy.
-Ogólnie rzecz biorąc, jest z wami jeden nauczyciel, a was cała masa. Ustalmy że jeśli zrobicie coś poważnego, dajmy na to wymknięcie się z pokoju w nocy, czy miejsce będzie miała bijatyki, jesteście odsyłani prosto do domu. Zgoda?- Zapytała z uśmiechem na twarzy. Wydawała się być w miarę młodą kobietą. W jej czarnych włosach nie było widać żadnych siwych kosmyków. O ile ich nie farbowała, dałabym jej max 30 lat. Jej głos był również delikatny. Wydawała się być bardzo sympatyczna.
Niemal wszyscy zignorowali ją rozpoczynając rozmowy między sobą. Twarz kobiety niemal natychmiast się zmieniła. Tupnęła nogą tak mocno, że zdziwiłam się że obcas dalej trzymał się podeszwy. Mimo tego, dźwięk jaki przy tym wydała był na tyle głośny by uspokoić wszystkich i zwrócić na nią ich uwagę.
-Pytałam czy rozumiecie?!=Krzyknęła.
-Tak jest!- Odpowiedzieliśmy jej chórem. Zaśmiałam się pod nosem. Lubię takie dziewczyny. Niby są takie delikatne i potulne, ale zdenerwuj je, a się nie pozbierasz. Lepiej z takimi nie zadzierać.
-Cieszę się- Mówiąc to powróciła do zachowania, które pokazała nam jako pierwsze. Odchrząknęła lekko i sięgnęła do kieszeni.
-Mam dla was kluczę do pokoi. Mamy tylko czteroosobowe. Dobierzcie się w czwórki i podejdźcie do mnie. A i jeszcze jedno. Bez mieszania płci- Mówiła głośno. Kilka osób cicho się zaśmiało, a inni zajęczeli zawiedzeni.
Niemal natychmiast wszyscy zaczęli szukać swojej grupki z którą mieli mieszkać przez najbliższe parę dni. Stanęłam z boku, czekając na rozwój wydarzeń. Bella nie pojechała. Dalej nie wróciła z Belgii. Po za nią raczej nie gadałam zbytnio z dziewczynami. Teraz tego troszeczkę żałuję...
-He, [T/I]- Odezwał się ktoś obok mnie. Odwróciłam się do ów osoby przodem z uśmiechem.
-Chciałabyś do nas dołączyć? Brakuje nam jednej osoby, a stoisz sama, więc pomyślałam, że nie masz-- - Zaczęła mówić Elizabeta. Przerwałam jej cichym śmiechem.
-Mogę do was dołączyć. Jeśli nie macie nic przeciwko- Powiedziałam, przestępując nerwowo z nogi na nogę.
-Oczywiście, że nie! Chętnie poznam nowe osoby- Odezwała się dziewczyna o nieco ciemniejszej skórze.
- Jestem Véronique ( Seszele ) Dużo o tobie słyszałam - Powiedziała i z uśmiechem złapała mnie za dłoń.
-Och, hej... Mam nadzieję że nie były to złe rzeczy- Mówiłam nieco zmieszana jej słowami.
-Ależ oczywiście! Kiku też mi dużo o tobie mówił!- Odezwała się dziewczyna obok mnie.
-Och, to ty jesteś Xiao?- Zapytałam lekko nie pewnie, jednak kiedy tylko dziewczyna skinęła głową, potwierdzając moje słowa, nieco się ożywiłam.
CZYTASZ
APH || Prusy x Reader x Dania ||
Fiksi PenggemarStary przyjaciel Reader wraca do jej sąsiedztwa po latach nieobecności. Nie spodziewa się jednak, że jego miejsce zajął już ktoś inny. Co wyniknie z ich znajomości? Kogo wybierze Reader?