Jesteś wrażliwa na czyjś ból czy temat śmierci, prosze, nie czytaj tego rozdziału ^^
Temat występu zainspirowany muzyką wyżej ^^
=====
Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami...
To tak zaczynają się wszystkie bajki, prawda? Tak też zaczyna się ta opowieść, jednak nie bierzcie jej za historię stworzoną przez rodziców dla swoich pociech, by te szybciej poszły spać.
Za górami, za lasami, za siedmioma rzekami, w pewnym królestwie rządził pewien książę. Zdecydowana większość jego poddanych go uwielbiała, jednak nie możliwe jest zadowolenie wszystkich w okół. W jego państwie utworzyła się specjalna organizacja mająca na celu obalenie władcy z jego tronu. Jednak sam książę miał kogoś zaufanego, kogoś komu bez obaw mógł powierzyć swoje życie.
Tym kimś była pewna dziewczyna. Chowała się w cieniu. Po co miałaby się wychylać? By przeciwnicy korony mogliby zabrać za cel też i ją? Mijałoby się to z celem.
Cały czas znajdowała się poza zasięgiem wzroku ludzi. Zawsze miała przy sobie mały nóż. Tak na wszelki wypadek. Gdyby ktoś postanowił otwarcie zaatakować księcia. Na każdym przyjęciu czy spotkaniu obserwowała wszystkich czuwając nad jego bezpieczeństwem. Chwil kiedy mogła sobie sama odpocząć i po prostu się rozluźnić było mało. Niemal w ogóle.
Jednak mimo tego, taki moment miał miejsce akurat teraz.
Dziewczyna siedziała na balkonie obserwując gwiazdy. Był to nawyk który zdobyła z dzieciństwa. Kiedy była jeszcze dzieckiem razem z jej przyjacielem robili to, kiedy tylko nikt nie widział. Kiedy nie było nikogo, kto mógł ich skarcić za wymykanie się z zamku.
Westchnęła ciężko na to wspomnienie i zamknęła lekko oczy, skupiając się na dźwiękach panujących dookoła niej.
-[T/I]! [T/I]!- Usłyszała jednak, głośniej niż się spodziewała, jak ktoś woła jej imię. Mimo jej woli, na jej usta wtargnął się mały uśmiech i szybko wstała z miejsca odwracając się tym samym w stronę z której dobiegał ów dźwięk.
Głos należał do samego księcia. Białe włosy miał zaczesane na bok. Czerwone oczy jak zazwyczaj błyszczały z podekscytowania. Aktualnie na jego głowie nie znajdowała się korona. Dziewczyna widząc to, posłała mu lekki grymas.
-Gdzie masz koronę?- Zapytała, kładąc dłonie na biodrach. Chłopak nabrał lekko powietrza w usta i zmarszczył nieco brwi.
-Nie zaczynaj. Dobrze wiesz, że nie lubię jej nosić- Odparł, zatrzymując się parę kroków przed dziewczyną.
-Znowu chcesz dostać ochrzan?- Kontynuowała z wrednym uśmiechem na ustach. Książę westchnął ciężko.
-Dziadka teraz tutaj nie ma. Nie widzi mnie- Mówił. Dziewczyna na jego słowa skrzywiła się lekko. Racja. Mężczyzna, którego nazywali dziadkiem, został otruty przez przeciwników korony. A przynajmniej taka była oficjalna wersja.
-Co tu tak w ogóle robisz?- Zmieniła szybko temat. Możecie być lekko zdziwieni. Dlaczego ktoś taki jak ona zwraca się w taki sposób do głowy państwa? Odpowiedź jest prosto. Był to jej przyjaciel. Właśnie dlatego zgodzili się mówić do siebie jak do przyjaciół.
-Nudziło mi się więc przyszedłem- Odpowiedział wzruszając ramionami. Dziewczyna westchnęła i ponownie położyła się wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.
CZYTASZ
APH || Prusy x Reader x Dania ||
FanfictionStary przyjaciel Reader wraca do jej sąsiedztwa po latach nieobecności. Nie spodziewa się jednak, że jego miejsce zajął już ktoś inny. Co wyniknie z ich znajomości? Kogo wybierze Reader?